Do 20 lipca trwają konsultacje rządowego projektu nowelizacji prawa autorskiego.

Wojciech Szymczak, radca prawny, partner w Kancelarii Prawnej Media
Jej celem jest wdrożenie dyrektywy 2019/789 z 17 kwietnia 2019 r. ustanawiającej przepisy dotyczące wykonywania praw autorskich i praw pokrewnych mających zastosowanie do niektórych transmisji online prowadzonych przez organizacje radiowe i telewizyjne oraz do reemisji programów telewizyjnych i radiowych oraz zmieniającej dyrektywę Rady 93/83/EWG. Zakres nowej dyrektywy pokrywa się z dyrektywą 93/83 – określa ona sposób, w jaki udzielane są użytkownikom zgody na transmisje, w tym reemisje programów. Ma ona charakter porządkujący, dopuszczając rozwiązania, które już są w polskich przepisach, lub nakazując dostosowanie przepisów w sposób, który był od wielu lat postulowany m.in. przez branżę telekomunikacyjną.

Porządkowanie przepisów

I tak np. art. 4 ust. 1 dyrektywy 2019/789 wskazuje, że: „Dokonanie reemisji wymaga zezwolenia podmiotów posiadających wyłączne prawa w zakresie publicznego komunikowania”. Przepis ten ogranicza podmioty uprawnione w ten sposób, że prawo do udzielenia zezwolenia na reemisję mogą wykonywać wyłącznie za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania (OZZ). Nowość względem dyrektywy 93/83 stanowi objęcie obowiązkowym pośrednictwem OZZ wszystkich technologii reemisji, a nie jedynie kablowej – w projekcie czyni się zatem neutralnym technologicznie art. 211 prawa autorskiego.
Podobnie jak obecnie art. 5 dyrektywy 2019/789 zakazuje ograniczania nadawców w udzielaniu zezwoleń na reemisję. Nadzieje operatorów – wobec sporów z nadawcami – budził ust. 2 tego artykułu oraz art. 6. Nakazują one państwom członkowskim, by zapewniły, że negocjacje dotyczące zezwolenia na reemisję pomiędzy nadawcami a reemitentami będą prowadzone w dobrej wierze, a w przypadku niezawarcia umowy z nadawcą możliwa będzie mediacja. Obecnie art. 211 ust. 2 prawa autorskiego ogranicza stosowanie przepisów o postępowaniu mediacyjnym przed Komisją Prawa Autorskiego tylko do sporów z OZZ, pomijając te na linii operator–nadawca.
Niestety projekt ustawy nie zawiera żadnych rozwiązań w tym zakresie. Koniecznie należy uzupełnić te braki, np. powierzając mediacje arbitrom z Komisji Prawa Autorskiego, podobnie jak jest w sporach z OZZ lub jak proponuje się w przypadku sporów o VOD.
Przykładem rozwiązania, które w Polsce już funkcjonuje w art. 211 prawa autorskiego, jest art. 7 dyrektywy 2019/789. Przesądza on, że dyrektywa może być stosowana także wtedy, gdy i pierwotna transmisja, i reemisja odbywają się na terytorium tego samego państwa członkowskiego.

Błędne rozszerzenie

Podstawowym błędem projektu jest jednak rozszerzenie definicji reemisji w sposób niezgodny z implementowanym prawem unijnym. W świetle dyrektywy reemisja wciąż oznacza przeznaczoną do powszechnego odbioru wtórną retransmisję pierwotnej transmisji (także przeznaczonej do powszechnego odbioru). Pojedyncza transmisja do powszechnego odbioru nigdy nie będzie zatem stanowić reemisji. Co więcej, motyw 20. dyrektywy 2019/789 wyraźnie wskazuje na wolę utrzymania w mocy także dotychczasowego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Odnosi się to w szczególności do wyroku C-325/14 nakazującego nie uznawać operatorów udostępniających jedynie „środki techniczne” za uczestniczących w czynności publicznego komunikowania.
Taką pojedynczą transmisją do powszechnego odbioru, którą projekt nietrafnie kwalifikuje jako reemisję, jest uregulowana w art. 8 dyrektywy 2019/789 transmisja programów w drodze wprowadzania bezpośredniego (ang. direct injection). Przepis ten przewiduje, że w przypadku gdy nadawca przekazuje sygnał będący nośnikiem programu operatorowi w drodze wprowadzania bezpośredniego, a jednocześnie sam nie przekazuje tego sygnału bezpośrednio odbiorcom, lecz sygnał ten przekazywany jest odbiorcom przez operatora, wówczas nadawcę i operatora uznaje się za uczestniczących w pojedynczej czynności publicznego komunikowania. W odniesieniu do tej czynności wymagane jest uzyskanie przez nadawcę i operatora zezwolenia podmiotów uprawnionych.
Powyższy przepis jest mocno kontrowersyjny – nie tylko z uwagi na jego treść, lecz także z powodu umiejscowienia go akurat w tej dyrektywie oraz sposobu, w jaki się w niej pojawił. Komisja Europejska pierwotnie nie widziała bowiem potrzeby wprowadzenia takiego rozwiązania do dyrektywy 2019/789 – wynikało to z przeprowadzonej przez nią w 2016 r. oceny skutków regulacji (ang. impact assesment) – i to mimo zgłaszanych w tym zakresie postulatów OZZ. Potrzeby takiej nie dostrzegł także Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny. Dopiero w kolejnym roku prac w projekcie – za sprawą Parlamentu Europejskiego – pojawiły się propozycje rozszerzenia dyrektywy 2019/789 o direct injection. Spotkało się to ze zdecydowanym sprzeciwem m.in. Cable Europe (europejskiego zrzeszenia branży telekomunikacyjnej), zwracającego uwagę na naruszenie zasad prawidłowej legislacji. Ostatecznie jednak kwestia ta ostała się w przyjętej dyrektywie 2019/789.

Nie tworzyć nowego prawa

Warto przy tym zauważyć, że zgodnie z nazwą dyrektywa 2019/789 ma ustanowić przepisy dotyczące wykonywania praw, a nie tworzyć nowe prawa. Akt ten nie zmienia w żaden sposób dyrektywy 2001/29, która ustanowiła na szczeblu unijnym prawo do publicznego udostępniania utworów. Z motywu 20. dyrektywy 2001/29 wynika natomiast, że „prawo do publicznego udostępniania utworu (…) obejmuje każdą publiczną transmisję lub retransmisję utworów, drogą przewodową lub bezprzewodową, w tym nadawanie programów; prawo to nie powinno obejmować żadnych innych działań”. Jednocześnie motyw 20. dyrektywy 2019/789 zabrania uznawać operatorów udostępniających jedynie „środki techniczne”, w rozumieniu orzecznictwa TSUE, za uczestniczących w czynności publicznego komunikowania.
Zakres zastosowania regulacji dotyczącej wprowadzania bezpośredniego jawi się zatem jako nad wyraz ograniczony, co powinno znaleźć odzwierciedlenie w sposobie implementacji art. 8 dyrektywy 2019/789 do polskiego porządku prawnego.
W samej dyrektywie – być może zdając sobie sprawę z nieprzeprowadzenia wystarczającej oceny skutków regulacji w zakresie wprowadzania bezpośredniego – dano państwom członkowskim stosunkowo duży margines swobody przy jej implementacji. Nie może ona jednak służyć do przyznawania w polskiej ustawie praw, które w unijnej legislacji nie zostały ustanowione. Należy mieć przy tym na uwadze, że operatorzy udostępniający jedynie „środki techniczne” powinni być wyłączeni spod obowiązku uzyskiwania zezwolenia na uczestniczenie w pojedynczej czynności publicznego komunikowania.
Przy implementacji musi zostać uwzględniony także wyrażony w motywie 20. dyrektywy 2019/789 nadrzędny cel wprowadzania regulacji dotyczącej wprowadzania bezpośredniego. Z jednej strony jest to gwarancja pewności prawa i utrzymania wysokiego poziomu ochrony podmiotów uprawnionych, a z drugiej – ograniczenie obciążenia operatorów związanych z weryfikacją lub pozyskiwaniem praw. To do państw członkowskich należy decyzja o warunkach uzyskiwania przez operatorów i nadawców zezwolenia na udział w pojedynczej czynności publicznego komunikowania. Stosowne płatności na rzecz podmiotów uprawnionych powinny uwzględniać odpowiedni zakres korzystania z utworów i przedmiotów praw pokrewnych przez nadawcę oraz operatora w ramach pojedynczej czynności publicznego komunikowania.
Powyższy cel można osiągnąć bez udziału OZZ. Wystarczy umożliwić operatorom uzyskiwanie zezwolenia od podmiotów uprawnionych i uiszczanie płatności na ich rzecz za pośrednictwem nadawców, chyba że prawa zostały już opłacone. Okazję tę warto wykorzystać także na ustawowe doprecyzowanie relacji między nadawcami a operatorami, w tym wyraźne zakazanie dyskryminacji operatorów, aby zapobiec ewentualnym nadużyciom.
Michał Starczewski / Inne