Prace nad nowymi uregulowaniami w tej sprawie rozpoczęła już poprzednia Komisja Europejska, która od lutego do marca 2014 r. przeprowadziła konsultacje społeczne na temat przeglądu europejskich przepisów prawa autorskiego pod kątem ich dostosowania do cyfrowej rzeczywistości. W ciągu miesiąca konsultacji nadeszło blisko 20 tys. odpowiedzi oraz informacji zarówno od konsumentów, jak i twórców oraz producentów czy nadawców z 11 krajów UE, w tym Polski.
Jedno z wyzwań, przed którymi stać będzie Komisja reformując prawo autorskie, to brak dostępu do niektórych treści on-line, np. nagrań wideo przez organizacje zarządzające prawami autorskimi w poszczególnych krajach. Według raportu z konsultacji społecznych ogromna większość użytkowników wskazała, że „regularnie napotykają na ograniczenia w dostępie (do treści on-line) ze względu na geograficzną lokalizację ich adresu IP”.
Na problem ten zwrócił uwagę niedawno wiceprzewodniczący KE ds. jednolitego rynku cyfrowego Andrus Ansip. "Jedną z konkretnych spraw, którą trzeba się zająć, jest skończenie z blokowaniem dostępu (do treści) on-line dla użytkowników ze względu na miejsce ich zamieszkania. To cel reformy prawa autorskiego i pozbycia się nieuzasadnionych ograniczeń w transferze i dostępie do zasobów cyfrowych" – powiedział Ansip w Parlamencie Europejskim pod koniec listopada.
Inaczej ten problem widzą twórcy, producenci filmów czy też nadawcy. Zdania, czy potrzebna jest harmonizacja unijnych przepisów w tej sprawie, są bardzo podzielone. Z kolei kraje UE, które odpowiedziały na ogłoszone przez KE konsultacje, uważają, że ograniczenia w transgranicznym dostępie do niektórych treści on-line nie stanowią większego problemu, jednak rządy są gotowe dyskutować na temat zmian przepisów, jeśli byłoby to potrzebne.
Inny problem dotyczy tego, jak z punktu widzenia prawa autorskiego traktować publikowanie linków do treści internetowych. Użytkownicy sieci uważają, że „linkowanie” w żadnym wypadku nie powinno być uznawane za naruszenie praw autorskich, z kolei twórcy są zdania, że przynajmniej w niektórych wypadkach prawa autorskie powinny być tu chronione.
Propozycja utworzenie unijnego rejestru praw autorskich nie spotkała się z przychylnością twórców, którzy wzięli udziału w konsultacjach społecznych. Także organizacje zarządzające prawami autorskimi czy kraje członkowskie nie uważają takiego rejestru za niezbędny, choć rządy mogą rozważyć stworzenie wspólnej bazy danych, w której rejestracja byłaby dobrowolna.
Reforma prawa autorskiego w UE ma – oprócz dostosowania do nowych technologii – zapewnić też, że twórcy będą otrzymywać sprawiedliwe wynagrodzenie za swoje dzieła. Zarówno twórcy, jak i organizacje zarządzające prawami autorskimi jak i użytkownicy internetu są zdania, że potrzebne są unijne przepisy regulujące sprawę tantiem.
Tymczasem nadawcy, producenci i wydawcy nie widzą takiej potrzeby. Większość z nic wskazała w konsultacjach publicznych, że „twórcy są odpowiednio wynagradzani dzięki istniejącym przepisom i praktykom we wszystkich sektorach przemysłu kreatywnego” – wynika z raportu KE. Również kraje członkowskie wolą rozwiązywać tę kwestię we własnym zakresie, zamiast pracować nad przepisami unijnymi.
Projekt reformy unijnych przepisów o prawie autorskim ma być gotowy w tym roku. W grudniu przywódcy państw UE zalecili Komisji Europejskiej, by do czerwca 2015 r. przedstawiła pakiet propozycji, dotyczące ustanowienia wspólnego rynku cyfrowego, którego częścią mają być przepisy o prawie autorskim