Według niego spadek sondaży Platformy Obywatelskiej wynika m.in. z "prostego błędu w końcowej fazie sprawy ACTA". "Natomiast całość spadku trzeba tłumaczyć splotem paru błędów, a z drugiej strony pewnych działań reformatorskich, które albo już są w toku, albo zostały zapowiedziane" - powiedział Gowin w Radiu Zet.
Gowin uważa, że rząd ws. ACTA popełnił dwa błędy. "Jeden to brak pełniejszych konsultacji społecznych, a drugi to sam moment i tryb podejmowania decyzji". "Podjęliśmy tę brzemienną w skutki społeczne decyzję drogą obiegową, a taką drogą podejmuje się decyzje w sprawach nie budzących kontrowersji" - wyjaśnił.
W ocenie ministra sprawiedliwości podpisu pod ACTA nie można cofnąć, ale można dokumentu nie ratyfikować. "Ja nie przesądzam, jaka ma być decyzja, chociaż sam istotnie mam poważne zastrzeżenia, nie tyle może do treści tego dokumentu, tylko do tego, co się kryje między wierszami" - mówił.
"Zadaję sobie pytanie, czy ten dokument, którego treść jest dużo łagodniejsza niż przepisy polskiego prawa, nie daje instrumentu innym państwom - a konkretnie Stanom Zjednoczonym - do selektywnego uderzania w polskich obywateli, polskich internautów. Nie żałuję tych, którzy na kradzieży intelektualnej w internecie zbijają majątki, natomiast nie chciałbym, aby zagrożeni czuli się zwykli internauci" - dodał.
Według Gowina w tej sprawie rząd powinien prowadzić debatę społeczną. "Taka debata jest w trakcie w Parlamencie Europejskim i sądzę, że nasi eurodeputowani opowiedzą się przeciwko przyjmowaniu tego dokumentu" - podkreślił.
Minister dopytywany o to, czy spadek sondaży wynika ze słabości zaplecza czy lidera, stwierdził, że nie widzi podstaw do takiego rozróżniania. "Lider jest zawsze w największym stopniu odpowiedzialny za wyniki, ale my jako jego zaplecze nie zapewniliśmy mu dostatecznego wsparcia. W przypadku ACTA czy ustawy refundacyjnej zawiedliśmy my, czyli wykonawcy tej polityki" - ocenił.
"Zawiodła nas czujność i pewien brak wrażliwości społecznej ws. ACTA" - dodał.
ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement), czyli porozumienie przeciw obrotowi podróbkami, to umowa handlowa mająca na celu wzmocnienie ochrony własności intelektualnej głównie w stosunkach handlowych między państwami na całym świecie. Pojęcie własności intelektualnej dotyczy także internetu, gdzie masowo publikowane są nielegalne treści.
Polska, wraz z 21 państwami UE - z wyjątkiem Cypru, Estonii, Słowacji, Niemiec i Holandii - podpisała dokument 26 stycznia. W ramach ratyfikacji mają być w Polsce przeprowadzone szerokie konsultacje społeczne.
Treść umowy i brak konsultacji nad jej projektem wywołały protesty internautów i ataki na strony internetowe urzędów państwowych. Przeciwnicy ACTA wskazują m.in. na artykuł 27 ustęp 4, który - według nich - umożliwia wydanie na żądanie np. organizacji zarządzającej prawami autorskimi, w trybie administracyjnym, a nie sądowym, danych osoby, co do której zachodzi tylko domniemanie naruszenia praw autorskich. Krytykowane jest też to, że w świetle dokumentu posiadaczem prawa jest nie tylko twórca, ale również organizacja zarządzająca prawami.
Organizacje zarządzające prawami autorskimi natomiast, wskazując na przykłady kradzieży własności intelektualnej w internecie, zdecydowanie opowiadają się za przyjęciem ACTA. Argumentują, że umowa zapewni przede wszystkim silniejszą ochronę interesów majątkowych polskich twórców i wydawców poza granicami Unii Europejskiej.