W wyroku z 10 listopada 2017 r., sygn. akt. V CSK 41/14, (opublikowanym przed kilkoma dniami w bazie orzeczeń) Sąd Najwyższy dokonał długo wyczekiwanej wykładni aktualnego brzmienia art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach (dalej: pr.aut). Stwierdził, że na podstawie wskazanego przepisu istnieje możliwość dochodzenia wyłącznie jednokrotności stosownego wynagrodzenia.
Dla przypomnienia, po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 23 czerwca 2015 r. (sygn. SK 32/14), który wyeliminował z systemu roszczeń autorskich trzykrotność stosownego wynagrodzenia za naruszenie zawinione, nierozwiązaną kwestią pozostawała możliwość dalszego dochodzenia dwukrotności owego wynagrodzenia. Większość sądów niższych instancji zaczęła mechanicznie stosować dwukrotności do wszystkich przypadków naruszenia. Tylko nieliczne dokonały głębszej analizy orzeczenia TK i, kierując się motywami wyroku, odmawiały zastosowania wskazanego przepisu również w zakresie dwukrotności.
Sąd Najwyższy, w omawianej sprawie, zwrócił się z pytaniem prejudycjalnym do TSUE dotyczącym zgodności wskazanego uregulowania z prawem unijnym, konkretniej przepisami dyrektywy 2004/48/WE. Ten zaś udzielił odpowiedzi twierdzącej, wskazując jednak, że w sytuacjach wyjątkowych, gdyby miało dojść do rażącej dysproporcji pomiędzy poniesioną szkodą a uzyskanym ryczałtowym odszkodowaniem, sąd nie jest związany takim żądaniem uprawnionego. Pytanie o zgodność wskazanego uregulowania z prawem UE nie miało jednak dla sprawy kluczowego znaczenia. W między czasie wydany został bowiem wspomniany już wyrok TK, zatem otwarta dla rozstrzygnięcia pozostawała (ważniejsza z krajowej perspektywy) kwestia zgodności regulacji z wartościami konstytucyjnymi wyrażonymi w wyroku. Nie budziło wątpliwości, że motywy świadczące o niezgodności trzykrotności z konstytucją można było wprost zastosować przeciwko dwukrotności. Kluczowym zarzutem nie była tu bowiem „krotność” jako taka, ale automatyzm jej ustalania, który odrywał wskazane roszczenie od wysokości poniesionej szkody, przez co stanowiło ono de facto rodzaj kary cywilnej.
Sąd Najwyższy dokonał prokonstytucyjnej wykładni przepisu (stwierdzenie jego niekonstytucyjności pozostaje bowiem wyłączną domeną Trybunału Konstytucyjnego) i kierując się motywami wyrażonymi przez TK, doszedł do wniosku, że dwukrotność stosownego wynagrodzenia stanowi nieproporcjonalną sankcję dla naruszyciela, która może doprowadzić do złamania zasady sprawiedliwości społecznej oraz równej ochrony praw majątkowych. Sąd stwierdził, że wskazany przepis należy wykładać w ten sposób, iż przyznaje on aktualnie uprawnionemu odszkodowanie ryczałtowe w wysokości jednokrotności stosownego wynagrodzenia. Korzyść dla uprawnionego z takiej wykładni to i tak brak konieczności wykazywania przesłanek odpowiedzialności, jaka miałaby miejsce przy dochodzeniu odszkodowania na zasadach ogólnych.
Omówiony wyrok będzie miał ogromne znaczenie dla dalszej praktyki stosowania art. 79 ust. 1 pkt 1 lit. b pr.aut. Wyeliminuje stan niepewności prawnej co do podstaw stosowania dwukrotności, powstały po wzmiankowanym wyroku TK, i spowoduje zwrot w wykształconej w znacznej mierze linii orzeczniczej. Uporządkowanie sytuacji nie zastąpi jednak koniecznych prac legislacyjnych. Nadal otwarte pozostaje pytanie o istnienie lub przyszły kształt uproszczonych roszczeń w prawie autorskim, przy czym motywy zawarte w uzasadnieniu wyroku SN mogą stanowić pewną wskazówkę dla ustawodawcy. Zdaniem sądu względy, które w momencie wprowadzania ustawy stały za wprowadzeniem szczególnego uprzywilejowania twórców, m.in. trudności z ustaleniem sprawców/wysokości szkody, w tym brak określonych stawek rynkowych, dziś straciły na znaczeniu, szczególnie gdy w sprawach po stronie powodowej występują wyspecjalizowane podmioty.
Sąd przypomniał, że zgodnie z podstawową zasadą prawa cywilnego górną granicę odszkodowania wyznacza wysokość poniesionej szkody, innymi słowy – uprawniony nie może wzbogacić się na naruszeniu jego praw. Zasada ta urzeczywistniona jest w (zbliżonych) roszczeniach dotyczących naruszenia praw własności przemysłowej. W przypadku tych naruszeń uprawniony również może dochodzić wyłącznie jednokrotności stosownej opłaty. Końcowym argumentem przemawiającym przeciwko dodatkowemu uprzywilejowaniu twórców jest złożony i rozbudowany system roszczeń, w tym sankcji karnych, jakim dysponuje uprawniony, którego prawa zostały naruszone.
Ze wskazanej analizy dokonanej przez SN odczytać można zamiar woli utrwalenia stanu wywołanego zaproponowanym rozstrzygnięciem. Zatem uprzywilejowanie pozycji twórców miałoby się przejawiać nie w wysokości, lecz w sposobie dochodzenia roszczeń (brak obowiązku wykazywania szkody, związku przyczynowego oraz winy sprawcy) i byłoby zrównane w tym aspekcie z sytuacją prawną uprawnionych z praw własności przemysłowej. Argumenty te na pewno powinny być wzięte pod uwagę przy ewentualnych przyszłych pracach legislacyjnych. W tej chwili brak jest jednak sygnałów z Ministerstwa Kultury, aby takie były prowadzone lub miały być prowadzone w najbliższym czasie.
Wydaje się, że jedną z dalszych konsekwencji wskazanego wyroku będzie wzrost atrakcyjności nieco zapomnianego roszczenia o wydanie bezpodstawnie uzyskanych korzyści. Dochodzenie tego roszczenia, które jest pochodną wyników finansowych uzyskanych przez naruszyciela, nie należy do łatwych. Wiążę się bowiem z dostępem do danych finansowych naruszyciela, sposobu organizacji jego działalności gospodarczej czy specyfiki branży. Często jednoznaczne wskazanie wpływu naruszenia na uzyskaną wartość sprzedaży będzie trudne do ustalenia. Konieczne w sprawie jest również sporządzenie opinii biegłego, który na podstawie ww. danych i okoliczności wyliczy wysokość korzyści podlegającej wydaniu przez naruszyciela. Pomimo wskazanych wyżej trudności w aktualnym stanie prawnym, to jedyne roszczenie, które pozwoli uprawnionym na uzyskanie wyższych (ekonomicznie uzasadnionych) kwot za bezprawne wykorzystywanie jego utworu.