Stosunkowo niewielu polskich pisarzy zgłosiło się po pieniądze, które przysługują im za to, że czytelnicy mogą za darmo wypożyczać ich książki w bibliotekach.
Miniony rok był pierwszym, w którym pisarzom, tłumaczom, ale także wydawcom przysługiwało specjalne wynagrodzenie za wypożyczanie biblioteczne. To efekt przeprowadzonej jeszcze w 2015 r. nowelizacji przepisów o prawie autorskim, która wdrożyła do polskiego prawa dyrektywę Public Lending Right (2006/115/EC), dotyczącą prawa najmu i publicznego użyczenia. Nowe przepisy przewidują rekompensatę za to, że zamiast kupić książkę, każdy może pójść do biblioteki publicznej i ją wypożyczyć.
Podziałem środków zajmuje się wyznaczone przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego Stowarzyszenie Autorów i Wydawców Copyright Polska. To do niego pisarze zainteresowani otrzymaniem wynagrodzenia za wypożyczenia biblioteczne powinni nadsyłać zgłoszenia. Do 31 sierpnia 2016 r. (wówczas mijał termin zgłoszeń do podziału za 2015 r.) przesłano 1350 poprawnych oświadczeń. Kolejne 150 złożyli wydawcy. Nikt dokładnie nie wie, ilu jest uprawnionych autorów, ale szacuje się, że może ich być ok. 20 tys. Znaczyłoby to, że po wypłatę zgłosiło się mniej niż 10 proc.
Czym tłumaczyć tak niewielkie zainteresowanie pisarzy? Powodów może być kilka. Część z nich może wciąż nie wiedzieć, że należą się im pieniądze. Z czasem liczba osób przystępujących do systemu Public Lending Right będzie się zwiększać. Jak dowiedzieliśmy się w SAiW Copyright Polska, do teraz złożono ok. 1700 oświadczeń (przy czym niektóre wymagają poprawienia).
Innym powodem niewielkiego zainteresowania może być obawa przed podawaniem swych danych. Dla części autorów wypłacane kwoty mogą też być na tyle niewielkie, że zwyczajnie nie są zainteresowani ubieganiem się o nie. Najbardziej poczytnym autorom wypłacono za 2015 r. nieco ponad 20 tys. zł, najmniej – ok. 40 zł. Średnia wypłata wyniosła ok. 2 tys. zł.
– Cała pula pieniędzy przekazana z Funduszu Promocji Kultury została podzielona między tych autorów, którzy złożyli oświadczenia, oczywiście przy założeniu, że ich książki były wypożyczane. Może więc się zdarzyć, że mniej poczytni pisarze otrzymają więcej pieniędzy, niż dostaliby, gdyby zgłosili się ci bardziej popularni – wyjaśnia Karol Kościński, dyrektor departamentu własności intelektualnej i mediów MKiDN.
– W kolejnych latach kwoty wypłacane poszczególnym pisarzom będą się zmieniać w związku z tym, że swe zgłoszenia będą przekazywać kolejni uprawnieni – dodaje.
Za pierwszy rok pula wynosiła 3,8 mln zł, z każdym kolejnym rokiem będzie nieznacznie rosnąć. Pieniądze te pochodzą z Funduszu Promocji Kultury, którego kasa zasilana jest z opłat od gier hazardowych. 75 proc. środków jest wypłacanych pisarzom i tłumaczom, 25 proc. wydawcom. O tym, jakie ostatecznie kwoty do nich trafią, decyduje liczba wypożyczeń danej książki.
– Stowarzyszenie otrzymuje dane z bibliotek uwzględnionych w rozporządzeniu MKiDN ze wskazaniem m.in. ISBN konkretnego tytułu, twórców utworu oraz liczby wypożyczeń danego utworu w danej bibliotece. Następnie stowarzyszenie agreguje te dane i w ten sposób uzyskuje informację o liczbie wszystkich wypożyczeń danego utworu w danym roku – wyjaśnia Agnieszka Nowak-Komorowska, specjalistka od Public Lending Right w SAiW Copyright Polska.