Brak kontroli oświadczeń o zamiarze zatrudnienia cudzoziemców umożliwiał ich przyjazd do Polski w innych celach niż praca - wynika z upublicznionego w czwartek raportu NIK dot. sytuacji na Podkarpaciu. NIK zapowiada zbadanie sprawy w całym kraju.

NIK przeprowadziła kontrolę wspólnie z Państwową Inspekcją Pracy; kontrolą objęto lata 2013-2015 r. (do końca czerwca). Zgodnie z przepisami, w tym czasie pracodawca mógł ubiegać się o zatrudnienie cudzoziemca na dwa sposoby - albo na podstawie zezwolenia na pracę wydanego przez wojewodę albo zarejestrowanego w urzędzie pracy oświadczenia o zamiarze zatrudnienia cudzoziemca.

Według NIK kluczowe różnice pomiędzy tymi dwoma wariantami dotyczyły m.in. kwestii płac: wniosek o wydanie zezwolenia musiał zawierać precyzyjnie określone warunki płacowe, a oświadczenie jedynie warunki przewidywane. W efekcie w okresie od początku 2014 r. do czerwca 2015 r. na terenie województwa podkarpackiego 90 proc. dokumentów dotyczących planowanego zatrudnienia cudzoziemców stanowiły oświadczenia pracodawców.

Wyniki kontroli wskazują, że obowiązujące regulacje prawne znacznie ograniczały kompetencje wojewodów, Straży Granicznej i urzędów pracy do kontrolowania i monitorowania procesu zatrudniania cudzoziemców. W efekcie dochodziło do nagminnego przyjazdu do krajów strefy Schengen w celach innych niż deklarowane podjęcie pracy w Polsce.

Przeprowadzona przez NIK kontrola 1478 zezwoleń lub oświadczeń wydanych dla 10 podmiotów, które wystąpiły o zatrudnienie największej liczby cudzoziemców wykazała, że ponad 80 proc. cudzoziemców, którzy przekroczyli granicę Polski na podstawie tych dokumentów w ogóle nie podjęło w naszym kraju legalnego zatrudnienia.

Podczas kontroli w Powiatowym Urzędzie Pracy w Przemyślu, NIK przeanalizowała 13 podmiotów (właścicielami byli obywatele Ukrainy), które w latach 2013–czerwiec 2015 r. złożyły najwięcej - łącznie 2298 - oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcom. Z informacji uzyskanych z ZUS wynikało tymczasem, że do ubezpieczenia społecznego zgłoszono 159 cudzoziemców, tj. niecałe 7 proc. Z kolei z informacji Urzędu Skarbowego wynikało że siedem z tych podmiotów w latach 2013-2014 w ogóle nie uzyskało przychodów. Inny z podmiotów w latach 2013-2014 zarejestrował 213 oświadczeń, na podstawie których granicę Polski przekroczyły 183 osoby, ale podmiot ten nie zatrudnił żadnego cudzoziemca.

Jak podaje NIK, w skali kraju w 2015 r. łączna liczba zarejestrowanych oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi wyniosła ponad 782 tys. (wzrost o 102 proc. w porównaniu do 2014 r., w którym zarejestrowanych zostało ponad 387 tys. oświadczeń). W 2015 r. wojewodowie wydali ogółem 61 tys. zezwoleń na wykonywanie pracy przez cudzoziemców. Stanowi to wzrost o 40 proc. w stosunku do roku poprzedniego, w którym wydano 43,7 tys.

Jak zauważa NIK w świetle przepisów pracodawcy ubiegający się o zezwolenie pracy lub składający oświadczenia o zamiarze zatrudnienia cudzoziemców, nie mieli obowiązku przedkładania dokumentów potwierdzających możliwość faktycznego zatrudnienia deklarowanej liczby cudzoziemców. Urzędy nie miały z kolei uprawnień do weryfikowania takiej możliwości. "Stwarzało to poważne ryzyko wydawania zezwoleń i rejestrowania oświadczeń podmiotom, niemającym zamiaru ani możliwości zatrudnienia. Co więcej ¬ za wyjątkiem zawodów regulowanych pracodawcy nie mieli obowiązku dokumentowania kwalifikacji zawodowych cudzoziemca. Z tego powodu ani Urząd Wojewódzki, ani PUP, nie weryfikowały kwalifikacji zawodowych cudzoziemców ubiegających się o pracę" - zaznaczono.

Warunkiem uzyskania zezwolenia na pracę dla cudzoziemca było wykazanie przez pracodawcę, że nie może on zaspokoić potrzeb kadrowych na krajowym rynku pracy. Według NIK, pracodawcy często pozorowali poszukiwania zawyżając stawiane wymagania lub zaniżając proponowane wynagrodzenie.

W przypadku rejestracji oświadczeń o zamiarze zatrudnienia cudzoziemca, PUP nie miał podstaw do weryfikowania kwalifikacji zawodowych cudzoziemca, ani przeprowadzenia testu lokalnego rynku pracy - wskazuje NIK.

Zauważa także, że wojewoda podkarpacki, PUP i Straż Graniczna nie posiadały wspólnego systemu gromadzenia informacji o cudzoziemcach, którzy faktycznie podjęli zatrudnienie, co praktycznie uniemożliwiało to kompleksową weryfikację legalności zatrudnienia.

W ocenie NIK bez dostępu do informacji o rozpoczęciu i zakończeniu pracy przez cudzoziemca, organa państwa nie mają możliwości prawidłowej realizacji zadań związanych z zatrudnianiem cudzoziemców; zaś brak możliwości weryfikacji zawodowych kwalifikacji cudzoziemców oraz zasadności wniosków o ich zatrudnienie, uniemożliwiał realizację celu, dla którego wydawane były zezwolenia. Brakowało też przepisów, które dawałyby możliwość odmowy wydania zezwolenia, w sytuacji gdy cudzoziemiec nie spełnia wymagań, nie posiada kwalifikacji i umiejętności do pracy, którą ma wykonywać. Wskazuje to, że system był niepełny i nieskuteczny, co umożliwiało zakładanie w Polsce firm, których jedynym faktycznym celem jest transfer osób do strefy Schengen.