Chodzi m.in. o to, że przyjęcie projektu prowadziłoby do rezygnacji z zasady otwartego i konkurencyjnego naboru na wyższe stanowiska w służbie cywilnej. Wedle projektu obsadzenie stanowisk następowałoby bowiem na zasadzie prostego powołania w rozumieniu Kodeksu pracy, co - według Izdebskiego - oznacza zarazem dowolność rozwiązania stosunku pracy w drodze odwołania.
Jego zdaniem skreślenie obecnych wymogów: co najmniej sześcioletniego stażu pracy, w tym co najmniej trzyletniego stażu pracy na stanowisku kierowniczym w jednostkach sektora finansów publicznych (w przypadku ubiegania się o stanowisko dyrektora generalnego urzędu) oraz co najmniej trzyletniego stażu pracy, w tym co najmniej rocznego na stanowisku kierowniczym lub dwuletniego na stanowisku samodzielnym, w jednostkach sektora finansów publicznych (w przypadku ubiegania się o pozostałe wyższe stanowiska), to sposób na "umożliwienie polityzacji kierowniczego segmentu służby cywilnej".
"Skutkiem tego jest faktyczne odstąpienie w projekcie od konstytucyjnej zasady neutralności politycznej całego korpusu służby cywilnej" - napisał Izdebski w opinii.
Jak wskazał ekspert, projekt mówi nie tylko o przyszłych zatrudnionych, ale wprost odnosi się do osób obecnie zajmujących wyższe stanowiska w służbie cywilnej. Zauważa on, iż z osobami tymi ma z mocy prawa - po 30 dniach od dnia wejścia ustawy w życie - wygasnąć stosunek pracy, chyba że zaproponuje się im nowe warunki pracy lub płacy na dalszy okres, a warunki te zostaną przyjęte; nie przewiduje się też obowiązku zaproponowania nowych warunków.
"Jest oczywiste, że musi iść o masową wymianę kadr kierowniczych w administracji rządowej na odpowiadające politycznym potrzebom i zamiarom aktualnego rządu i większości parlamentarnej" - ocenił te zapisy Izdebski.
"Rozwiązania przedstawione w projekcie stanowią zaprzeczenie – wprowadzanych u nas dotąd, należy podkreślić, z dużym trudem – konstytucyjnych i międzynarodowych standardów służby cywilnej, a nawet zaprzeczenie samej idei służby cywilnej" - konkluduje opinia.