Prace nad sejmowym drukiem nr 2997, czyli poselskim projektem ustawy o zmianie ustawy - Prawo farmaceutyczne oraz niektórych innych ustaw trwają od 27 listopada 2014r. Wtedy to projekt wpłynął do Sejmu. W uzasadnieniu widnieje informacja, że potrzeba doprecyzowania dotychczasowych przepisów „wynika z konieczności rozwiązania problemu niekontrolowanego wywozu produktów leczniczych, wyrobów medycznych oraz środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego z terytorium Rzeczpospolitej Polskiej”. Żadna ze znajdujących się w początkowym projekcie zmian nie dotyczy techników farmaceutycznych. Skąd więc problem? Nie wiadomo.
Słuchając nagrania pochodzącego z posiedzenia Podkomisji nadzwyczajnej zajmującej się projektem z dnia 17 lutego 2015r. mnoży się coraz więcej pytań. Z zarejestrowanych wypowiedzi uczestników wynika, że omawiana problematyczna zmiana nr 8a nie została dostarczona im w wersji pisemnej, co oznacza że nie mogli się z nią wcześniej zapoznać. Z sali słychać pytania: „skąd ta zmiana?” – co wskazuje na powszechną dezinformację. Osoby biorące udział w posiedzeniu wielokrotnie proszą o kserokopie przepisu ale jej nie dostają. W imieniu techników farmaceutycznych, wypowiada się Pan Paweł Klimczak - Prezes Izby Gospodarczej Właścicieli Punktów Aptecznych i Aptek, gdyż nikt ze Związku Zawodowego Techników Farmaceutycznych nie został zaproszony na obrady. Z uwagi na zamieszanie, jakie powstało na sali w trakcie wypowiedzi uczestników omawianie zmiany zostało przełożone na kolejne posiedzenie, które miało odbyć się 20 lutego, niestety zostało odwołane. Już sam sposób procesowania budzi wątpliwości.
Omawiany przepis wprowadza ograniczenia w stosunku do wydawania pewnych kategorii leków przez techników farmaceutycznych. W świetle obecnie obowiązujących uregulowań – art. 91 ustawy Prawo farmaceutyczne (Dz. U z 2008r., Nr 45, poz. 271 – z zm.) - technik farmaceutyczny, posiadający dwuletnią praktykę w aptece w pełnym wymiarze czasu pracy, może wykonywać w aptece czynności fachowe polegające na sporządzaniu, wytwarzaniu, wydawaniu produktów leczniczych i wyrobów medycznych, z wyjątkiem produktów leczniczych mających w swoim składzie:
1. substancje bardzo silnie działające określone w Urzędowym Wykazie Produktów Leczniczych dopuszczonych do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej,
2. substancje odurzające,
3. substancje psychotropowe grupy I – P oraz II – P – określone w odrębnych przepisach.
Przedstawiona na posiedzeniu podkomisji poprawka stanowi, że w grupie produktów zakazanych technikom do sprzedaży znalazłyby się leki zawierające substancje bardzo silnie działające, określone w Wykazie A Farmakopei Polskiej.
Jak wyjaśnia Dominik Żyro, Prezes Zarządu Głównego Związku Zawodowego Techników Farmaceutycznych: obowiązującą Farmakopeą jest Farmakopea Europejska, która nie zawiera takiego wykazu, natomiast w tłumaczeniu Farmakopei do edycji Polskiej wykaz taki pojawia się i jest tworzony przez Komisję Farmakopei. Co istotne, znajdują się tam substancje bardzo silnie działające, ale nie podaje się ich dawek, drogi podania i postaci leków, w których występują.
Zdaniem przedstawiciela Związku Zawodowego Techników Farmaceutycznych lekami bardzo silnie działającymi są leki o kategorii LZ, które zawierają substancje bardzo silnie działające, takie jak cytarabina, pankuronium, digoxina itd. Jednakże należy pamiętać, że są podawane pacjentom przez wykwalifikowany personel medyczny, lekarski lub pielęgniarski na zlecenie lekarza.
- Zgadzamy się na ograniczenie w wydawaniu leków przez technika o kategorii dostępności Rpw czyli zawierających substancje odurzające kategorii I-N, II-N oraz psychotropowe I-P – zaznacza przedstawiciel ZZTF.
Kolejnym problemem jest status prawny dokumentu źródłowego.
- Komisja Farmakopei może dowolnie zmieniać ten wykaz, a nie stanowi on przecież aktu prawnego i nie może być źródłem prawa w Polsce. Można wpisać i wykreślić tam substancje w sposób niemal dowolny – podkreśla prezes Żyro.
Rozmówca zgadza się, że omówienie kwalifikacji zawodowych techników jest potrzebne. Powinno jednak odbywać się w innym trybie. Zagadnienie jest na tyle istotne i dotyczy tak dużej grupy osób, że należałoby poświęcić mu odrębne rozważania, a dopuszczeni do dyskusji powinni być wszyscy zainteresowani.
- Zastanawiającym jest czy NRA i Okręgowe Izby Aptekarskie mają jakiekolwiek uprawnienia do dyskusji na nasz temat, skoro nie jesteśmy członkami tych izb. Przecież Lekarskie Izby nie wypowiadają się ani o pielęgniarkach, ani o diagnostach laboratoryjnych i odwrotnie – podsumowuje.