W 2013 roku przeciętne wynagrodzenie brutto w przedsiębiorstwach zatrudniających ponad 9 osób wzrosło zaledwie o 109 zł – do 3837 zł. Podwyżki płac były jednak silnie zróżnicowane w poszczególnych branżach.
W 2013 roku przeciętne wynagrodzenie brutto w przedsiębiorstwach zatrudniających ponad 9 osób wzrosło zaledwie o 109 zł – do 3837 zł. Podwyżki płac były jednak silnie zróżnicowane w poszczególnych branżach.
Najbardziej, o 297 zł, podskoczyły średnie pensje w energetyce, gdzie osiągnęły poziom 6198 zł. Według danych GUS firmy zajmujące się wytwarzaniem i zaopatrywaniem odbiorców w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę zarobiły na czysto w pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku prawie 16,2 mld zł. To aż o 43 proc. więcej niż w tym samym okresie roku poprzedniego. Stąd podwyżki.
Na drugim miejscu w tym rankingu znalazły się rafinerie i koksownie. W tych firmach przeciętne wynagrodzenia wzrosły o 282 zł, aż do 7455 zł. To także efekt tego, że wypracowany przez nie wynik finansowy netto w pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku był ponaddwukrotnie większy niż w tym samym okresie roku poprzedniego (przekroczył 914 mln zł).
Znacznie wyższe od przeciętnej były też podwyżki w branży samochodowej. Wyniosły średnio 280 zł – w efekcie przeciętna pensja przekroczyła 4147 zł. Branża ta również uzyskała dobre wyniki finansowe. I to mimo spadku produkcji samochodów osobowych o 12 proc. (równocześnie wzrosła produkcja pojazdów przeznaczonych do transportu publicznego o 4,8 proc. oraz samochodów ciężarowych i tirów o 6,9 proc.).
Z kolei górnicy musieli się zadowolić podwyżkami znacznie niższymi. W ubiegłym roku ich średnie zarobki wzrosły bowiem tylko o 168 zł, do 6950 zł. – Zarządy kopalń nie uległy naciskom związków zawodowych, które domagały się większych podwyżek – twierdzi Karolina Sędzimir, ekonomistka PKO BP. Ta ostrożność w kształtowaniu wynagrodzeń wynikała z pogorszenia wyników finansowych górnictwa – w pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku ich strata netto była wyższa od zysków o 132 mln zł.
Powody do narzekań mają za to budowlańcy, zwłaszcza zatrudnieni przy wznoszeniu budynków. Ich nominalne średnie płace skurczyły się w ubiegłym roku o 55 zł, do 3517 zł. Wprawdzie wyniki finansowe tej branży były w ubiegłym roku znacznie lepsze niż w roku poprzednim, ale równocześnie zmniejszyła się liczba mieszkań oddanych do użytku przez deweloperów (o 9,5 proc.) oraz przez spółdzielnie mieszkaniowe (o 16,3 proc.). Przedsiębiorstwa zwalniały więc pracowników i często cięły też płace. Była to jednak jedyna branża, w której spadły nominalne przeciętne płace. W innych, choć podwyżki były niewielkie, to przy bardzo niskiej inflacji siła nabywcza wynagrodzeń wzrosła w ubiegłym roku średnio o 2 proc.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama