Zatrudniony, który przebywał m.in. na zwolnieniu lekarskim i nie odbierał korespondencji od pracodawcy, może stracić pracę. Bieg terminu na odwołanie do sądu może się rozpocząć nawet po kilku miesiącach.
Pracownica była zatrudniona w firmie na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony, w pełnym wymiarze. W dniu 3 marca 2010 r. stawiła się do zakładu na popołudniową zmianę i wpisała się na listę obecności. Następnie otrzymała informację, że stan zdrowia jej matki pogorszył się. Pracodawca zgodził się na opuszczenie stanowiska pracy, zdaniem przełożonej, na 2 godziny. Ta jednak nie wróciła do pracy i przebywała na zwolnieniu lekarskim.
5 marca 2010 r. pracodawca przygotował pismo rozwiązujące z nią umowę bez zachowania okresu wypowiedzenia. Jako przyczynę wskazał samowolne opuszczenie stanowiska pracy. Firma nadała przesyłkę tego samego dnia w urzędzie pocztowym na adres wskazany przez pracownicę. Mimo dwukrotnego awizowania przesyłka nie została jednak odebrana.
Następnie podwładna przybywała w areszcie przez trzy miesiące, o czym firma została poinformowana. Po jego opuszczeniu wysłała do zakładu kolejne zwolnienie lekarskie, ale zostało ono jej odesłane. Kadrowa powiadomiła ją telefonicznie, że od dawna nie jest ich pracownikiem. Dodatkowo odczytała jej treść oświadczenia o rozwiązaniu stosunku pracy.
Pracownica odwołała się do sądu I instancji. Ten uznał, że nie jest dopuszczalne merytoryczne rozpatrzenie zasadności zwolnienia dyscyplinarnego, bo został przekroczony termin na odwołanie. Wskazał, że od telefonicznego powiadomienia o zwolnieniu do wniesienia pozwu minął już ponad miesiąc. Sąd powołał się także na pogląd wyrażany w orzecznictwie Sądu Najwyższego (SN), że dwukrotne awizowanie przesyłki poleconej zawierającej oświadczenie pracodawcy o rozwiązaniu stosunku pracy stwarza domniemanie faktyczne możliwości zapoznania się przez pracownika z jego treścią.
Sprawa trafiła więc do sądu II instancji, który przyjął dotychczasowe ustalenia za własne. Dodatkowo zaznaczył, że nie było możliwości przywrócenia terminu.
Pełnomocnik zwolnionej wniósł więc skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. W jego ocenie skarżąca trafnie zarzuca, że sąd błędnie przyjął, iż doręczenie pisma rozwiązującego stosunek pracy może nastąpić w formie ustnego oświadczenia przekazanego przez pracownika kadr.
Zdaniem SN nie można go uznać za oświadczenie woli (czynność prawną), bo stanowi ono jedynie informację, że umowa o pracę została rozwiązana. Należy więc zakwalifikować je jako oświadczenie wiedzy, niewywołujące skutku prawnego w zakresie stosunku pracy. Dopiero po tej rozmowie ponownie pracownik został powiadomiony, że został wcześniej zwolniony. Bieg terminu na odwołanie powinien zostać przywrócony i musi być liczony od dnia dostarczenia informacji o zwolnieniu podwładnego. SN uchylił zaskarżony wyrok.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 7 grudnia 2012 r., sygn. akt II PK 120/12.