Od wielu lat trwają dyskusje, jak usprawnić pracę urzędów, a jednocześnie zmniejszyć liczbę urzędników albo chociaż zahamować wzrost ich liczby. Okazuje się, że recepta jest prosta i znana, bo zaczerpnięta z zarządzania przedsiębiorstwami. Chodzi o efektywność.
Grzegorz Osiecki kierownik działu życie gospodarcze kraj
W tym przypadku jest ona kluczem – czy raczej wytrychem do – prostego załatwiania różnych spraw. Jak wykazali naukowcy, by zmienić pracę urzędów, nie trzeba zatrudniać dodatkowych osób, wystarczy zmniejszyć ilość pracy dotychczasowym.
Takie rezerwy są olbrzymie, co pokazuje ich analiza. Bo skoro można w 15 krokach zrobić to, co do tej pory było robione w sześćdziesięciu czy dziewięćdziesięciu, to znaczy, że te kilkadziesiąt zaoszczędzonych czynności można przeznaczyć na załatwienie innych spraw przez te same osoby.
To wzory efektywności znane z przedsiębiorstw, które dbają o to, by wszelkie czynności miały sens i służyły załatwieniu sprawy. W niektórych urzędach takie myślenie się nie sprawdza. Bo często w grę wchodzą inne kryteria znane z praw Parkinsona.
Np. jeśli urzędnik poświęca na coś mało czasu, to taka czynność może nie być ważna. Albo jeszcze gorzej z jego punktu widzenia: jego szefowie mogą uznać, że jest mało obciążony, i pracy mu dołożyć, więc czasami nie warto się starać.
Sami szefowie też nie muszą być entuzjastami pomysłów, bo jeśli okaże się, że ich pracowników jest za dużo do wykonywania wyznaczonej pracy, to niektórych trzeba będzie zwolnić.
A zgodnie z prawem Parkinsona szef, który ma mniej pracowników, to szef, który ma mniej władzy. I tu właśnie dochodzimy do różnicy między firmami a urzędami. W przedsiębiorstwach ktoś w końcu powie: po co do tego dopłacać. W urzędach takiej osoby niestety często brak.
Komentarze (9)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeAle tez nie da się:
PIT-11 wysyłac elektronicznie mimo że w tej postaci generują je systemy FK.
Nie da się ominąć informowania US o zmianie nr dowodu... Mimo że Państwo ma centralną bazę dowodów osobistych.
Wszytkie dokumenty zawierające dane liczbowe US wolą wklepywać z palucha z papierowych dokumentów.
No bo "nie da sie" w dobie internetu , komputerów ITP opracować 1 prostego programu gdzie Klient US generowałby sam cała gamę w/w dokumentów w 2 postaciach i cyfrowej która przesłałby e-mailem do Urzedu i papierową którą jak Urząd chce to Klient by przynióśł.
Urzedy ignoruja istnienie poczty elektronicznej, SMS ba nawet coś takiego jak telefon to dla nich za duze wyzwanie.
Byle bzdet to wysyłanie pism pocztą.