Jedną z reguł, na których kodeks pracy opiera rozliczanie czasu pracy, jest zasada przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy. Najprościej mówiąc, wynika z niej, że w przyjętym okresie rozliczeniowym pracownik nie musi w każdym tygodniu mieć dwóch dni wolnych, a praca może się odbywać tylko przez pięć dni. Liczba dni pracy może się rozkładać na poszczególne tygodnie różnie, byle w okresie rozliczeniowym taka właśnie średnia tygodniowa została zachowana.

Dziś piąty odcinek cyklu, w którym krok po kroku tłumaczymy zawiłości czasu pracy. W pierwszych publikacjach wyjaśniamy najbardziej podstawowe pojęcia dotyczące tej problematyki, kluczowe dla zrozumienia bardziej zaawansowanych kwestii.

Poprzednie artykuły w cyklu ukazały się w Kadrach i Płacach:

● 9 marca 2017 r.: „Czas pracy – czas start! Jak rozumieć podstawowe pojęcia” (DGP nr 48/2017),

● 30 marca 2017 r.: „Doba i tydzień w przepisach o czasie pracy nie zawsze kalendarzowe” (DGP nr 63/2017),

● 6 kwietnia 2017 r.: „O obowiązującym systemie czasu pracy decyduje zatrudniający” (DGP nr 68/2017),

● 27 kwietnia 2017 r.: „Jeden rozkład, dwa znaczenia” (DGP nr 68/2017).

W każdym systemie czasu pracy, jeżeli przewiduje on rozkład czasu pracy obejmujący pracę w niedziele i święta, pracownikom zapewnia się łączną liczbę dni wolnych od pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym odpowiadającą co najmniej liczbie niedziel, świąt oraz dni wolnych od pracy przypadających w tym okresie, przy przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy.
JAK TO ROZUMIEĆ
Z omawianej zasady wynika, że przeciętnie w każdym tygodniu okresu rozliczeniowego pracownik powinien pracować maksymalnie pięć dni oraz mieć dwa dni wolne.
Pierwszym dniem wolnym jest niedziela (dzień ustawowo wolny do pracy). W przypadku pracowników wykonujących dozwoloną pracę niedzielną za taki dzień uznać powinniśmy dzień wolny udzielony w zamian za pracę w niedzielę. Dniem wolnym wynikającym z zasady przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy jest zaś drugi dzień w tygodniu, wyznaczony na jakikolwiek dzień przypadający poza niedzielą (lub odpowiednio – dniem wolnym wyznaczonym za pracę w niedzielę). Kluczowe znaczenie ma jednak w tym zakresie słowo „przeciętnie”.

PRZYKŁAD 1

Zbilansowanie trzech tygodni

Jeżeli w pierwszych dwóch tygodniach okresu rozliczeniowego pracownik pracuje po sześć dni, zaś w trzecim tygodniu świadczy pracę jedynie przez trzy dni, to już na przestrzeni tych trzech tygodni zasada przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy jest zachowana – łącznie przepracował 15 dni, czyli średnio pięć dni w tygodniu.

Chodzi tu o dni „na sztuki”, tzn. nie jest istotna liczba godzin pracy (przeciętnie 40 godzin pracy w tygodniu to osobny temat), ale dni, w których pracownik faktycznie świadczył pracę. Przy czym błędem jest rozkładanie 40 godzin pracy na sześć dni.

PRZYKŁAD 2

Ważna nie tylko liczba godzin

Pracownik pracuje w sklepie w sposób stały, od poniedziałku do piątku po siedem godzin, a w soboty po pięć godzin. Stanowi to naruszenie przepisów. Zachowanie 40 godzin pracy to bowiem jedno, ale ważna jest też liczba dni, w których praca jest świadczona. Pracownik zaś w sposób stały pracuje przez sześć dni w każdym tygodniu.

KIEDY WOLNE
Pracodawca nie ma obowiązku wyznaczania dnia wolnego od pracy innego niż niedziela na sobotę. Ponadto nie wszyscy pracownicy muszą mieć ten sam dzień wolny. Bardzo istotne jest także to, że absolutnie nie można wymagać od pracodawcy, aby dniem wolnym wynikającym z zasady przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy był zawsze ten sam, stały dzień tygodnia.
Swoboda pracodawcy w operowaniu liczbą dni pracy w tygodniu jest jednak w dużej mierze ograniczona przez:
- obowiązek zapewnienia w każdym tygodniu co najmniej 35-godzinnego, ciągłego odpoczynku,
- wewnętrzne regulacje dotyczące rozkładów czasu pracy.

PRZYKŁAD 3

Regulamin odbiera swobodę

W regulaminie pracy firmy X wskazano, że pracownicy działu administracji pracują od poniedziałku do piątku. Dopóki więc nie ulegnie zmianie ten zapis, pracownicy pracują w stałych dniach. W tym przypadku zasada przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy funkcjonuje jako zasada stałego pięciodniowego tygodnia pracy.

Uchwała Sądu Najwyższego z 14 listopada 2001 r., sygn. akt III ZP 20/01

„Podkreślenia wymaga, że nie jest dopuszczalne bilansowanie dni pracy godzinami pracy (na przykład ustalenie w jednym tygodniu sześciu dni pracy w pełnym obciążeniu po osiem godzin na dobę, a w innym tygodniu pięciu dni pracy z odpowiednim skróceniem dobowego wymiaru pracy, aby po zbilansowaniu okazało się, że w okresie rozliczeniowym tygodniowa norma nie przekroczyła przeciętnie czterdziestu godzin). Musi być zachowana pięciodniowa norma tygodniowa w okresie rozliczeniowym (po zbilansowaniu dni pracy). Bilansowaniu muszą podlegać zarówno godziny, jak i dni pracy. Norma tygodniowa to jednocześnie (równolegle) godziny (przeciętnie 40 godzin tygodniowo w okresie rozliczeniowym) i dni (przeciętnie pięć dni tygodniowo w okresie rozliczeniowym)”.

Marek Rotkiewicz, ekspert w zakresie prawa pracy