Od kilku miesięcy nie pracuję. Mam wrażenie, że wszyscy się dowiedzieli, że jestem w domu i zaczęli do mnie wydzwaniać. Od rana do wieczora jestem zasypywana najróżniejszymi propozycjami. A to telefonują z zaproszeniem na darmowe badania, a to na prezentację leczącej pościeli lub degustację potraw przygotowanych w wyjątkowych garnkach. Nie mogę zjeść w spokoju śniadania, posiedzieć z rodziną, co chwila muszę odbierać telefon, bo przecież nie wiem, czy nie dzwoni ktoś z ważną sprawą – żali się pani Danuta. – Na moją prośbę, by więcej nie telefonowali, rozmowa jest rozłączana, podobnie dzieje się wtedy gdy proszę o podanie pełnego adresu firmy. Od dawna nie figuruję w spisie abonentów, a zdarza się, że do telefonu proszona jestem imiennie. – Czy jest jakiś sposób na uwolnienie się od tej plagi? – pyta.
Wojciech Rafał Wiewiórkowski, generalny dyrektor ochrony danych osobowych / Dziennik Gazeta Prawna / Wojtek Gorski
Jak bardzo męczące są takie nieustanne telefony, najlepiej wiedzą ci, którzy dużą część dnia spędzają w domu. Niestety w większości przypadków niewiele można zrobić, bo telemarketerzy nękają nas w zasadzie w majestacie prawa, zwłaszcza wtedy, gdy twierdzą, że numer telefonu wylosował system komputerowy. Nie da się całkiem uciec przed telepropozycjami, ale można przynajmniej zminimalizować tę uciążliwość, chroniąc swoje dane.
Prawo telekomunikacyjne nakazuje, aby zamieszczenie w spisie danych identyfikujących abonenta będącego osobą fizyczną odbywało się wyłącznie po uprzednim wyrażeniu przez niego zgody. Gdy taki spis jest tworzony, abonent – przed umieszczeniem jego danych – jest informowany o celu tego spisu.
Zgoda na figurowanie w książce telefonicznej nie może być domniemana lub dorozumiana, co oznacza, iż musi być wyrażona świadomie i wyraźnie, a więc jednoznacznie. Musi pozostawić ślad. Jeśli wyrażana jest np. drogą elektroniczną, musi być utrwalona i potwierdzona, a gdy wyrażono ją podczas rozmowy telefonicznej – nagrana.
Gdy już znajdziemy się w spisie lub kiedykolwiek się w nim znaleźliśmy, mamy prawo takie przyzwolenie w każdej chwili – w sposób prosty i bezpłatnie – odwołać. Niestety nie mamy pewności, że raz podane dane nie zostały bezprawnie rozpowszechnione i nie krążą po świecie. Swoje dane osobowe trzeba zatem chronić i udostępniać w sposób przemyślany i tylko te, które są konieczne w określonej sytuacji, np. do skorzystania z usługi lub do podpisania umowy.
Jeśli uważamy, że oczekuje się od nas zbyt wiele, mamy prawo zapytać, jaka jest tego podstawa. Gdyby żądanie podania danych wykraczało poza dane konieczne albo firma miała zamiar wykorzystać je w innym celu niż realizacja umowy, potrzebna jest nasza zgoda. Wyrażając ją, np. gdy wyrabiamy kartę rabatową w sklepie, zapoznajmy się z zasadami korzystania z niej oraz z danymi, które powinniśmy podać. Numer telefonu lub adres e-mail nie są konieczne do zawarcia takiej usługi. Powinien też zainteresować nas fakt, czy nasze dane nie będą przekazywane podmiotom współpracującym, ponieważ to również wykracza poza zakres umowy i wymaga naszej zgody. Jeśli jednak ją wyrazimy, musimy liczyć się z tym, iż w ten sposób utracimy nad nimi kontrolę. Jeśli podawanie numeru telefonu bądź adresu e-mail jest nieuniknione, warto mieć drugi, z którego w razie czego zaczniemy korzystać.
Nigdy nie należy też podawać dodatkowych danych, o które telemarketer prosi, np. adresu, by przysłać nam zaproszenie lub upominek. Tego rodzaju rozmowy najlepiej jak najszybciej przerywać, gdyż częstym ich celem jest pozyskanie kolejnych danych, które potem mogą być nielegalnie odsprzedawane. Kolejnym wyjściem – jeśli nasze dane już poszły w świat – jest próba zastrzeżenia u operatora telefonicznego, z którym mamy podpisaną umowę o korzystanie z usług telefonicznych, tzw. połączeń nieautoryzowanych.
Jest jeszcze jedna możliwość. Stosunkowo od niedawna, bo od 6 czerwca 2011 r. w polskim prawie obowiązują przepisy dotyczące stalkingu, czyli uporczywego, powtarzającego się nękania innej osoby, wzbudzającego w niej poczucie zagrożenia lub istotnego naruszenia jej prywatności. Grozi za to kara pozbawienia wolności do lat trzech, ale ściganie tego rodzaju przestępstw odbywa się na wniosek pokrzywdzonego. Jeśli więc uważamy, że uporczywe telefony wyczerpują znamiona stalkingu, możemy złożyć na policji zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Podstawa prawna
Art. 32-35 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (t.j. Dz.U. z 2002 r. nr 101, poz. 926 z późn. zm.).
Art. 196, art. 174 ustawy z 16 listopada 2012 r. o zmianie ustawy – Prawo telekomunikacyjne oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2012 r. poz. 1445).
Art. 190 a ustawy z 25 lutego 2011 r. o zmianie ustawy Kodeks karny (Dz.U. z 2011 r. nr 72, poz. 381).

PORADA EKSPERTA

W większości przypadków firmy telemarketingowe nie przetwarzają naszych danych osobowych. Połączenia telefoniczne z klientem najczęściej wykonywane są przypadkowo, np. losowo wybiera się kolejne numery telefonów, a przedstawiciel firmy nie wie, z kim się łączy. Podobnie jest w przypadku automatycznych połączeń z nagraną propozycją. W takich sytuacjach można uznać, że nie dochodzi do przetwarzania danych osobowych w rozumieniu ustawy o ochronie danych osobowych. Danymi osobowymi są bowiem takie informacje, które bezpośrednio identyfikują osobę fizyczną, lub takie, które bez nadmiernych kosztów, czasu i działań do takiej identyfikacji mogą prowadzić. Jeśli natomiast telemarketer zwrócił się do nas imiennie, nie pytając wcześniej o nasze imię lub nazwisko, jest to sygnał, że ma nasze dane osobowe. Należy więc zapytać, skąd je zdobył i na jakiej podstawie prawnej je wykorzystuje. Mamy też prawo zażądać ich usunięcia z bazy oraz zaprzestania przetwarzania. Najlepiej poprosić o podanie adresu i zrobić to pisemnie. Jeśli droga ta nie będzie skuteczna, a uważamy, że doszło do naruszenia naszego prawa do ochrony danych osobowych, mamy prawo złożyć skargę do GIODO. Wówczas GIODO przeprowadzi postępowanie wyjaśniające pozwalające ustalić, czy rzeczywiście doszło do naruszenia przepisów.
Problem nękających telefonów staje się coraz bardziej palący. Obecnie pracujemy nad rozwiązaniami, które sprawdziły się w innych krajach. Z inicjatywy posła Tadeusza Aziewicza, byłego prezesa UOKiK, rozważamy możliwość wprowadzenia na nasz grunt rozwiązań, które sprawdziły się w Kanadzie. Konsumenci, którzy nie życzą sobie nękania przez telemarketerów, wpisują się tam na specjalną, ciągle aktualizowaną listę telefonów, pod które nie można dzwonić. Za złamanie zakazu grożą surowe kary.