Ulga na powrót, ryczałt dla zamożnych nowych rezydentów, abolicja dla wytransferowanych wcześniej dochodów – te trzy rozwiązania mają zachęcać do przenoszenia się do Polski.
Z kolei ulga sponsoringowa ma wesprzeć inwestycje w sport i kulturę.
Propozycje tych zmian zostały zapisane w tzw. zielonej księdze o fundacji rodzinnej. Oba resorty rozwoju, pracy i technologii oraz finansów rozesłały ją już do wybranych organizacji przedsiębiorców z prośbą o wstępne opinie.
Zakłada się wprowadzenie nowej instytucji – polskiej fundacji rodzinnej. Niezależnie od tego zawiera propozycje całkiem nowych ulg podatkowych. Część z nich jest wzorowana na rozwiązaniach funkcjonujących już dziś w innych państwach.
W najbliższym czasie projekt ustawy o fundacji rodzinnej powinien zostać oficjalnie opublikowany, co zapowiedział w poniedziałek Jarosław Gowin, wicepremier oraz minister rozwoju, pracy i technologii.
Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytania DGP przyznaje, że rozważa wprowadzenie m.in. ulgi na powrót. Zaznacza jednak, że jest to jedna z wielu analizowanych propozycji, które mogą stanowić punkt wyjścia dla rządowych projektów ustaw.

Ulga na powrót

Z zielonej księgi wynika, że w ustawie o PIT miałyby się pojawić aż cztery nowe ulgi podatkowe. Pierwsza z nich, nazwana ulgą na powrót, byłaby adresowana do osób, które wracają do Polski, a więc zmieniają swoją rezydencję podatkową. Mogłyby one zapłacić tylko połowę podatku należnego za rok, w którym wrócą do kraju, a w kolejnym roku odliczałyby 50 proc. podatku za pierwszy rok stosowania ulgi.
Jak ma działać ulga, wyjaśnijmy na przykładzie.

Przykład

Załóżmy, że podatnik mieszkający obecnie w Wielkiej Brytanii przeniesie się w przyszłym roku do Polski. Stanie się tym samym polskim rezydentem podatkowym. W 2021 r. uzyska dochód, który powinien opodatkować, np. według skali podatkowej PIT (czyli stawek 17 i 32 proc.). Jeżeli skorzysta z ulgi na powrót, to zapłaci tylko połowę podatku należnego, obliczonego według skali.
Jeśli więc uzyska w Polsce 50 tys. zł dochodu, to zgodnie z obecnymi przepisami musiałby zapłacić ok. 8 tys. zł (dokładnie 7943,98 zł), zakładając, że nie korzysta z żadnych ulg i odliczeń. Natomiast dzięki uldze na powrót zapłaci połowę tej kwoty, czyli ok. 4 tys. zł.
W kolejnym 2022 r. będzie mógł odliczyć od podatku połowę podatku należnego za pierwszy rok stosowania ulgi. Załóżmy, że uzyska dochód, od którego musiałby zapłacić na zasadach ogólnych 20 tys. zł PIT. Dzięki uldze będzie mógł odjąć 4 tys. zł (czyli połowę podatku należnego za pierwszy rok stosowania ulgi). W efekcie za 2022 r. zapłaci 16 tys. zł PIT.
– Wydaje się, że taka ulga może zachęcić część Polaków będących obecnie rezydentami innych krajów, a więc płacących podatki głównie za granicą, do powrotu do kraju – przyznaje prof. Adam Mariański, adwokat, doradca podatkowy i partner zarządzający Mariański Group. Dodaje, że będzie ona miała znaczenie również dla podatników, którzy jeszcze przed powrotem, a więc będąc rezydentami innych krajów (np. Wielkiej Brytanii), mieli w Polsce źródło dochodów i okaże się ono równie stabilne po powrocie do kraju.
Zdaniem eksperta mankamentem może być ograniczenie projektowanej ulgi do dwóch lat. W trzecim roku po powrocie podatnik będzie już musiał rozliczać się na standardowych zasadach, wynikających z ustawy o PIT lub zryczałtowanego podatku dochodowego.

Ryczałt dla zamożnych

Kolejnym nowym rozwiązaniem ma być ryczałt dla nowych rezydentów, którzy przez ponad pięć lat byli rezydentem innego kraju, a po powrocie do Polski nadal uzyskują dochody z zagranicy (np. z pracy lub działalności gospodarczej). Zgodnie z propozycją MF będą mogli płacić od nich ryczałt w wysokości 200 tys. zł rocznie. W ten sposób będzie można rozliczać się w Polsce z zagranicznych dochodów nawet przez 10 lat, licząc od przeniesienia tu rezydencji podatkowej.
– Podobne rozwiązania obowiązują już obecnie np. we Włoszech, gdzie limit ryczałtu wynosi 100 tys. euro, a także w Grecji i w Portugalii – mówi prof. Mariański.
Podkreśla, że biorąc pod uwagę polską skalę PIT, ryczałt byłby opłacalny dla osób zamożnych – takich, u których dochody zagraniczne wyniosą równowartość ok. 650–700 tys. zł rocznie.
Jeżeli byłyby to dochody kapitałowe (opodatkowane w Polsce 19-proc. stawką), to ryczałt byłby opłacalny przy zarobku minimum 1,1 mln zł rocznie. Wyliczenie to nie uwzględnia podatku pobranego u źródła, który – według eksperta – należy również wziąć pod uwagę.
Jeżeliby go uwzględnić, to zagraniczne dochody musiałyby być jeszcze wyższe, żeby ryczałt stał się opłacalny. Nie wiadomo, jak nowy ryczałt miałby się do przewidzianych w międzynarodowych umowach metod unikania podwójnego opodatkowania.
Porównując ryczałt z obecnymi rozwiązaniami, prof. Mariański wyjaśnia jego opłacalność na przykładzie.

Przykład

Jeżeli przedsiębiorca z Ukrainy wybierze Polskę jako miejsce rezydencji, ale nadal będzie otrzymywać dywidendy z ukraińskiej spółki, to wystąpi podwójne opodatkowanie. U źródła zostanie pobrany 15-proc. podatek, a w Polsce ryczałt w wysokości 200 tys. zł.
Obecnie podatek u źródła jest odliczany zgodnie z metodą unikania podwójnego opodatkowania.
Zakładając, że przy ryczałcie takiego odliczenia nie byłoby, ryczałt byłby korzystny przy dywidendach Ukraińca w wysokości powyżej 5 mln zł rocznie.
Obecny polski podatek: 5 mln zł x 19 proc. = 950 tys. zł
Ukraiński podatek u źródła = 750 tys. zł
Nowy polski ryczałt = 200 tys. zł.

Program abolicji

Kolejną nowością ma być abolicja podatkowa dla osób, które wcześniej uzyskały korzyści podatkowe za granicą, a które nie były (legalnie) opodatkowane w Polsce. Chodzi o osoby, które we wcześniejszych latach wytransferowały bez opodatkowania zyski za granicę.
Program, który chce wdrożyć MF, przewiduje, że jeżeli taka osoba (fizyczna) dobrowolnie przeniesie majątek do Polski, to zapłaci jedynie 7 proc. opłaty repatriacyjnej.
Ponadto, jeżeli taka osoba poniosłaby w kraju nakłady inwestycyjne przez kolejnych siedem lat, to korzystałaby z dodatkowych preferencji. W sumie jej obciążenie podatkowe po przeprowadzce, uwzględniając opłatę repatriacyjną, nie przekroczyłoby 10 proc.
– Już raz Polska wprowadziła podobną abolicję w 2002 r. w zakresie nieujawnionych dochodów – przypomina prof. Mariański. Zwraca uwagę, że tamto rozwiązanie zakwestionował Trybunał Konstytucyjny.

Ulga sponsoringowa

Z preferencji podatkowej mogliby korzystać również podatnicy, którzy nie pracowali za granicą i nie uzyskiwali tam dochodów. Tak zwana ulga sponsoringowa pozwalałaby odliczyć od dochodu z działalności gospodarczej 50 proc. wydatków poniesionych na działalność sportową, kulturalną, a także wspierającą szkolnictwo wyższe lub naukę.
Odliczenie nie musiałoby mieć związku ze źródłem przychodów.
– Ulga ta mogłaby sprzyjać np. tworzeniu przez zakłady pracy klubów sportowych – uważa Adam Mariański.