Sąd rozpoznający wniosek o ubezwłasnowolnienie nie jest związany jego treścią. Nie ma więc znaczenia jaki zakres ubezwłasnowolnienia jest żądany przez wnioskodawcę. O tym czy ubezwłasnowolnienie będzie częściowe czy całkowite decyduje sam sąd – uznał Sąd Najwyższy w uchwale siedmiu sędziów.

Powodem uchwały była sprawa o ubezwłasnowolnienie pewnej kobiety, chorej na schizofrenię. Wniosek złożyła jej matka. Chora córka była od lat leczyła się psychiatrycznie. W przeszłości była mężatką, ma dwoje dzieci, ale zajmuje się nimi ich ojciec, były mąż. Mieszka z rodzicami, którzy starają się kontrolować jej zachowanie, a także leczenie. Dzięki przyjmowaniu leków i terapii, w ograniczony sposób jest w stanie funkcjonować, ale tylko pod opieką bliskich. W ostatnim czasie kobieta nie miała epizodów agresywnych, nie podejmowała działań, które by bezpośrednio zagrażały jej zdrowiu czy sytuacji finansowej. Matka jednak zdecydowała się złożyć wniosek o całkowite ubezwłasnowolnienie chorej córki, poparty zresztą opiniami biegłych lekarzy psychiatrów.

Ubezwłasnowolnienie to środek nadzwyczajny

Mimo to rozpoznający wniosek sąd okręgowy uznał, że nie zasługuje on na uwzględnienie. Zdaniem sądu ubezwłasnowolnienie jest środkiem nadzwyczajnym, a taki zakres, o jaki wnioskowała matka, stosunkowo najszerszy, bo pozbawiający osobę ubezwłasnowolnioną praktycznie jakichkolwiek możliwości działania bez zgody i opieki bliskich, nie jest uzasadniony społecznie. Sąd wskazał, że kobieta jest zdolna, przy pomocy swojej rodziny, do dbania o swoje sprawy, pozostaje pod opieką lekarza psychiatry, pod nadzorem rodziny przyjmuje leki. Jest zorientowana w swojej sytuacji materialnej, prawnej i rodzinnej, a przede wszystkim jest świadoma potrzeby pomocy i przyjmuje pomoc jaką oferują jej rodzice. Nie ma więc uzasadnienia do sprowadzenia jej – pod względem prawnym – do poziomu małoletniego dziecka. Finalnie orzeczono tylko o częściowym ubezwłasnowolnieniu. To orzeczenie spotkało się z aprobatą Sądu Apelacyjnego w Wrocławiu, ale zostało z kolei zakwestionowane przez prokuratora okręgowego, który skierował skargę kasacyjną do SN. Tu z kolei skład orzekający uznał, że w sprawie istnieje zasadniczy problem prawny – w jakim zakresie sąd rozpoznający wniosek o ubezwłasnowolnienie jest związany jego treścią, zwłaszcza jeśli chodzi o zakres ubezwłasnowolnienia.

Uchwała siedmiu sędziów SN

Pytanie prawne trafiło do poszerzonego składu SN, który w odpowiedzi wydał uchwałę, stwierdzającą, że sąd rozpoznający wniosek o ubezwłasnowolnienie nie jest związany żądaniami, co do rodzaju ubezwłasnowolnienia.

Uzasadnienia takiego stanowiska SN doszukał się w przepisach proceduralnych, konkretnie art. 544 i nast. kodeksu postępowania cywilnego. Wskazał, że w k.p.c. mowa jest tylko o wniosku o ubezwłasnowolnienie bez podziału na wnioski o ubezwłasnowolnienie całkowite czy częściowe.

- Tym samym to sąd, po przeprowadzeniu stosownego postępowania dowodowego, które niestety może być bolesne tak dla wnioskodawcy czy uczestnika, ma zdecydować, czy istnieją przesłanki do ubezwłasnowolnienia całkowitego, czy częściowego. Oczywiście rozstrzygnięcie następuje także na podstawie danych medycznych. Ale zarazem sąd nie powinien bezkrytycznie brać pod uwagę każdej opinii biegłego, które często przyjmują formułę „rozstrzygnięcia sprawy”. Orzeczenie to ma bowiem znaczące konsekwencje dla zainteresowanej osoby, nie tylko w sferze prywatnej ale i publicznej – powiedział sędzia sprawozdawca Piotr Telusiewicz.

Orzecznictwo

Uchwała składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z 13 marca 2025 r., sygn. III CZP 41/24