- Nadchodzą zmiany
- Brak możliwości sprawdzenia
- Instytucje specjalistyczne
- Opinie prywatne
- Zbyt niskie wynagrodzenia
Zespół pod przewodnictwem prof. dr. hab. Tadeusza Tomaszewskiego, pełnomocnika ministra sprawiedliwości ds. ustawy o biegłych sądowych, zakończył już prace nad projektem nowych przepisów. Teraz zajmie się nimi Ministerstwo Sprawiedliwości. Jak ocenia prof. Tomaszewski, największym problemem jest dzisiaj upadek prestiżu biegłych. – Kiedyś był on wysoki i funkcjonowało przekonanie, że opinia, jaką wydadzą biegli, będzie prawidłowa, a w konsekwencji będzie można na niej oprzeć wyrok – mówi pełnomocnik ministra, dodając, że ten prestiż stopniowo spadał i doszliśmy do takiej sytuacji, że obecnie w zasadzie nikt nie ma już zaufania ani do opinii, ani do ich autorów. Na to wszystko nakładają się zbyt mała dostępność ekspertów i długie terminy sporządzania opinii.
Nadchodzą zmiany
– Nasza koncepcja odbudowy prestiżu biegłego opiera się na znacznym zwiększeniu wymagań w stosunku do biegłych przy jednoczesnym istotnym podwyższeniu ich wynagrodzenia, a to powinno przyciągnąć fachowców i odsunąć od opiniowania osoby nieprzygotowane – mówi prof. Tomaszewski.
– Aby osiągnąć ten cel, chcemy utworzyć komisję certyfikacyjną, która dokonywałaby oceny kompetencji eksperta z danej specjalności oraz analizowałaby stosowaną przez niego metodologię, a także jego przygotowanie do bycia biegłym – mówi profesor i dodaje, że ten ostatni element obejmuje m.in. pewien zasób wiedzy prawnej pozwalającej biegłemu poruszać się w ramach postępowań karnych czy cywilnych i nie wykraczać poza swoją rolę procesową. – Pozytywne zakończenie tego procesu skutkowałoby nadaniem okresowego certyfikatu – wyjaśnia pełnomocnik ministra.
Jak zaznacza, ten cel będzie osiągany etapami. W pierwszej kolejności będą weryfikowani kandydaci na nowych biegłych, a dopiero później ci już wpisani na listy, ale ubiegający się o dalszą możliwość pełnienia tej funkcji. – Przewidujemy również system oceniania opinii m.in. przez sędziów – dodaje prof. Tomaszewski.
Brak możliwości sprawdzenia
Obecnie biegłych sądowych ustanawiają prezesi sądów okręgowych.
– Obserwując jakość pracy biegłych, można dojść do wniosku, że obecna weryfikacja, dokonywana przez prezesów sądów, działa słabo – ocenia dr Marcin Klonowski, adwokat z Kancelarii Chmielniak Adwokaci, dodając, że specjalizacja ekspertów jest wpisywana dość ogólnie i w rezultacie biegły nie jest w stanie się wypowiedzieć w ramach swojej formalnej specjalizacji. – Część wpisanych osób w ogóle nie ma odpowiednich kompetencji, odbyły jedynie jakieś wątpliwe kursy i na tej podstawie zostały wpisane na listę – mówi adwokat.
– Sam fakt wpisania kogoś na listę biegłych sądowych nie daje żadnej gwarancji wiedzy specjalistycznej – zgadza się dr Michał Gabriel-Węglowski, prokurator z prokuratury regionalnej w Gdańsku i członek Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury. Jego zdaniem obecne rozporządzenie w sprawie biegłych sądowych (Dz.U z 2005 poz. 133; patrz: grafika) daje jedynie iluzoryczne instrumenty weryfikacji faktycznie posiadanej wiedzy fachowej. Nawet ten, kto jest faktycznie znawcą tematu, nie musi być dobrym biegłym. – Jego opinie mogą się bardzo źle prezentować, być niejasne, nieczytelne, mało zrozumiałe – dodaje śledczy.
Problemy z niską jakością opinii potwierdzają zapytani przez nas sędziowie.
– Przy wpisywaniu na listę biegłych prezes sądu nie ma żadnych narzędzi, które pozwalałyby mu zweryfikować wiedzę poszczególnych ekspertów – zauważa Sławomir Pałka, sędzia Sądu Rejonowego w Oławie. – Osoba, która chce być biegłym, zwraca się do prezesa sądu o umieszczenie na liście biegłych. Oczywiście musi przedstawić dokumenty potwierdzające, że ma wiedzę w zakresie, w którym chce sporządzać dla sądu opinie, np. że jest inżynierem budownictwa. Ale przecież inżynier inżynierowi nierówny. I tak naprawdę brakuje metod wstępnej weryfikacji tego, czy biegły rzeczywiście ma wiedzę z danej dziedziny, czy tylko odpowiednie papiery – mówi sędzia, pozytywnie oceniając plan wprowadzenia certyfikacji.
Instytucje specjalistyczne
– Odrębną kwestią jest powstawanie firm specjalizujących się w usługach opiniodawczych dla organów procesowych – sygnalizuje dr Gabriel-Węglowski. Prokurator sugeruje, że ta kwestia powinna zostać uregulowana, gdyż w części przypadków jest to tylko zyskowne pośrednictwo w organizowaniu zespołu zewnętrznych biegłych, windujące koszty Skarbu Państwa, ale bez ponoszenia jakiejkolwiek odpowiedzialności za jakość i rzetelność ekspertyzy.
Profesor Tomaszewski zgadza się, że należy się przyjrzeć instytucjom specjalistycznym, które są powoływane do opiniowania, choć często ich status i rzeczywista wartość są nieznane. Jak zauważa nasz rozmówca, część z nich ma odpowiednie kadrę, sprzęt i jakość badań, ale nie wszystkie.
– Czasami są to jednoosobowe firmy, które jedynie podzlecają badania, a w rezultacie nie wiadomo, kto je robił, na jakim sprzęcie i z zachowaniem jakich standardów – mówi Tadeusz Tomaszewski, wyjaśniając, że instytucje również będą musiały uzyskać certyfikat, co zostanie poprzedzone staranną weryfikacją.
Opinie prywatne
Szukając rozwiązań poprawiających wydolność systemu, dr Klonowski wskazuje, że do pewnego stopnia sytuację mogłyby ratować opinie prywatne przygotowywane na zlecenie stron. – Jednak w procesie karnym taka opinia jest jedynie dokumentem prywatnym – wyjaśnia adwokat i dodaje, że wobec takich ekspertyz są zgłaszane zarzuty, że z automatu będą one faworyzować zleceniodawcę.
– Tymczasem, jak mówi Marcin Klonowski, z perspektywy obrońcy trudno nie mieć wrażenia, że przeważają opinie przychylne dla organu procesowego, który też przecież jest zleceniodawcą i któremu biegły również może chcieć się przypodobać, żeby mieć kolejne zlecenia.
Ta kwestia również była przedmiotem rozważań zespołu przygotowującego nową ustawę. – Chcemy dopuścić w procesie opinie prywatne, czyli zamówione przez strony postępowania – mówi prof. Tomaszewski, zastrzegając, że musiałyby one zostać sporządzone przez biegłego certyfikowanego, który wtedy byłby traktowany tak samo jak powołany przez sąd, łącznie z odpowiedzialnością karną za złożenie fałszywej opinii.
Profesor dodaje, że nie będzie również wykluczone skorzystanie przez sąd z tzw. biegłego ad hoc, czyli niemającego certyfikatu, ale to będzie dotyczyło sytuacji nadzwyczajnych, np. gdy dana specjalizacja jest wyjątkowo rzadka i nie jest objęta procesem certyfikacji.
Zbyt niskie wynagrodzenia
Certyfikacja może poprawić jakość pracy biegłych, ale nie zwiększy ich dostępności. A ta, jak mówi nam Monika Frąckowiak, sędzia Sądu Rejonowego Poznań – Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, zwłaszcza jeśli chodzi o sądy cywilne i rodzinne jest dramatyczna.
– Biegłych po prostu nie ma. Jest to w dużej mierze efekt dość niskich stawek, jakie są im płacone i które są regulowane rozporządzeniem ministra sprawiedliwości, co jest szczególnie widoczne, jeśli chodzi o biegłych z zakresu medycyny. Brak psychiatrów, których opinie są i kluczowe i wielu sprawach rodzinnych obligatoryjne, to jest coś, co paraliżuje cały system – zauważa sędzia.
- Nie mamy tez prawie w ogóle biegłych z zakresu ortopedii. Specjaliści z tej dziedziny zarabiają duze pieniądze na wolnym rynku Więc po co mają ubiegać się o wpis na listę biegłych sądowych – dodaje, dodając, że wiele zależy od specjalizacji. Sądy nie mają np. większych problemów z opiniami z zakresu motoryzacji. Ale brakuje takze specjalistów od budownictwa, np. w sprawach o zniesienie współwłasności. Taka opinia musi zSawierać inwentaryzację wszystkich lokali oraz opis każdego z tych lokali, który ma być wyodrębniony, co jest zazwyczaj skomplikowane.
Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości, że problemem są przede wszystkim pieniądze – stawki płacone w postępowaniach sądowych nie przystają do rynkowych.
– To, co się oferuje pod względem finansowym niektórym biegłym, jest bowiem niewystarczające, aby zachęcić ich do pracy dla sądów. U nas w sądzie mamy np. problem z biegłymi psychologami, psychiatrami. Jedyna psycholog, która jest chętna do wykonywania opinii dla naszego sądu – a w niektórych sprawach takie opinie są obligatoryjne – ma obecnie grubo ponad 70 lat. I obawiamy się chwili, gdy zrezygnuje z tej aktywności – opisuje sędzia Sławomir Pałka.
Jak wskazuje mecenas Klonowski, nadal pokutuje naiwna wiara, że biegły wysokiej klasy nie musi być drogi. – Tymczasem nie da się zapewnić jakości bez odpowiedniego wynagrodzenia – zaznacza, dodając, że w rezultacie dobrzy biegli, którzy stanowią mniejszość, żądają wyższych wynagrodzeń, mają odległe terminy i są trudno dostępni. – Z ich pomocy korzysta się przy dużych, głośnych postępowaniach, a do wielu drobniejszych spraw, w których nikt nie zaakceptuje wysokich rachunków, trafiają opinie wątpliwej jakości – ocenia prawnik.
Profesor Tomaszewski brak pieniędzy dla biegłych wiąże właśnie z upadkiem prestiżu i zaufania. – Skoro bowiem prestiż biegłego jest niski i nikt nie ufa wydanym opiniom, to dlaczego ma płacić więcej? – pyta retorycznie nasz rozmówca, oceniając, że takie podejście wydrenowało środowisko biegłych z wielu specjalistów, gdyż nie chcą oni pracować za śmieszne pieniądze. – W konsekwencji obniżyła się jakość opiniowania – dodaje.
Upadek prestiżu
Szef zespołu, który przygotował propozycje zmian, zwraca także uwagę, że biegli często są krytykowani nie z powodów merytorycznych, lecz tylko dlatego, że wydana przez nich opinia jest niezgodna z przekonaniem czy ze stanowiskiem procesowym strony lub organu procesowego. – Biegły z pozycji pomocnika organu procesowego został sprowadzony do poziomu usługodawcy, któremu się płaci i od którego oczekuje się określonego rezultatu – ocenia profesor.
Według naszego rozmówcy w tym upadku prestiżu biegłego dużą rolę odegrali politycy, którzy przez osiem lat rządów poprzedniej koalicji traktowali biegłych jako niewiarygodnych czy wręcz podejrzanych tylko dlatego, że nie odpowiadały im wyniki ekspertyz. – Wprowadzono nawet przepisy, które z błędu biegłego kreują odpowiedzialność karną, co jest absurdem prawnym, gdyż nie można nieumyślnie złożyć fałszywej opinii, a co najwyżej błędną – podsumowuje.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zapowiedział na zeszłotygodniowej konferencji prasowej, że nowa ustawa zostanie uchwalona w przyszłym roku, a jej wejście w życie jest planowane na rok 2026. Obecnie są prowadzone wewnętrzne konsultacje i uzgodnienia. ©℗