Wydarzenia związane z powodzią przyniosły informacje nie tylko o osobach, które ratują lub wspierają ratowników, lecz także o takich, które utrudniają niesienie pomocy. Jak donosiła Polska Agencja Prasowa, policja namierzyła kilkadziesiąt kont społecznościowych szerzących dezinformację związaną z powodzią. Również premier Donald Tusk informował o osobie, która wprowadzała w błąd mieszkańców, a nawet sugerował możliwe zaangażowanie w tym zakresie obcych służb. Jak się okazuje, działania wprowadzające w błąd mogą być rozpatrywane nie tylko jako nieetyczne czy szkodliwe społecznie, lecz także jako czyny zabronione.
– Dezinformacja w czasie katastrof czy klęsk żywiołowych oczywiście może być rozpatrywana pod kątem prawnokarnym – mówi adwokat Łukasz Breguła, ale zastrzega, że świadome przekazywanie błędnych informacji musi być rozpatrywane w konkretnym kontekście, takim jak waga przekazywanych informacji, jej adresat, a także wpływ tych informacji na akcję ratowniczą czy na stan zagrożenia osób i mienia. Adwokat wskazuje również, że w sytuacji rozpowszechniania nieprawdziwych informacji może być rozpatrywane popełnienie przestępstwa przeszkadzania działaniu mającemu na celu zapobieżenie niebezpieczeństwu dla życia i zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach (art. 172 kodeksu karnego).
– Inną wartą analizy przez odpowiednie służby kwalifikacją są przestępstwa sprowadzenia niebezpiecznych zdarzeń lub innego niebezpieczeństwa (art. 164 i 165 k.k.), jeżeliby przekazanie nieprawdziwej informacji pozostawało w odpowiednim związku przyczynowym z zaistnieniem takich zdarzeń – mówi mecenas Breguła. Nasz rozmówca zwraca również uwagę na wprowadzony w październiku ub.r. par. 9 art. 130 k.k., który przewiduje karę pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż osiem lat za rozpowszechnianie nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd informacji, mających na celu skłonienie m.in. organu władzy publicznej do podjęcia lub zaniechania określonych czynności. – Warunkiem tej odpowiedzialności jest jednak branie udziału w działalności obcego wywiadu albo działanie na jego rzecz – zastrzega Łukasz Breguła.
Właśnie jeden z omawianych przepisów zastosowała prokuratura na wstępnym etapie wyjaśniania jednej ze spraw związanych z dezinformacją w czasie powodzi. Jak przekazał w piątek DGP rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej, prokurator Przemysław Nowak, kwalifikację z art. 172 k.k. przyjął prokurator Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu, wszczynając śledztwo w sprawie podejmowania w okresie od 16 do 19 września 2024 r. we wsi w województwie dolnośląskim, w gminie Czernica czynności polegających na przeszkadzaniu w działaniach mających na celu zapobieżenie niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia wielu osób i mienia w wielkich rozmiarach w związku z akcją ratowniczą prowadzoną na skutek wystąpienia zagrożenia powodziowego. Ponadto postępowanie zostało wszczęte w zakresie podjęcia czynności polegających na podawaniu się za funkcjonariusza publicznego i wykonywania w związku z tym czynności związanych z funkcją, to jest o czyn z art. 227 k.k. W tej sprawie 19 września Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała dwie osoby.
Mecenas Breguła zaleca jednak szczególną ostrożność w doszukiwaniu się zaistnienia przestępstw w sytuacjach o dużej dynamice oraz generujących wielkie ludzkie emocje. – Błędna informacja może być wynikiem strachu, omyłki czy niewłaściwej oceny okoliczności – wyjaśnia adwokat i podkreśla, że organ procesowy powinien ze szczególną ostrożnością dokonywać oceny zaistnienia znamion przestępstwa, w tym zawinienia oraz pozostawania osoby podejrzanej pod wpływem błędu.©℗