Ponad połowa studentów prawa odbywała praktykę bez wynagrodzenia – wynika z badań stowarzyszenia ELSA Poland. Zdaniem samorządów prawniczych zapłata należy się za pracę, a za samą naukę niekoniecznie.
Studenci prawa zapytani o największe problemy rynku prawniczego z ich perspektywy zwracali uwagę przede wszystkim na kwestie finansowe: oferty bezpłatnych praktyk, niskie zarobki oraz trudności ze znalezieniem zajęcia odpłatnego. Skarżyli się też na niedopasowanie grafiku pracy do zajęć na uczelniach. Pokazało to badanie na grupie 860 studentów prawa ze wszystkich polskich uczelni oferujących ten kierunek, przeprowadzone przez Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa ELSA Poland. Jego wyniki były omawiane w ubiegłym tygodniu w Katowicach podczas ogólnopolskiego zjazdu dziekanów wydziałów prawa.
Z badania wynika ponadto, że studenci szukają ofert praktyk głównie samodzielnie w internecie, a tylko nieliczni korzystają ze wsparcia uczelnianych biur karier. Zdecydowana większość badanych odbywała praktyki w kancelariach adwokackich bądź radcowskich (patrz: infografika). Aż 58 proc. nie otrzymało z tego tytułu wynagrodzenia.
Karina Kiliańczyk z ELSA Kraków zwróciła uwagę, że część takich bezpłatnych praktyk to w zasadzie nie praktyka, ale regularna praca, podczas której student nie czuje się zaopiekowany.
Za 500 zł miesięcznie
Podczas zjazdu dziekanów przyszli prawnicy zaprezentowali też własne spostrzeżenia i doświadczenia.
– Studentka III roku musiała dwa razy w tygodniu jeździć na praktyki do innego miasta wojewódzkiego, bo w miejscowości, w której studiuje, żadna kancelaria nie chciała przyjąć praktykantki – opowiadała Gabriela Fink, wiceprezeska ELSA Poland ds. rozwoju zawodowego. Podawała też inne przykłady.
– Studentce V roku prawa, pasjonatce prawa karnego, przyszłej, mamy nadzieję, pani prokurator, pomimo świetnych stopni i udziałowi w konkursach zaoferowano płacę w wysokości 500 zł miesięcznie. W innym mieście wojewódzkim mój kolega przez pierwsze dwa lata pracował za 13 zł za godzinę, przy czym musiał sam się utrzymać, bo nie dostawał wsparcia od rodziców ani nie łapał się na wsparcie oferowane przez uniwersytet – mówiła Fink.
Karina Kiliańczyk zwróciła uwagę, że dla pokolenia jej rodziców studia były zwykle jedyną aktywnością podejmowaną na tym etapie życia.
– Dzisiaj nie mamy takich możliwości. Student bardzo często nie jest w stanie utrzymać się samodzielnie na studiach, nawet z pomocą rodziców. Sytuacja mieszkaniowa wygląda tragicznie. Do tego trzeba zjeść, przejechać komunikacją miejską. Jako studenci, nawet studiujący stacjonarnie, nie możemy nie pracować – mówiła.
Z kolei Magdalena Pawełczyk z ELSA Łódź podkreślała, że samo ukończenie studiów nie wystarczy już, by zainteresować potencjalnego pracodawcę. Tymczasem studenci od I do III roku niejednokrotnie, szukając zarobku, podejmują pracę, która w ogóle nie jest związana z ich kierunkiem kształcenia.
– Często pracują weekendami, po nocach. Być może taki student chciałby pracować w kancelarii, ale niestety ze względów ekonomicznych nie może się na to zdecydować – dodała Beata Habryka z ELSA Katowice.
DGP zapytał samorządy prawnicze o to, jak odnoszą się do tych obserwacji.
– W mojej kancelarii zawsze płacę wszystkim praktykantom, mogę jednak zrozumieć, że ktoś nie chce płacić za praktykę, która polega jedynie na przysłuchiwaniu się i przyglądaniu pracy prawnika – mówi adwokat Bartosz Grohman, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Jak jednak podkreśla, jeśli praktykant jest wykorzystany do pisana pism lub nawet skanowania czy kopiowania dokumentów, to jest to już praca na rzecz kancelarii i należy się za nią zapłata.
– Co więcej, kwoty minimalne stawek godzinowych wynikają z przepisów i wynoszą obecnie 27,70 zł za godzinę. Osobiście uważam, że stawka ta jest zbyt wysoka jak na najprostsze techniczne prace, ale takie są przepisy i musimy się do nich stosować – dodaje wiceprezes NSA.
Radca prawny Bartosz Szolc-Nartowski, przewodniczący komisji aplikacji Krajowej Rady Radców Prawnych, uważa, że kwestia odpłatności praktyk studenckich może budzić kontrowersje z uwagi na zapisy ustawy o praktykach absolwenckich (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1244), która nie zawiera definicji pojęcia praktyki.
– Stanowi jedynie, że ma ona na celu ułatwienie absolwentom uzyskiwania doświadczenia i nabywania umiejętności praktycznych niezbędnych do wykonywania pracy – zwraca uwagę mec. Szolc-Nartowski. Przypomina też, że praktyki mogą być zarówno płatne, jak i nieodpłatne, odbywają się zawsze na podstawie pisemnej umowy określającej rodzaj pracy, zaś czas ich trwania nie może być dłuższy niż trzy miesiące.
– Z postanowień ustawy wynika, że studenci mogą wykonywać pracę i nie otrzymywać za nią wynagrodzenia, ale muszą zgodzić się na takie rozwiązanie – zaznacza Szolc-Nartowski. I dodaje, że ma świadomość, że stowarzyszenie studentów prawa ELSA od lat postuluje zmiany w ustawie w kierunku wprowadzenia odpłatności praktyk.
– I rzeczywiście, jeśli te oznaczają wykonywanie pracy z rezultatem dla zatrudniającego, to trudno nie mówić o słuszności tych postulatów. Jeśli jednak praktyki ograniczają się do nabywania wiedzy i umiejętności praktycznych, to mogą zostać nieodpłatne – podsumowuje.
Z kolei mec. Grohman zauważa, że samorządy dostrzegają problem, otrzymują też sygnały, że dochodzi do zaniżania wynagrodzenia aplikantów.
– Możemy jednak tylko podejmować stanowiska, prosić, apelować, wskazywać na przepisy. Nie mamy bowiem narzędzi, aby daną kancelarię do czegoś zmusić – zaznacza nasz rozmówca.
Zniechęcające stawki
Na problemy aplikantów zwrócił uwagę podczas zjazdu dziekanów radca prawny Grzegorz Morawiec, partner zarządzający w kancelarii JGA.
– Uważam, że za jedną z przyczyn, dla których dzisiaj jest małe zainteresowanie aplikacjami radcowskimi i adwokackimi, odpowiedzialność ponosimy my, członkowie tych korporacji. Niestety, ale przez ostatnie 20–30 lat aplikanci byli źle taktowani przez wielu z nas – mówił. Jak dodawał, wytworzyło to przekonanie, że praca w kancelarii to praca za byle jakie pieniądze, bez normowanego czasu pracy, robienie rzeczy, których nie powinien robić aplikant.
– To zbudowało pewną otoczkę wobec tych zawodów i odpowiada za zniechęcenie młodych ludzi – podsumował mec. Morawiec.
A Bartosz Grohman zwraca uwagę na problem zbyt niskich stawek wynagrodzenia dla adwokatów za pomoc prawną świadczoną z urzędu.
– Wiele kancelarii nie stać na to, by zatrudnić praktykanta, skoro de facto dopłacają do tych spraw – mówi wiceprezes NRA. I przypomina, że adwokatura od lat postuluje urealnienie stawek, m.in. właśnie po to, aby godziwie móc opłacać pracowników zatrudnionych w kancelarii.
Ogólnopolski zjazd dziekanów wydziałów prawa odbył się pod patronatem Dziennika Gazety Prawnej.©℗