Sprawa Saakaszwili przeciwko Gruzji (skargi nr 6232/20 i 22394/20) budziła duże zainteresowanie ze względu na sytuację skarżącego: były prezydent Gruzji (2004–2013) odbywa karę sześciu lat pozbawienia wolności. On i jego zwolennicy uważają wyrok za motywowany politycznie.
W ocenie wielu gruzińskich i zachodnich obrońców praw człowieka po gwałtownym pogorszeniu się jego zdrowia eksprezydent obecnie pozostaje w stanie zagrożenia życia.
W 2012 r. nowe władze Gruzji ogłosiły, że zbadanie naruszeń prawa dokonywanych przez wcześniejszych rządzących będzie jednym z priorytetowych zadań w zakresie przywracania sprawiedliwości. W ramach tych działań zainicjowano postępowania również przeciwko Saakaszwilemu. Pierwsze z nich dotyczyło ataku na członka parlamentu w lipcu 2005 r. Poseł – pobity kolbami karabinów przez sześciu mężczyzn – oskarżył Saakaszwilego o zlecenie policji przeprowadzenia ataku w odwecie za wywiad, którego udzielił na temat prezydenta i jego żony. Śledztwo wtedy umorzono. Zostało wznowione po zmianie rządu. W czerwcu 2018 r. Saakaszwili został uznany za winnego współudziału w pobiciu i nadużycia władzy, a wszystkie wniesione apelacje zostały odrzucone. Drugie postępowanie dotyczyło ułaskawienia przez prezydenta w 2008 r. czterech byłych wysokich rangą funkcjonariuszy ministerstwa spraw wewnętrznych skazanych za morderstwo. I w tej sprawie były prezydent został skazany za nadużycie władzy. W odniesieniu do obu wyroków prawnicy Saakaszwilego podnosili zarzuty braku bezstronności sądu, umyślnego nieuwzględnienia dowodów świadczących na korzyść oskarżonego oraz oparcia wyroków nie na dowodach, lecz na pogłoskach i motywowanych politycznie zeznaniach jego przeciwników. W skardze zarzucono naruszenie art. 6 europejskiej konwencji praw człowieka (prawo do rzetelnego procesu sądowego) i art. 7 (zakaz karania bez podstawy prawnej), ponieważ według skarżącego nie mógł on przewidzieć, że zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej za skorzystanie z prezydenckiego prawa łaski. Saakaszwili stwierdził również, że za zainicjowaniem spraw karnych przeciwko niemu stał motyw polityczny, co stanowi naruszenie art. 18 (nadużycie ograniczeń praw i wolności).
Strasburski trybunał nie został przekonany co do braku właściwego uwzględnienia dowodów i okoliczności spraw przez sądy krajowe, a w odniesieniu do zarzutu politycznych motywacji, jakie miały stać za oskarżeniami wobec byłego prezydenta, uznał, że osobiste animozje nie wystarczają jako dowód na czysto polityczne uwarunkowania obu procesów.
Z kolei w odniesieniu do zarzutów z art. 7 trybunał podkreślił, że właściwe przepisy krajowego kodeksu karnego pozwalają na ściganie nawet najwyższych rangą urzędników państwowych za nadużycie władzy publicznej. Odniósł się też do argumentu skarżącego dotyczącego ukarania go za skorzystanie z prezydenckiej prerogatywy, stwierdzając, że nie było podstaw dla utożsamienia przez skarżącego przysługującego mu wówczas prawa ułaskawiania z uzyskaniem immunitetu wobec jurysdykcji karnej za czyny popełnione podczas sprawowania urzędu. Powinien był zatem racjonalnie przewidzieć, że jego zachowanie (polegające, co ustaliły sądy krajowe, na obietnicy ułaskawienia w zamian za milczenie w sprawie dotyczącej zabójstwa politycznego Sandra Girgwlianiego) może spowodować pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. Artykuł 7 konwencji nie został zatem naruszony.
Trybunał nie dostrzegł naruszenia praw byłego prezydenta w kontekście art. 18 konwencji. Poważny polityczny konflikt pomiędzy dawnymi a nowymi władzami nie stanowił jeszcze dowodu na to, że głównym celem wszczęcia przeciwko niemu spraw karnych była chęć wyeliminowania go z życia politycznego.
Do wyroku zostało dołączone wspólne zdanie odrębne dwóch sędziów, w którym wskazali, że ich zdaniem, ze względu na bezwarunkowy charakter prawa łaski w Gruzji, doszło do naruszenia art. 7 konwencji. ©℗