Rząd przyjął projekt ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym. Jak ono do tej pory w praktyce wyglądało?
Postępowania grupowe – czyli sądowe postępowania cywilne, w których roszczenia tego samego rodzaju, oparte na wspólnej podstawie faktycznej są dochodzone przez grupę co najmniej 10 osób – zostały wprowadzone do polskiego porządku prawnego w 2010 r., na mocy ustawy z 17 marca 2009 r. o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym (Dz.U. z 2010 r. nr 7 poz. 44 ze zm.). Z założenia miały się przyczynić do szybszego i efektywniejszego rozstrzygania przez sądy spraw powtarzalnych, rozszerzając jednocześnie dostęp do ochrony prawnej w sprawach, w których uprawnieni nie są zainteresowani dochodzeniem roszczeń samodzielnie, i zmniejszając ryzyko występowania sprzecznych orzeczeń w tożsamych sprawach.
Trudne początki
Pomimo szczytnego celu, jaki przyświecał ustawodawcy, od samego początku uczestnicy postępowań grupowych napotykali problemy z efektywnym dochodzeniem roszczeń. Jednym z nich okazała się czasochłonność tych postępowań, wynikająca w głównej mierze z konieczności certyfikowania pozwu grupowego przez sąd, umieszczania w prasie ogłoszeń o możliwości przystąpienia do grupy powodów i ostatecznego ustalenia całego składu grupy. W polskim porządku prawnym przyjęto bowiem model opt-in, zgodnie z którym to zainteresowany musi do grupy przystąpić, aby dotyczyły go skutki rozstrzygnięcia (w przeciwieństwie do modelu opt-out, gdzie grupa jest ustalana niejako abstrakcyjnie, np. w związku z byciem poszkodowanymi w jednym zdarzeniu).
Kolejnym istotnym problemem okazał się ograniczony katalog spraw, które mogły być przedmiotem postępowania grupowego. Ustawodawca wyłączył z niego chociażby roszczenia związane z ochroną dóbr osobistych, co przesądziło o odrzuceniu pozwu zbiorowego złożonego przez część poszkodowanych w katastrofie hali Międzynarodowych Targów w Katowicach z 2006 r. Sąd tak uzasadnił swoją decyzję: „Skoro jednak właściwą płaszczyzną rozpatrywania roszczenia jest tutaj konstrukcja dóbr osobistych, to niewątpliwie chodzi o ich ochronę, co wyraźnie wyłączono z zakresu możliwych do formułowania w postępowaniu grupowym roszczeń. Z tego względu zatem postępowanie należało uznać za niedopuszczalne” (postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie z 8 kwietnia 2011 r., sygn. akt II C 121/11).
Fatalne statystyki
Dane Ministerstwa Sprawiedliwości oraz analizy Fundacji „Instytut Sporów Sądowych (Sprawiedliwy Proces)” ujawniają istotne problemy, jakie sprawia dotychczasowy model postępowań grupowych. Statystki są nieubłagane: w latach 2010–2023 do sądów okręgowych wpłynęło jedynie 348 pozwów grupowych w sprawach cywilnych oraz 10 w sprawach gospodarczych. Oznacza to, że średnio do wydziałów cywilnych wpływało jedynie ok. 26 spraw rocznie. Co gorsza, tendencja jest spadkowa – w latach 2019–2023 r. było to tylko ok. 18 spraw rocznie.
Ustawodawca próbował temu zaradzić nowelizacją ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym z 2017 r., która m.in. poszerzyła katalog rozpoznawanych spraw, uprościła wymogi dotyczące ujednolicenia wysokości dochodzonych roszczeń oraz usprawniła procedury rozpoznawania spraw w postępowaniu grupowym.
Niestety, niezależnie od dobrych intencji ustawodawcy, w latach 2016–2023 do sądów okręgowych wpłynęło zaledwie 160 spraw grupowych cywilnych, przy czym w roku 2022 było ich 17 (a w 2023 r. już tylko 12). Jeszcze gorzej statystyki wyglądają w odniesieniu do spraw gospodarczych – w tym czasie wpłynęły jedynie trzy, a przez ponad 13 lat od wejścia w życie ustawy zarejestrowane postępowania gospodarcze osiągnęły zawrotną liczbę… 10.
Prezes UOKiK opracował projekt nowelizacji ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym oraz niektórych innych ustaw. Taka konieczność wynikała przede wszystkim z obowiązku wdrożenia do polskiego porządku prawnego dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2020/1828 z 25 listopada 2020 r. w sprawie powództw przedstawicielskich wytaczanych w celu ochrony zbiorowych interesów konsumentów i uchylającej dyrektywę 2009/22/WE. Projekt, chociaż z założenia miał polepszyć chociażby prawną ochronę konsumentów, już na etapie opiniowania zdążył wzbudzić wiele kontrowersji. Zastrzeżenia zgłosiło Rządowe Centrum Legislacji, wyrażając wątpliwość co do tego, czy zmiana ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniach grupowych prawidłowo zaimplementuje unijną dyrektywę oraz czy nie doprowadzi do nowych problemów interpretacyjnych.
Do najgłośniej krytykowanych rozwiązań, które znalazły się w pierwotnym projekcie nowelizacji ustawy, należało wprowadzenie tzw. prejudykatów. Miały one polegać na tym, że w sporach o roszczenia konsumentów sądy byłyby związane prawomocnymi decyzjami prezesa UOKiK na wszystkich etapach postępowania. Z prejudykatów wycofano się dopiero w ostatnim projekcie, który nieoczekiwanie opublikowało Rządowe Centrum Legislacji. W najnowszej wersji projektu założono jedynie, że w sprawach dotyczących ogólnych interesów konsumentów sądy będą miały obowiązek uwzględniać decyzje prezesa UOKiK jako dowód.
To wystarczy?
Pozwy zbiorowe są dziś w Polsce instytucją prawie martwą i ustawodawca musi rozważyć głębokie zmiany, jeśli chce utrzymać tę instytucję prawną. A jest ona bardzo pożyteczna – w wielu krajach możliwość składania pozwów zbiorowych sprawnie rozwiązała kwestię masowych powództw dotyczących podobnych spraw, ale często o niskiej wartości przedmiotu sporu. Pozwy zbiorowe to nie tylko narzędzie efektywności wymiaru sprawiedliwości, lecz także zwiększenie praw obywateli. ©℗