Większość zapytanych przez DGP prawników dostrzega potrzebę wprowadzenia nadzoru nad dostępem sędziów do informacji niejawnych. Zaznaczają jednak, że nie może to godzić w niezawisłość.

Ucieczka sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie na Białoruś połączona z zapowiedzią ubiegania się o azyl oraz z publiczną krytyką Polski zostawiły polskie środowiska prawnicze w stanie, który publicystycznie można by określić słowem „szok”.

– Wydarzenia związane z sędzią Tomaszem Szmydtem są bezprecedensowe – komentuje dla DGP sędzia w stanie spoczynku Marek Celej. – Nie przypominam sobie, aby w czasie mojej długiej drogi zawodowej miał miejsce przypadek nie tylko podobny, ale choćby zbliżony do obecnej sytuacji – dodaje.

W związku z zachowaniem sędziego Szmydta formułowane są w przestrzeni publicznej pytania o bezpieczeństwo informacji, bo orzekał w sprawach objętych różnymi klauzulami tajności. Informacje niejawne (patrz: grafika), mogą być udostępnione wyłącznie osobie uprawnionej. W większości przypadków jest to poprzedzone przeprowadzeniem stosownej procedury nazwanej w ustawie postępowaniem sprawdzającym, mającym na celu ustalenie, czy dana osoba daje rękojmię zachowania tajemnicy, a następnie uzyskaniem poświadczenia bezpieczeństwa. Nie dotyczy to jednak wszystkich. Ustawa o ochronie informacji niejawnych (Dz.U. z 2024 r. poz. 632 ze zm.) wskazuje bowiem szereg kategorii osób niepodlegających wymogowi przeprowadzenia postępowania sprawdzającego. Należą do nich także sędziowie sądu powszechnego i sądu wojskowego, Sądu Najwyższego, sądów administracyjnych i Naczelnego Sądu Administracyjnego, a także Trybunału Stanu i Trybunału Konstytucyjnego, asesorzy sądowi, ławnicy sądu powszechnego i sądu wojskowego oraz prokuratorzy i asesorzy prokuratury pełniący czynności prokuratorskie (art. 34 ust. 10 pkt 15 ustawy).

Zdania są podzielone

Czy przypadek sędziego Szmydta nie powinien skłaniać do ponownego przemyślenia katalogu tych wyłączeń? Zdania prawników, których poprosiliśmy o komentarz, są podzielone. Jak wskazuje sędzia Marek Celej, dotychczasowe regulacje dotyczące dopuszczenia sędziów do informacji niejawnych czy też ich weryfikacji przez policję przed powołaniem na stanowisko sędziego wydawały się wystarczające. Jednocześnie podkreśla, że obecnie należy się zastanowić, czy procedury dostępu do zawodu lub określonych spraw nie powinny zostać zaostrzone albo być ponawiane, gdy pojawiają się sygnały ostrzegawcze, jak miało to miejsce w przypadku sędziego Tomasza Szmydta i jego powiązań z aferą hejterską.

Jeszcze bardziej krytyczny jest dr Michał Gabriel-Węglowski, prokurator Prokuratury Regionalnej w Gdańsku i członek Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury (KKUSiP).

– Brak jest realnego procesu weryfikującego bezpieczeństwo osobowe, zarówno na etapie powołania na stanowisko sędziowskie lub prokuratorskie, jak i przy uzyskaniu dostępu do konkretnych materiałów. Zmiana w tym zakresie jest konieczna – przekonuje.

Polemizuje z tym adwokat Łukasz Breguła z kancelarii Chmielniak Adwokaci, który zwraca uwagę na ryzyko poddania się populizmowi prawnemu, wskazując, że przypadek sędziego WSA jest sytuacją odosobnioną: – Przestrzegałbym przed działaniem pod wpływem jednego, choćby bardzo poważnego zdarzenia. Należałoby najpierw dokonać analizy skali ewentualnych nieprawidłowości oraz ich przyczyn. Nie twórzmy lex Szmydt – apeluje.

– Zwolnienie sędziów z obowiązku poddania się postępowaniu sprawdzającemu prowadzonemu przez ABW to słusznie wprowadzony wyjątek – ocenia. – Jest on uzasadniony z kilku względów. Podstawowy argument to ochrona niezawisłości sędziów i niezależności sądów. Są to wartości chronione m.in. w konstytucji oraz w europejskiej konwencji praw człowieka. Trudno sobie wyobrazić, jak te wartości zostałyby zachowane, gdyby służby miały de facto decydować o tym, kto jest sędzią albo czy jest sędzią drugiej kategorii – argumentuje.

Breguła ostrzega, że uprawnienia kontrolne przysługujące np. ABW mogłyby się stać narzędziem pozbywania się sędziów niewygodnych dla służb, przykładowo takich, którzy restrykcyjnie podchodzą do wyrażania zgód na kontrolę operacyjną. Jednocześnie nasz rozmówca przypomina, że niemal w każdej sprawie może pojawić się materiał o charakterze niejawnym, co niekoniecznie jest wiadome już na etapie wyznaczenia sędziego, który przecież musi znać cały materiał dowodowy.

Niezawisłość musi być chroniona

Jednocześnie, pomimo tych zastrzeżeń, mecenas Breguła dostrzega, że zachodzą zdarzenia, które mogą uzasadniać przeprowadzenie rzetelnej analizy skuteczności obowiązujących rozwiązań w zakresie ochrony informacji niejawnych. W szczególności wskazuje na prawdopodobne osłabienie kontroli środowiskowej związane ze skalą przepływu kadr pomiędzy zawodami prawniczymi, w tym powoływaniem do stanu sędziowskiego czy prokuratorskiego adwokatów i radców prawnych. W mediach pojawiają się też informacje o negatywnych zachowaniach sędziów i prokuratorów.

Inni nasi rozmówcy już teraz dostrzegają konieczność zmian. – Obecne regulacje w zakresie dostępu sędziów i prokuratorów do informacji niejawnych wymagają zmodyfikowania – mówi Wojciech Klicki, prawnik z Fundacji Panoptykon. – Dotyczy to zarówno odpowiedniego przeszkolenia przedstawicieli tych zawodów w zakresie ochrony kontrwywiadowczej, jak i wprowadzenia procedury uzyskania dostępu. Być może forma i zakres takiego procesu powinny być zależne od poziomu klauzuli tajności materiałów, do których przyznawany jest dostęp. Wydaje się też, że nie wszyscy sędziowie muszą dostęp do informacji niejawnych posiadać – wskazuje

Wojciech Klicki zastrzega jednak, że warunkiem podstawowym wprowadzenia takich zmian jest reforma kontroli nad samymi służbami, żeby proces dopuszczenia do informacji niejawnych nie stanowił zagrożenia chociażby dla niezawisłości sędziowskiej. Ten nadzór musi być realny, a obecne rozwiązania tego nie zapewniają. Wątpliwości budzi również aktualna zdolność kadrowa służb do przyjmowania na siebie kolejnych zadań.

Prokurator Michał Gabriel-Węglowski jest zdania, że objęcie sędziów i prokuratorów w czynnej służbie pełnym postępowaniem sprawdzającym, jak przewiduje to ustawa o ochronie informacji niejawnych, byłoby prawdopodobnie za daleko idące, a nawet mogłoby uderzać w niezawisłość sędziowską i niezależność prokuratorską.

– Jednak wzmocnienie procedur bezpieczeństwa w tym kierunku jest właściwym krokiem. Dobrym rozwiązaniem byłaby też gradacja zasad dostępu, w zależności od klauzuli niejawności nadanej konkretnym materiałom. Wówczas co do niższych klauzul (zastrzeżone, poufne) moglibyśmy pozostawić rozwiązania dotychczasowe, zaś przy wyższych (tajne i ściśle tajne) wprowadzić obostrzenia dostępu. Gabriel-Węglowski przypomina, że takie rozwiązanie zaproponował już rok temu w przygotowanym przez siebie projekcie nowej ustawy regulującej ustrój prokuratury. Zapowiada też zaproponowanie stosownych zapisów w toku prac KKUSiP.

Nasi rozmówcy podkreślają też konieczność większej dbałości o wysokie standardy i kwalifikacje osobiste sędziów, jeszcze przed ich powołaniem. – Wydaje się, że chwila kandydowania na stanowisko sędziowskie to ostatni moment, w którym wprowadzenie postępowania sprawdzającego mogłoby potencjalnie zostać uznane za konstytucyjne. Na późniejszym etapie ewentualny odpowiednik postępowania sprawdzającego mógłby być przeprowadzany tylko przez osoby ze środowiska sędziowskiego – podkreśla mecenas Breguła.©℗

ikona lupy />
Różne klauzule tajności / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe