Przedstawiciele organizacji pozarządowych, stowarzyszeń sędziowskich oraz organów samorządów prawniczych przedstawili wczoraj w Sejmie swoje zdanie na temat projektu, którego głównym celem jest zerwanie z procedurą wyłaniania przez posłów sędziowskiej części Krajowej Rady Sądownictwa.

Wysłuchanie publiczne odbyło się na posiedzeniu komisji sprawiedliwości i praw człowieka. W jego trakcie pojawiły się głosy krytyczne zarówno w odniesieniu do całego projektu, jak i do konkretnych rozwiązań w nim zawartych. W gronie tych, którzy byli przeciwni pomysłowi, aby sędziów do KRS wybierało samo środowisko, byli m.in. sędzia Zygmunt Drożdżejko, Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości w gabinecie Zbigniewa Ziobry, czy Piotr Schab, rzecznik dyscyplinarny sędziów.

– Na problematykę tę należy popatrzeć z punktu widzenia konstytucyjnej zasady zwierzchności narodu. Otóż władza sądownicza jest trzecią władzą. Ma niezwykle istotny wpływ na funkcjonowanie jednostek, może również oddziaływać na funkcjonowanie administracji. Czy zatem można stworzyć system, w którym społeczeństwo nie będzie miało żadnego, nawet pośredniego wpływu na wybór sędziów? – pytał sędzia Drożdżejko, ostrzegając, że projekt doprowadzi do powstania systemu oligarchicznego.

Większość zabierających głos poparła projekt, podkreślając, że zmierza on do przywrócenia konstytucyjnych oraz europejskich standardów, jeśli chodzi o ukształtowanie składu KRS.

– Wszyscy mamy świadomość, że praworządność została zniszczona. Marzeniem sędziów jest jej przywrócenie i ten projekt idzie w dobrym kierunku – mówił sędzia Waldemar Żurek, przedstawiciel Stowarzyszenia Sędziów „Themis”. Jednocześnie podkreślał, że środowisko oczekuje głębszych i kompleksowych zmian, jeśli chodzi o KRS.

Uczestnicy wysłuchania wskazywali również na konkretne rozwiązania zawarte w projekcie, które ich zdaniem powinny ulec zmianie podczas dalszych prac legislacyjnych. Chodziło m.in. o skład, sposób powołania oraz zakres kompetencji Rady Społecznej, która ma być ciałem doradczym KRS.

– Proces przywracania praworządności powinien prowadzić nas do tego, abyśmy budowali instytucje, które będą lepsze, które będą miały realny charakter i które poprawią funkcjonowanie rady. Niestety RS w tym kształcie, w którym jest proponowana przez projektodawcę, na tę chwilę takich nadziei nie daje – mówił Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. I dodawał, że jeśli bliżej się przyjrzeć projektowi, to okazuje się, że ani to nie będzie rada, ani nie będzie mieć ona charakteru społecznego. A to dlatego, że jej jedyną realną kompetencją będzie opiniowanie kandydatów na sędziów, zaś w innych kwestiach będzie się mogła wypowiadać tylko wówczas, gdy poprosi ją o to prezydium KRS.

– Tak więc tak naprawdę rada będzie niema – podkreślał Wolny. I dodawał, że nie będzie ona społeczna, gdyż w gronie jej członków nie znajdą się ani przedstawiciele pracowników wymiaru sprawiedliwości, ani referendarze, ani asesorzy, ani kuratorzy, ani asystenci sędziów.

Podniesiono również problem zakazu kandydowania w pierwszych wyborach przez sędziów, którzy otrzymali nominację na wniosek obecnej KRS.

– W moim przekonaniu taka regulacja nie daje się pogodzić z zasadą równego dostępu do służby publicznej i należy pamiętać o tym, że zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego już co najmniej od początku lat 90. podmioty podobne powinny być traktowane podobnie – mówił sędzia Adam Jaworski, przedstawiciel Ogólnopolskiego Zrzeszenia Sędziów „Sędziowie RP”.

Podnoszono również, że źle się stało, iż projektodawcy zrezygnowali z pomysłu, aby sędziów do KRS mogli zgłaszać nie tylko sami sędziowie, lecz także Naczelna Rada Adwokacka czy grupy obywateli. Zdaniem Przemysława Rosatiego, prezesa NRA, takie rozwiązanie uczyniłoby proces wyboru sędziów do KRS bardziej transparentnym.©℗