Ubezwłasnowolnienie musi służyć dobru osoby, wobec której się je stosuje. Orzeczenie lekarskie o niepełnosprawności intelektualnej nie może być jedyną przesłanką braną pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o ograniczeniu zdolności do czynności prawnych – stwierdził zastępca rzecznika praw obywatelskich Stanisław Trociuk w piśmie wniesionym do sądu apelacyjnego.

Sprawa, w której zainterweniował RPO, dotyczyła matki niepełnoletnich dzieci, wobec której sąd okręgowy orzekł o ubezwłasnowolnieniu. Stanisław Trociuk zauważył, że w uzasadnieniu postanowienia nie wskazano, w jaki sposób umiarkowana niepełnosprawność intelektualna miałaby zakłócać codzienne funkcjonowanie kobiety.

Dodatkowo, przy podejmowaniu decyzji nie wzięto pod uwagę, że jej sytuacja życiowa jest ustabilizowana, a przy załatwianiu spraw urzędowych pomaga jej najbliższa rodzina. Zdaniem zastępcy RPO nie było jakichkolwiek podstaw do całkowitego ubezwłasnowolnienia zainteresowanej. W zupełności wystarczyłoby wyznaczenie kuratora. SA podzielił ten punkt widzenia i zmienił decyzję sądu niższej instancji.

W swoim stanowisku RPO powołał się na orzecznictwo Sądu Najwyższego (np. postanowienie SN z 25 czerwca 2022 r., sygn. akt I CSK 3548/22), w którym wskazuje się, że przy orzekaniu o ubezwłasnowolnieniu należy brać pod uwagę m.in. obecny stan zdrowia zainteresowanej osoby, to czy ma ona zapewnioną pomoc ze strony innych osób oraz jej własne dobro. RPO zauważył także, że w ostatnich latach znacząco zmienił się sposób myślenia o osobach borykających się z problemami zdrowia psychicznego albo niepełnosprawnością intelektualną. Na świecie odchodzi się od mechanizmu ubezwłasnowolnienia na rzecz różnorodnych form wsparcia, np. przez kuratorów. Do zmian w tym zakresie Polska zobowiązała się w 2012 r., ratyfikując Konwencję ONZ o prawach osób niepełnosprawnych. Niestety, wielu z jej zaleceń wciąż jeszcze nie wdrożono. ©℗