Marcin Derlacz: Modelowym rozwiązaniem byłaby sytuacja, w której aplikant jest zatrudniony u patrona, zarabia u niego pieniądze i nie musi podejmować żadnych dodatkowych zajęć.
Jeden z postulatów dotyczył wzmocnienia roli samorządu aplikanckiego. Regulamin odbywania aplikacji adwokackiej przewiduje, że w każdej izbie adwokackiej aplikanci każdego roku wybierają starostę, a spośród starostów – przewodniczącego samorządu aplikantów adwokackich w danej izbie. Może on występować do kierownika szkolenia lub okręgowej rady adwokackiej z różnymi postulatami. Aplikanci zasygnalizowali, że chcieliby wzmocnić swój samorząd poprzez ustanowienie ciała ogólnokrajowego, które miałoby się zajmować postulatami aplikantów, ochroną ich praw, wzmacnianiem ich pozycji na poziomie centralnym. Jak miałoby to wyglądać i w jaki sposób byłyby dobierane osoby do udziału w samorządzie centralnym, pozostaje do ustalenia. Wybrzmiał też postulat, aby zastanowić się nad instytucją rzecznika spraw aplikanta adwokackiego. Umówiliśmy się, że młodsze koleżanki i koledzy z naszą pomocą spróbują wypracować stosowne propozycje regulaminowe, które zaproponujemy Naczelnej Radzie Adwokackiej. Mam nadzieję, że zostaną one sformułowane podczas kolejnego spotkania, na które umówiliśmy się w formule online.
Pojawiła się propozycja, żeby zliberalizować zasady podejmowania dodatkowych zajęć przez aplikantów w sytuacji, gdy patronat nie jest odbywany za wynagrodzeniem. Oczywiście byłoby to możliwe do przeprowadzania wyłącznie przy zachowaniu instytucji patronatu. Krótko mówiąc, chodzi o to, by aplikant mógł efektywnie i zgodnie z regulaminem zarabiać na życie.
Generalnie modelowym rozwiązaniem byłaby sytuacja, w której aplikant jest zatrudniony u patrona, zarabia u niego pieniądze i nie musi podejmować żadnych dodatkowych zajęć. Zdarza się jednak, że z różnych przyczyn odpłatny patronat jest trudny do realizacji. Zazwyczaj ma to podłoże ekonomiczne, tzn. patron nie ma takiej liczby spraw ani takich przychodów, by móc realizować patronat w ramach np. umowy o pracę. W takiej sytuacji aplikanci chcieliby pracować w innej kancelarii albo nawet poza kancelarią adwokacką lub radcowską. Jest to dla mnie zrozumiałe i poza dyskusją, młodzież musi mieć bowiem możliwość godnego zarobkowania, zapewnienia sobie środków utrzymania.
W tej chwili podjęcie dodatkowego zajęcia przez aplikanta – poza tymi wynikającymi z odbywania aplikacji – wymaga zgody patrona i dziekana właściwej ORA, który zasięga opinii kierownika szkolenia. Wykonujemy zawód na tyle wrażliwy, że podejmowanie innych zajęć – co jest zapisane w regulaminie – nie może utrudniać przebiegu aplikacji ani naruszać godności wykonywania zajęć aplikanta adwokackiego. Możliwe jest natomiast – w mojej ocenie – chociażby zastąpienie niektórych zgód w większej ilości przypadków zawiadomieniem, jednak przy jednoczesnej kontroli za strony samorządu zawodowego tego, o jakie zajęcie chodzi. To uzasadniony postulat. Mam nadzieję, że młodzież zaproponuje w tym zakresie rozwiązania, które staną się przedmiotem obrad NRA. Zapewniam swoją pomoc w redakcji stosownych zapisów.
Padła też propozycja, aby NRA przygotowała centralny wzór umowy pomiędzy aplikantem a patronem, który obejmowałby wszystkie elementy zawarte w regulaminie odbywania aplikacji adwokackiej.
To również jest do przepracowania. Jeśli NRA uczyniłaby go np. załącznikiem do regulaminu odbywania aplikacji adwokackiej, będzie to nasz akt prawny wewnętrznie obowiązujący. Z samej definicji wynikałaby powinność dostosowania się do takiego wzorca.
Padł postulat, aby ujednolicić zasady przeprowadzania kolokwiów rocznych w poszczególnych izbach adwokackich. Uważam jednak, że izby powinny mieć tu pewną swobodę. Kierownik szkolenia, dziekan, każda ORA, decydując, jaka forma kolokwium będzie najbardziej efektywna, patrzą nawet na tak prozaiczne rzeczy, jak liczba aplikantów w danej izbie. Zaczekałbym na skonkretyzowanie tej propozycji, bo na pewno uda się wypracować wspólne rozwiązanie, które może usprawnić przeprowadzanie kolokwiów bez ingerencji w swobodę izb. W każdym aspekcie szkolenia musimy mieć w tyle głowy odpowiedź na pytanie, po co jest aplikacja adwokacka. Realizuje ona dwojakie cele. Po pierwsze, przygotowuje do egzaminu zawodowego, a po drugie – do właściwego wykonywania zawodu adwokata. Także kolokwium powinno z jednej strony przygotowywać do egzaminu i w tym kontekście mieć formę pisemną, taką jak egzamin. Z drugiej strony, to samo kolokwium ma przygotowywać do występowania przed sądem, posługiwania się słowem mówionym, radzenia sobie ze stresem, co przemawiałoby za formą ustną. Te cele powinny być realizowane przez izby, przy udziale doradczym naszej młodzieży.
Rozmawialiśmy też o praktykach w sądzie i prokuraturze. Uważam je za bardzo pożyteczne, pozwalają bowiem na poznanie metodyki pracy sędziego i prokuratora. Młodzież postulowała jednak, aby popracować nad tym, by miały wymiar praktyczny, pojawiły się bowiem głosy, że nie zawsze tak jest.
Pojawiły się propozycje, które dla mnie są oczywiste, dotyczące ewaluacji zajęć, czyli ankietowania prowadzących. To już się dzieje i jest konieczne. Sądzę, że w znakomitej większości izb wykładowcy są ankietowani. Ułatwia nam to produkt e-Dziennik, do wykorzystywania którego zachęcamy izby.
Jestem mile zaskoczony, że z dużą życzliwością zarówno ze strony kierowników szkoleń, jak i aplikantów są przyjmowane zajęcia ogólnopolskie organizowane przez NRA. Ten projekt będziemy kontynuować, oczywiście przy założeniu, że gros szkolenia musi się odbywać w izbach.
Pojawiła się też uwaga, aby zastanowić się nad wprowadzeniem dwojakiej formy zajęć: obligatoryjnych i fakultatywnych. Od razu ustaliliśmy, że ramowy program kształcenia obejmuje 140 godzin szkolenia i obligatoryjność uczestnictwa w takich zajęciach powinna zostać zachowana. Co do zajęć dodatkowych, to już z aktualnie obowiązujących regulacji da się wyciągnąć wniosek o ich dobrowolności.
W forum uczestniczyło 58 aplikantów reprezentujących wszystkie izby adwokackie. Podzielili się na grupy warsztatowe. Nie wszystko to, co wybrzmiało w grupach, zdążyliśmy przepracować na trzygodzinnym spotkaniu podsumowującym z panem prezesem NRA Przemysławem Rosatim i ze mną. W związku z tym moderatorzy grup przygotują dodatkowy dokument, aby wszystkie pojawiające się postulaty przelać na papier. Chciałbym, aby ten dokument stał się materiałem do dyskusji na forach izb adwokackich i NRA, abyśmy wiedzieli, co boli naszą młodzież i jakie znaleźć lekarstwo. Jako adwokaci ponosimy odpowiedzialność za przygotowanie zawodowe aplikantów i chociaż pewna forma dystansu między nami musi być zachowana przede wszystkim z racji naszej odpowiedzialności za szkolenie naszych młodszych koleżanek i kolegów, jesteśmy świadomi, że są to wykształceni prawnicy, których powinniśmy i musimy traktować po partnersku. Bardzo dużo postulatów zgłaszali aplikanci trzecioroczni, którzy wkrótce zakończą szkolenia. Mieli świadomość, że do grudnia nie zdążymy przepracować ich uwag i że wypowiadają się w imieniu tych, którzy przyjdą po nich. To bardzo dobrze o nich świadczy.
W ramach rozmów z aplikantami temat ten nie był poruszany, natomiast rzeczywiście w gronie osób zajmujących się szkoleniem aplikantów dyskutujemy nad pewną propozycją wprowadzenia zmian w egzaminie adwokackim, w tym włączenia do niego modułu ustnego. Musielibyśmy działać w tym zakresie w porozumieniu z samorządem radców prawnych, ponieważ oba egzaminy zawodowe są niemal identyczne i nie chciałbym na ten moment, bez wypracowania wspólnej koncepcji, przedstawiać szczegółowych rozwiązań. Natomiast włączenie do egzaminu zawodowego modułu ustnego, co uważam za wartościowe, wiązałoby się z koniecznością zmierzenia się z szeregiem problemów organizacyjnych, związanych chociażby z zapewnieniem technicznej możliwości wysłuchania zdających. Niewątpliwie wydłużyłoby to czas takiego egzaminu, a nie mogę wykluczyć, że spowodowałoby to także wzrost kosztów. Obecny model egzaminu adwokackiego nie jest idealny, ale jego zmiana wymaga wręcz chirurgicznej precyzji. ©℗