Przepis, w którym wprowadzono karę za nowy rodzaj przestępstwa – brak rekompensaty dla pokrzywdzonego – wywołuje wątpliwości interpretacyjne. Można go bowiem rozumieć tak, że za jeden czyn wolno kogoś skazać wielokrotnie
Nowe przestępstwo w postaci uchylania się od obowiązku naprawienia szkody, wypłaty zadośćuczynienia lub nawiązki poszkodowanemu będzie powodować w praktyce duże kłopoty. Zgodnie z art. 244c kodeksu karnego grozi za to kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Pytanie więc, czy osobę, która już została skazana z art. 244c k.k., odbyła karę, ale dalej nie zapłaciła poszkodowanemu zadośćuczynienia czy nawiązki, będzie można jeszcze raz pociągnąć do odpowiedzialności z tego tytułu.
W uzasadnieniu do projektu ustawy próżno szukać odpowiedzi na to pytanie. Dopytywani przez DGP autorzy tej regulacji twierdzą, że ukaranie z art. 244c będzie możliwe tylko raz, chyba że sąd zasądzi obowiązek naprawienia szkody lub środek kompensacyjny w ratach (co zdarza się niezwykle rzadko). Wówczas pokrzywdzony mógłby złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa po tym, jak nie zapłacono mu pierwszej zasądzonej raty, a gdyby sprawca nie zapłacił również drugiej, narażałby się na drugie skazanie.
W przepisie tego nie ma
Kłopot w tym, że zdaniem ekspertów z konstrukcji art. 244c wcale to nie wynika. Nie wiadomo bowiem, czy jest to przestępstwo punktowe (polegające na tym, że sprawca nie wykonuje określonego obowiązku), czy trwałe (dopóki sprawca nie wykona obowiązku, dopóty ciągle popełnia czyn zabroniony).
– Wydaje mi się, że konstrukcja i sens art. 244c par. 1 k.k. przemawiają za interpretacją, zgodnie z którą skazanie i ukaranie za uchylanie się od wykonania środka kompensacyjnego nie wyklucza możliwości kolejnego skazania i ukarania za dalsze uchylanie się od tego – mówi prof. Paweł Daniluk z Zakładu Prawa Karnego Polskiej Akademii Nauk. – Oczywiście ten drugi wyrok skazujący będzie mógł objąć tylko czas, który nie był objęty pierwszym wyrokiem. Takie kolejne skazanie będzie szczególnie uzasadnione w sytuacjach, gdy pierwszy wyrok obejmie stosunkowo krótki okres w porównaniu z wyrokiem drugim.
Jak tłumaczy profesor, trudno byłoby bowiem zaakceptować sytuację, gdy np. sprawca skazany i ukarany za dwumiesięczne uchylanie się od wykonania środka kompensacyjnego nie mógłby zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej, gdy dalej się od tego uchyla, np. przez kolejne 2 lata.
Podobnie uważa prof. Marek Kulik z Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie. Jak dodaje, jest to forma sankcji karnej za długi.
– Konstrukcja tego przepisu umożliwia pociągnięcie do odpowiedzialności za każde następne niewykonanie środka kompensacyjnego. Oczywiście, kiedy skazany wykonuje karę izolacyjną, nie będzie możliwe pociągnięcie go do odpowiedzialności z art. 244c. Jednak gdy jest już na wolności i nadal nie spełnia świadczenia zasądzonego wobec pokrzywdzonego, to można powtarzać stosowanie art. 224c aż do skutku. Nie widzę tutaj złamania zakazu podwójnego karania za ten sam czyn, bo należy przyjąć, że to pierwsze skazanie dotyczy niewykonania środka kompensacyjnego w danym okresie, a to drugie – odnosi się do niespełnienia tego obowiązku w kolejnym okresie – tłumaczy prof. Kulik. Jego zdaniem, choć intencją autorów przepisów było wzmocnienie pozycji pokrzywdzonego, to sposób, w jaki ustawodawca się do tego zabrał, jest pewnego rodzaju formą karania na podstawie przepisów karnych za długi. – A mimo wszystko wydaje się, że w tym przypadku odpowiedzialność powinna być egzekwowana na drodze cywilnej – tłumaczy ekspert.
Tyle przestępstw, ile wniosków
Jak dodaje dr Łukasz Pilarczyk z kancelarii Filipiak Babicz Legal, nie byłoby problemu, gdyby czas popełnienia przestępstwa był w przepisie wyraźnie określony.
– Tymczasem można twierdzić, że skoro ktoś nie naprawił szkody np. przez pół roku od uprawomocnienia się wyroku, został za to skazany, ale dalej nie wykonuje tego obowiązku, to trzeba go skazać ponownie. Bo przecież w kolejnym okresie nadal tego obowiązku nie wykonuje. Efektem mogłoby być wielokrotne skazywanie takiej osoby na podstawie art. 244c – wyjaśnia ekspert. Dodaje, że ponieważ to przestępstwo nie jest ścigane z urzędu, lecz na wniosek pokrzywdzonego, takie stosowanie przepisów mogłoby doprowadzić do nierówności wobec prawa. Możliwe byłyby bowiem sytuacje, że np. dwie osoby przez dwa lata nie naprawiły szkody, ale jedna z nich została skazana w tym czasie czterokrotnie, a druga tylko raz, bo pokrzywdzony był mniej aktywny i złożył wniosek o ściganie dopiero po dwóch latach niewykonywania obowiązku.
– W efekcie to pokrzywdzony decydowałby o tym, ile przestępstw popełnił sprawca, ponieważ zależałoby to od momentu złożenia wniosku o ściganie. Taka sytuacja jest absolutnie niedopuszczalna, ponieważ to ustawa ma decydować o tym, czy popełniono przestępstwo, a nie pokrzywdzony – mówi dr Pilarczyk. Poza tym, jak dodaje, cały czas chodzi o niewykonanie tego samego obowiązku naprawienia szkody.
– Nie mamy zatem kilku różnych zobowiązań. Skoro tak, to trudno aksjologicznie uzasadnić, na jakiej podstawie sprawca miałby odpowiadać wiele razy za niewykonanie jednego obowiązku. Nie można tego bowiem tłumaczyć konstrukcją art. 244c, która jest wadliwa i nie określa czasu popełnienia przestępstwa. Moim zdaniem w przypadku skazania z art. 244c rozstrzygamy definitywnie w wyroku skazującym, że sprawca nie naprawił szkody i to uniemożliwia nam dalsze pociąganie go do odpowiedzialności karnej z tego samego tytułu, jeżeli nadal nie będzie wykonywał tego obowiązku, już po skazaniu – uważa dr Pilarczyk. Dodaje, że nawet po skazaniu z art. 244c sprawca w dalszym ciągu musi ten obowiązek wykonać. Z tym że nie jest to już objęte sankcją z art. 244c. Przyjęcie takiego rozwiązania wydaje się jedynym dobrym wyjściem z tej sytuacji, które pozwoli uniknąć sprzeczności z podstawowymi zasadami prawa karnego.©℗