10 lipca sąd ma ogłosić wyrok w sprawie tzw. afery fakturowej w Komitecie Obrony Demokracji. Były lider tego stowarzyszenia Mateusz Kijowski, który jest oskarżony o poświadczenie nieprawdy w fakturach za obsługę informatyczną, chce uniewinnienia. Prokuratura domaga się dla niego roku więzienia.
Nie będzie to pierwsze orzeczenie Sądu Rejonowego w Pruszkowie w tej sprawie. Ponad dwa i pół roku temu, we wrześniu 2020 r. sąd ten uznał Kijowskiego (zgadza się na podawanie nazwiska - PAP) winnym poświadczenia nieprawdy w siedmiu fakturach za obsługę informatyczną komitetu i skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 5 tys. zł grzywny. Tym samym wyrokiem sąd uniewinnił Piotra Ch. skarbnika KOD, drugiego oskarżonego w tym procesie.
Po apelacji Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił ten wyrok i przekazał go do ponownego rozpatrzenia przez pruszkowski sąd. Ponowny proces w tej sprawie toczył się od grudnia 2021 r.
We wtorek odbyła się w tej sprawie ostatnia rozprawa. Kijowski przybył do sądu z kilkunastoma sympatykami. Wśród publiczności był też były prezes TK Andrzej Rzepliński. Strony przedstawiły we wtorek stanowiska końcowe.
Prokurator Maciej Kroczak wniósł o uznanie Kijowskiego za winnego i skazanie go na rok pozbawienia wolności oraz zapłatę łącznie 120 tys. zł na rzecz Komitetu i Stowarzyszenia KOD. Jak powiedział, wszystkie okoliczności wskazują na to, że Kijowski poświęcał działalności KOD cały swój czas, co – zdaniem prokuratora - nie zmienia faktu, że treść wystawionych przez Kijowskiego faktur nie odzwierciedla rzeczywistości.
"Uzupełniony materiał dowodowy potwierdził ustalenia, że nie zawarto żadnej umowy między KOD z Mateuszem Kijowskim na świadczenie usług informatycznych, nie znaleziono w tej sprawie także żądnych dokumentów. (...) Mateusz Kijowski i Piotr Ch. mieli pełną świadomość, że wystawianie faktur za czynności niewykonane jest niedopuszczalne" – argumentował prokurator.
Z kolei jeden z dwóch obrońców Kijowskiego mec. Michał Zacharski zwrócił się do sądu o uniewinnienie Kijowskiego. Prawnik przekonywał, że były lider KOD padł ofiarą "przewrotu pałacowego" we władzach tego stowarzyszenia. Jak dodał, w konsekwencji Kijowski od lat nie pracuje w zawodzie informatyka, nie pełni żadnej funkcji społecznej, a jego życie "legło w gruzach". Według adwokata, wyraźnie widać, kto wygrał walkę o władzę w KOD.
Zdaniem mec. Zacharskiego, w tej sprawie nie doszło do przestępstwa. "Mateusz Kijowski był uprawniony do wystawiania faktur, realizował umowę ustną o bardzo ściśle zakrojonym kształcie i w istocie to wynagrodzenie należało mu się. Nie ma innej drogi niż rozstrzygnięcie o uniewinnieniu" – argumentował adwokat.
W obszernym ostatnim wystąpieniu przed sądem także Kijowski przekonywał o swojej niewinności. Podkreślił, że zawarł umowę ustną na obsługę informatyczną KOD, rzetelnie wykonywał swoje obowiązki, za co wystawiał faktury, a wykonywanie przez niego prac potwierdził biegły. Według Kijowskiego tzw. afera fakturowa w KOD miała na celu usunięcie go z organizacji i przejęcie nad nią władzy. "Nie ma wątpliwości, kto na tzw. aferze fakturowej zyskał, a kto stracił. To często definiuje sprawcę i ofiary. (...) Osoby, które zainicjowały aferę odniosły korzyści, ich sytuacja życiowa się poprawiła, a ich pozycja w przestrzeni publicznej pozostała nienaruszona" - mówił. Dodał przy tym, że w rezultacie tzw. afery fakturowej, to on został uznany za przestępcę bez wydania w tej sprawie wyroku, nie może od lat znaleźć pracy w zawodzie, a jego małżeństwo się rozpadło.
"Uważam, że całe to postępowanie należy jak najszybciej zakończyć wyrokiem uniewinniającym, o co wnoszę i skończyć te pięć lat biegania za króliczkiem, nie po to żeby go złapać, ale po to żeby go gonić" - oświadczył Kijowski.
Sędzia Tomasz Pronobis poinformował, że wyda wyrok w tej sprawie 10 lipca br.
Sprawa nieprawidłowości w rozliczaniu finansowym stowarzyszenia uważana była za punkt zwrotny w dziejach bardzo popularnego niegdyś ruchu. Faktury byłego lidera KOD doprowadziły do kryzysu i marginalizacji komitetu. Jak konsekwentnie twierdzi Kijowski, rzeczywistym celem afery było usunięcie go z KOD i przejęcie władzy w organizacji.
Pierwszy proces w tej sprawie toczył się od czerwca 2018 r. do września 2020 r. Oskarżeni mężczyźni nie przyznali się wtedy do winy. Kijowski zapewniał przy tym, że on sam nie brał udziału w podejmowaniu decyzji dot. wypłaty środków KOD.
Ostatecznie pruszkowski sąd uznał Kijowskiego za winnego poświadczenia nieprawdy w siedmiu fakturach i skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 5 tys. zł grzywny. Sąd podkreślił przy tym, że mężczyzna nie przywłaszczył pieniędzy komitetu, czego uznania domagała się prokuratura. Tym samym wyrokiem pruszkowski sąd uniewinnił Piotra Ch. Od orzeczenia odwołała się zarówno prokuratura, która domagała się wcześniej kary po roku pozbawienia wolności dla obu oskarżonych oraz orzeczenia solidarnego obowiązku naprawienia szkody finansowej, jak i Kijowski.
W maju 2021 r. warszawski sąd okręgowy uchylił wyrok wobec obu mężczyzn i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania sądowi w Pruszkowie. Według sądu okręgowego ustalenia faktyczne sądu I instancji były nieprawidłowe - chodziło o kwestię nieprzyjęcia, że oskarżeni przywłaszczyli pieniądze KOD i działali w porozumieniu. (PAP)
Autor: Mateusz Mikowski
mm/ mja/ sdd/