Rzecznik praw obywatelskich stoi na stanowisku, że skazani i osadzeni mają takie samo prawo do interwencji rzecznika praw pacjenta jak pozostający na wolności. Chodzi o uchylanie się przez Bartosza Chmielowca od rozpatrywania wniosków dotyczących nieprawidłowości w jednostkach penitencjarnych zgłaszanych przez osoby pozbawione wolności albo tymczasowo aresztowane.
Jako argumenty przeciwko zaangażowaniu w sprawy więźniów rzecznik pacjentów podaje ich odmienną sytuację oraz wiele ograniczeń, którym podlegają. Nie mogą oni m.in. dokonać wyboru lekarza, pielęgniarki albo zajmującej się nimi jednostki medycznej. Natomiast obowiązek zapewnienia właściwej opieki przebywającym w zakładach karnych i poszanowania ich godności spoczywa na służbie więziennej. Bartosz Chmielowiec zauważa także, że kodeks karny wykonawczy nie wymienia RPP jako organu, do którego więźniowie mogą kierować skargi i prośby.
Zastępca rzecznika praw obywatelskich stanowczo nie zgadza się z taką interpretacją przepisów. W piśmie skierowanym do Bartosza Chmielowca stwierdza, że odrębny reżim prawny obowiązujący w zakładzie karnym nie jest jednoznaczny z wyłączeniem rzecznika pacjentów jako organu właściwego do interwencji. Służby więzienne są zobowiązane do przestrzegania praw pacjenta, na których straży ma stać właśnie rzecznik.
Padają także konkretne przykłady. Oddział Chorób Zakaźnych Szpitala Zakładu Karnego w Potulicach, jedyny obiekt w Polsce umożliwiający leczenie wirusowego zapalenia wątroby typu C, przez ponad dwa lata był wykorzystywany do celów covidowych. Natomiast od kwietnia 2022 r. oddział nie dostał finansowania koniecznego do normalnego funkcjonowania. RPP mógłby w tej sytuacji wesprzeć chorych skazanych składających skargi do ministra sprawiedliwości.©℗