Piotr Piesiewicz: Z badań wynika, że adwokat musi się cechować wyższymi standardami niż, nazwijmy to tak, przeciętne dobre obyczaje kupieckie.

Projekt nowego kodeksu etyki adwokackiej znosi bezwzględny zakaz reklamy, ale pewne zakazy nadal będą obowiązywać. Zostały jednak sformułowane w sposób nieostry, a ich katalog jest otwarty. Jak więc je rozumieć?

Te kryteria mają charakter abstrakcyjny i generalny. Tak samo jest w regulacjach dotyczących promowania adwokatów w innych krajach członkowskich Unii Europejskiej. Co więcej, również prawo reklamy posługuje się bardzo podobnymi kryteriami – proszę zwrócić uwagę na art. 16 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Katalog zakazów dotyczących informacji handlowych jest otwarty nie tylko z powodu użycia w przepisie zwrotu „w szczególności”. Wynika to także z tego, że do postępowań dyscyplinarnych, zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego, nie stosuje się zasady nullum crimen sine lege. Tak więc system etyczny jest jakby równoległy do systemu prawnego i rządzi się trochę innymi prawami. To nie jest kodeks karny, to są zasady etyczne i chciałbym to bardzo wyraźnie podkreślić. Wiem, że adwokaci będą pytać o konkretne sytuacje. Nie jesteśmy jednak w stanie stworzyć aktu, który będzie obejmował wszystkie stany faktyczne. Byłoby to zresztą sprzeczne z zasadami prawidłowej legislacji.

Chcemy, by uzasadnienie było pierwszym drogowskazem dla adwokatów, dlatego opracowano je dość szczegółowo, łącznie z przykładami wskazującymi, w jakich sytuacjach może ewentualnie nastąpić naruszenie konkretnej przesłanki. Oczywistym jest, że normy zawarte w przepisach regulacyjnych wymagają praktyki orzeczniczej. Tak jest w przypadku każdego aktu prawnego. Wiadomo, że sąd dyscyplinarny będzie wykładać te przepisy w odniesieniu do konkretnej sprawy, oczywiście w ramach wskazanych kryteriów. Są plany, aby wydać jeszcze komentarz do tych przepisów – oczywiście jeżeli zostaną one uchwalone przez Naczelną Radę Adwokacką.

Adwokaci mogą pytać np., czy wolno im będzie teraz roznosić ulotki w pobliżu sądu, tak jak to robią kancelarie odszkodowawcze.

Nie można odpowiedzieć na tak zadane pytanie zerojedynkowo. Tak jak nie można odpowiedzieć abstrakcyjnie, czy ktoś popełnił przestępstwo, czy nie, dopóki sprawa nie zostanie rozstrzygnięta przez sąd. Można wskazać jedynie przesłanki odpowiedzialności i to, jak je należy rozumieć. Każdy adwokat powinien przeanalizować kryteria zawarte w kodeksie etyki. Pomocne będą wyniki badań, które obszernie przywołujemy w uzasadnieniu. Wynika z nich, że adwokat musi się cechować wyższymi standardami niż, nazwijmy to tak, przeciętne dobre obyczaje kupieckie. Poprzeczka jest zawieszana o wiele wyżej zarówno przez samych adwokatów, jak i ich klientów. Badania wskazują, co klienci uznają za reklamę natarczywą lub umieszczoną w niestosownym miejscu, a taka będzie zakazana.

Ulotki w urzędach lub w przypadkowych miejscach, płatne artykuły w prasie, banery reklamowe (billboardy i cityboardy), reklamy telewizyjne i radiowe, sponsorowanie wydarzeń kulturalnych lub sportowych, opłacanie udziału w konferencjach, płatna reklama w wyszukiwarkach internetowych – te metody promocji są postrzegane przez klientów jako najmniej akceptowalne dla zawodu adwokata. Każda sprawa będzie jednak oceniana indywidualnie, z uwzględnieniem wielu kryteriów i stanu faktycznego. Trzeba też patrzeć na to, czy reklama jest dostosowana do jej odbiorców. Teoretycznie przedsiębiorcy mogą mieć większą tolerancję co do tego, co jest nachalne i natarczywe, niż osoby, które potrzebują pomocy prawnej, bo znalazły się w trudnej sytuacji życiowej.

Załóżmy, że adwokat wykupi reklamę w Google’u. Czy może się spodziewać postępowania dyscyplinarnego?

W konkretnym przypadku należałoby zapytać rzecznika dyscyplinarnego, czy byłby skłonny postawić zarzut naruszenia zasad etyki. Ja mogę powiedzieć, że zgodnie z badaniami płatna reklama w wyszukiwarkach internetowych jest dla klientów formą, która mieści się w katalogu najmniej akceptowalnych.

Nieprzychylnie klienci wypowiadają się też o reklamie w radiu lub telewizji. W projekcie nie ma wprost zakazu ich stosowania.

Problem polega na tym, że dyrektywa 2006/123/WE umożliwia ograniczenie korzystania z informacji handlowych, ale nie poprzez ograniczenia dotyczące jej form. Nie można zakazać posługiwania się np. akwizycją albo jakimiś formami marketingu bezpośredniego lub reklamy. Oparliśmy się tu na orzecznictwie TSUE, motywie 100 wspomnianej dyrektywy oraz uzasadnionej opinii w sprawie irlandzkiej, w której Komisja Europejska zakwestionowała przepisy krajowe dotyczące tej problematyki. Można było wskazać jedynie kryteria, w oparciu o które adwokaci mogą kształtować treści informacji handlowych.

Jakie formy reklamy są przez klientów akceptowane?

Według badań przytoczonych w uzasadnieniu są to strony www postrzegane jako cyfrowe wizytówki kancelarii, blogi prawnicze i szyldy z informacją o kancelarii – oczywiście szyld to nie to samo co billboard. Dość wysoko zostało ocenione prowadzenie profili w serwisach społecznościowych, publikowanie materiałów eksperckich, nieodpłatny udział w konferencjach.

Czy komentowanie na Twitterze orzeczeń będzie zakazane?

Absolutnie nie. Należy rozróżnić działalność, powiedzmy, edukacyjną lub popularyzatorską od nieuczciwego wskazywania, że miało się coś wspólnego z daną sprawą i budowania na tym swojego wizerunku. Tutaj busolą jest godność zawodu. Uczciwość, rzetelność wobec klientów i kolegów są najważniejsze. Myślę, że każdy adwokat będzie wiedział, jakie działania można podjąć, a jakich nie, tym bardziej że par. 23a ust 2 pozwala się odnosić do prowadzonych spraw.

Jak w ogóle powstały kryteria określające, kiedy informacja handlowa jest zakazana?

Ustalanie kryteriów trwało bardzo długo i zostało głęboko przemyślane. Chciałbym podkreślić, że prezydium NRA zdawało sobie sprawę, że obecne zasady są niezgodne z prawem unijnym. Komisja Europejska zwróciła na to uwagę w lutym, gdy nasz projekt był już na ukończeniu i po konsultacjach przeprowadzonych w ramach Naczelnej Rady Adwokackiej.

Zacznijmy od tego, jak w ogóle jest rozumiana informacja handlowa w prawie unijnym. Jest to usługa, którą potencjalny konsument ma prawo uzyskać. Ujmując to jeszcze inaczej: klient ma prawo do reklamy. Posługiwanie się informacją handlową jest po prostu realizacją swobody świadczenia usług w rozumieniu prawa unijnego. Jeżeli chcemy w jakikolwiek sposób ograniczyć usługę, to musimy to zrobić według określonych zasad: ograniczenie musi być niedyskryminacyjne, uzasadnione nadrzędnym interesem publicznym i proporcjonalne. W związku z tym należało sprawdzić, czy istnieje nadrzędny interes publiczny. Z tego powodu Naczelna Rada Adwokacka zleciła badania zarówno potencjalnych klientów usług adwokackich, jak i samych adwokatów. Wyniki pokazały, że obie grupy widzą potrzebę ograniczenia możliwości posługiwania się przez adwokatów informacją handlową. W konsekwencji interesem publicznym, który należy chronić, jest interes klientów oraz sama adwokatura, ale rozumiana jako szczególna grupa zawodowa uczestnicząca w wymierzaniu sprawiedliwości.

Kiedy zostało stwierdzone, że istnieje nadrzędny interes publiczny, powstał powód, aby zgodnie z badaniami ukształtować kryteria, w oparciu o które można kształtować treść informacji handlowej. Zgodnie z prawem unijnym kryteria musiały zmierzać do celu, jakim jest ochrona nadrzędnego interesu publicznego, oraz musiały być adekwatne do ochrony tego celu. One de facto są odpowiedzią na to, co klienci powiedzieli w badaniach przeprowadzonych przez dr. Marka Gnusowskiego z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Kierując się zasadą proporcjonalności, w pierwszej kolejności musieliśmy wziąć pod uwagę badania z udziałem klientów, a pomocniczo badania z udziałem adwokatów, które zostały przeprowadzone przez zespół prof. Ryszarda Sowińskiego z Wyższej Szkoły Bankowej. Wynikało to z faktu, że adwokaci są podmiotami bezpośrednio zainteresowanymi i teoretycznie może przez nich przemawiać interes ekonomiczny. Natomiast interes ekonomiczny nie może stanowić uzasadnienia dla przepisów regulacyjnych. Wynika to bezpośrednio z prawa unijnego oraz polskich przepisów określających procedurę przyjmowania takich przepisów.

Następnie wstępny projekt został przedstawiony Naczelnej Radzie Adwokackiej. Członkowie rady przekazali wskazówki i zastrzeżenia, które w większości zostały uwzględnione. Ostatecznie powstał projekt, który właśnie jest w konsultacjach wewnętrznych ze środowiskiem adwokackim i konsultacjach zewnętrznych, w ramach których wysłano go do rzecznika praw obywatelskich, Ministerstwa Sprawiedliwości, Sądu Najwyższego, koordynatora, tj. Ministerstwa Edukacji i Nauki, dwóch organizacji przedsiębiorców oraz dwóch dużych organizacji konsumenckich.

Projekt wspomina nie o reklamie, ale o informacji handlowej. Dlaczego?

Dyrektywy 2006/123/WE i 2000/31/WE posługują się pojęciem informacji handlowej. Jest to pojęcie precyzyjnie zdefiniowane i jest równoznaczne z pojęciem promocji w rozumieniu nauki o marketingu. Obejmuje nie tylko reklamę, taką jak przykładowo plakat reklamowy, lecz także inne formy marketingowe, np. sponsoring, mecenat, marketing bezpośredni, czyli np. akwizycję. Innymi słowy, pojęcie reklamy jest węższe od pojęcia informacji handlowej. Zdecydowano się na użycie pojęcia informacji handlowej, bo po prostu jest jaśniejsze i będzie obejmowało wszystkie formy promocji, które wynikają z regulacji prawa unijnego. Celem, jaki tu przyświecał, było odejście także od pojęć reklamy oraz informacji. Od dziesięcioleci w samorządzie adwokackim miała miejsce dyskusja o tym, co jest dozwoloną informacją, a co już niedozwoloną reklamą. Ujednolicenie i zastosowanie nowych kryteriów rozwiewa wątpliwości co do tego, co należy rozumieć przez promowanie usług adwokackich. Adwokaci powinni wiedzieć, jakimi formami promocji mogą się posługiwać. ©℗

Badania wskazują, co klienci uznają za reklamę natarczywą lub umieszczoną w niestosownym miejscu, a taka będzie zakazana

Rozmawiał Tomasz Ciechoński