Sejm broni konstytucyjności ustawy o Sądzie Najwyższym i zastrzega sobie prawo do “daleko idącej swobody” w zakresie określania ustroju i właściwości sądów - wynika z projektu stanowiska izby, do którego dotarł DGP.

Chodzi o ustawę, która ma otworzyć drogę do wypłaty pieniędzy z KPO, którą zaskarżył do TK prezydent. Liczący ok. 180 stron dokument (przygotowany w Biurze Analiz Sejmowych) ma jeszcze zaopiniować komisja ustawodawcza, co ma się stać jeszcze w tym tygodniu.

Jak wynika z przyszykowanej propozycji stanowiska, kwestionowane przez Andrzeja Dudę rozwiązania, takie jak umożliwienie stosowania testu bezstronności sędziego przez sądy czy przeniesienie rozstrzygania spraw dyscyplinarnych sędziów z SN do NSA, są zgodne z konstytucją.

W projekcie Sejm zamierza zarzucić prezydentowi m.in. brak wystarczającego uzasadnienia dla niekonstytucyjności zaskarżonych przepisów albo wskazywanie na jedynie hipotetyczne zagrożenia. W tym drugim przypadku wskazywany jest np. argument prezydenta, że mimo iż test bezstronności sędziego miałby mieć wpływ tylko na konkretną sprawę (a nie rodzić ogólne skutki dla sędziego), to zabezpieczenie to będzie miało jednak tylko pozorny charakter. Sejm z taką tezą się nie zgadza.

- Owszem, zgodzić się można z Prezydentem, iż „za niezgodne z zasadą nieusuwalności sędziów należy bowiem uznać te przepisy prawa, na podstawie których sędzia, nie tracąc swojego statusu i nie będąc zawieszonym w pełnieniu funkcji, nie może wykonywać obowiązków służbowych, gdy każde orzeczenie przez niego wydane będzie kwestionowane i uchylane - czytamy w projekcie. - Ocena praktyki stosowania prawa – a z nią Prezydent wiąże niekonstytucyjność – nie jest możliwa w trybie kontroli prewencyjnej - wynika z projektu. Zdaniem jego autorów, nie można kwestionować – jak czyni to Prezydent – określonych rozwiązań prawnych tylko z tego powodu, iż możliwym jest takie ich stosowanie – i to w złej wierze – które prowadziłoby do skutków niekonstytucyjnych, oraz mogło w przypadku niektórych sędziów wywoływać „efekt mrożący” poprzez działania contra legem.

W uzasadnieniu Sejm przypomina, że Trybunał, rozpatrując skargę, jest ściśle związany wnioskiem. - Powyższe oznacza, że Trybunał Konstytucyjny związany jest zarzutami sformułowanymi w piśmie procesowym (....). Niemniej jednak zarzuty te mogą podlegać rozpatrzeniu tylko wtedy, jeżeli zostały należycie uzasadnione - podkreślają autorzy pisma i dodają: - Odnosząc się do postępowania zainicjowanego wnioskiem Prezydenta należy uznać, że spełnienie wymogu rzetelnego uzasadnienia zarzutów niezgodności w odniesieniu do niektórych z wskazanych we wniosku wzorców kontroli może budzić uzasadnione wątpliwości.

Sejm w szykowanym dokumencie zamierza też zastrzec sobie prawo do swobodnego kształtowania wymiaru sprawiedliwości w Polsce.

- Trzeba pamiętać, że „Trybunał […] musi podchodzić z ostrożnością do zarzutów odnoszących się do istnienia luki normatywnej, aby działalnością orzeczniczą nie wkraczać w sferę tworzenia prawa, zastrzeżoną dla władzy ustawodawczej - brzmi fragment projektu. Jego autorzy przekonują też, że konstytucja “pozostawia ustawodawcy zwykłemu daleko idącą swobodę w zakresie określania ustroju i właściwości sądów”.

W sprawie zastrzeżeń prezydenta, co do przekazania rozstrzygania spraw dyscyplinarnych, do NSA autorzy piszą: “Zarzut, w świetle którego kognicja sądów administracyjnych nie może być kształtowana w drodze ustawy, a tym samym do właściwości NSA nie może zostać przekazane rozstrzyganie spraw dotyczących stosunku służbowego sędziego, nie zasługuje na uwzględnienie”.

Do TK trafiło już stanowisko rządu, który także nie zgadza się zarzutami prezydenta wobec ustawy.