Postępowanie w sprawie znęcania się psychicznego i fizycznego ze szczególnym okrucieństwem nad więźniami przez funkcjonariuszy Służby Więziennej z Zakładu Karnego w Barczewie zostało przekazane z Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Północ do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Sprawa się rozrasta. Po nagłośnieniu przez media informacji zawartych w raporcie Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur (KMPT) wskazującym, że w jednostce mogło dochodzić do tortur, do prokuratury wpłynęło sześć innych analogicznych zawiadomień. Część trafiła tam za pośrednictwem rzecznika praw obywatelskich, a część została złożona przez osoby przebywające w innych zakładach karnych lub już na wolności.
Sprawa jest badana przez zespół powołany przez Centralny Zarząd Służby Więziennej. W jego skład wchodzi m.in. dwóch doświadczonych psychologów i lekarz. Warto podkreślić, że są to eksperci zewnętrzni, spoza Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Olsztynie. Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) zwróciło się do Sądu Okręgowego w Olszynie, który sprawuje nadzór penitencjarny nad Zakładem Karnym w Barczewie, o przeprowadzenie jego lustracji. Działania te już się rozpoczęły.
W ubiegłym tygodniu domniemanym torturom w więzieniu w Barczewie poświęcono posiedzenie senackiej komisji praw człowieka, praworządności i petycji. Mirosław Przybylski, dyrektor departamentu wykonywania orzeczeń i probacji w MS, przypominał, że ostatnia wizytacja tego więzienia (w czerwcu 2021 r.) zakończyła się wystawieniem opinii pozytywnej. Była ona na tyle dobra, że sędzia penitencjarny odstąpił od formułowania jakichkolwiek zaleceń pokontrolnych. Jak mówił dyrektor Przybylski, od czasu zakończenia kontroli do sędziów penitencjarnych wpłynęło 14 skarg na stosowanie przemocy. W 12 przypadkach nie dostrzeżono nieprawidłowości, jedną skargę wycofano, a jedna została przekazana do rozpoznania przez inny sąd z powodu przeniesienia osadzonego do innej jednostki penitencjarnej.
– Dla każdego jest oczywiste, że w państwie prawa nie można dopuścić nawet myśli o tym, że ktokolwiek mógłby być poddawany nieludzkiemu traktowaniu lub torturom. Gdziekolwiek byłyby tego rodzaju przejawy lub symptomy, trzeba je wypalić gorącym żelazem – mówił podczas posiedzenia komisji Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości, który w resorcie odpowiada za więziennictwo.
Przedstawiciele MS i Służby Więziennej (SW) z jednej strony zapewniali, że sprawę wyjaśni prokuratura oraz że powołana przez Centralny Zarząd SW komisja nie zakończyła pracy, ale z drugiej przedstawiali wiele argumentów podważających wiarygodność osadzonego, który miał być poddany torturom. Jak relacjonował gen. Andrzej Leńczuk, wiceszef SW, z licznych opinii psychologicznych wynika, że jest on osobą skłonną do manipulacji i szantażu. Generał stwierdził też, że prawie wszystkie osoby (oprócz jednej, która przeszła na emeryturę) przebywające w ambulatorium, w którym miało dojść do stosowania tortur w postaci podtapiania, zeznały, że nie stosowały tortur, nie były też ich świadkami.
Przypomnijmy, że na zabezpieczonych nagraniach z monitoringu widać, że osadzony po wyjściu z ambulatorium ma mokrą koszulkę. Świadkowie zeznali jednak, że więzień „zgłosił suchość w ustach, więc podano mu wodę, by przemył twarz i oczy”. Z powodu założonych kajdanek miał to robić bardzo niestarannie.
Tymczasem jak mówi Hanna Machińska (z ramienia RPO nadzorowała ona działanie KMPT w czasie przeprowadzania kontroli w Barczewie), docierające do niej sygnały wskazują, że sytuacja, która zaowocowała złożeniem doniesienia do prokuratury, nie była jednostkowa. ©℗