Przepisy określające katalog przesłanek do wzruszenia prawomocnego mandatu karnego zostały określone w sposób nienaruszający ustawy zasadniczej, a postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym należy umorzyć – uważa marszałek Sejmu.
Przepisy określające katalog przesłanek do wzruszenia prawomocnego mandatu karnego zostały określone w sposób nienaruszający ustawy zasadniczej, a postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym należy umorzyć – uważa marszałek Sejmu.
Chodzi o sprawę zainicjowaną pytaniem prawnym Sądu Rejonowego w Legnicy. Domagał się on częściowego stwierdzenia niekonstytucyjności art. 101 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia. Regulacja ta dopuszcza możliwość uchylenia mandatu, gdy sprawca miał wyłączoną lub ograniczoną poczytalność w momencie popełnienia czynu, ale nie obejmuje to sytuacji, gdy znajdzie się on w takim stanie w momencie podejmowania decyzji o przyjęciu (bądź nie) mandatu. To istotne, ponieważ uczestnik wypadku może mieć (na skutek szoku i odniesionych obrażeń) ograniczoną zdolność racjonalnej oceny sytuacji zarówno co do swojej winy, jak i co do konsekwencji wynikających z podpisania mandatu, np. zamknięcia drogi sądowej.
Zdaniem sądu pytającego art. 101 par. 1 k.p.w. – w zakresie, w jakim wyłącza możliwość uchylania prawomocnego mandatu karnego nałożonego na sprawcę, który z uwagi na zniesienie lub znaczne ograniczenie zdolności do rozpoznania znaczenia swojego postępowania i rozumienia udzielanego mu pouczenia o możliwości odmowy przyjęcia mandatu i konsekwencjach prawnych jego przyjęcia – jest niezgodny z art. 2, art. 42 ust. 2, art. 45 ust. 1 i art. 78 konstytucji.
Zdaniem marszałka Sejmu ten brak nie oznacza jednak, że mamy do czynienia z pominięciem prawodawczym, a więc sytuacją, w której ustawodawca unormował pewną materię, ale dokonał tego w sposób niepełny, pomijając określony element regulacji, który powinien być integralną, funkcjonalną częścią jakiejś normy. Marszałek Sejmu uważa, że w tym przypadku mamy do czynienia raczej z zaniechaniem ustawodawczym. A to nie podlega kognicji TK.
Co więcej, choć eksperci są zgodni, że w przypadkach, które wskazuje sąd pytający, nie ma podstaw do uchylenia mandatu, Sejm uważa inaczej.
„Zgoda na przyjęcie mandatu karnego (także w sytuacji wyłączenia lub ograniczenia zdolności do rozpoznania znaczenia swojego postępowania i zrozumienia pouczenia udzielanego przez funkcjonariusza nakładającego mandat karny) nie pozbawia ukaranego prawa do sądowego dochodzenia swoich praw. Okoliczności przyjęcia mandatu, który de facto nie powinien zostać nałożony, nie wpływają na obowiązek procedowania sądu i zbadania przesłanek uchylenia mandatu karnego określonych w art. 101 par. 1 k.p.w.” – czytamy w stanowisku marszałka Sejmu przesłanym do Trybunału Konstytucyjnego.
Zdaniem Sejmu interes prawny ukaranego wnioskującego o uchylenie mandatu z powodu wyłączenia lub ograniczenia świadomości w chwili przyjmowania mandatu jest w istocie realizowany przez uchylenie mandatu w sytuacji, gdy został on nałożony wbrew przepisom prawa. A ukaranie mandatem wbrew przepisom prawa już teraz jest przewidziane na gruncie art. 101 k.p.w. jako podstawa wzruszeniowa.
Tyle tylko, że jak podkreślał już na naszych łamach prof. Jerzy Lachowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, nie wynika to wprost z przepisów. Bo choć art. 97 par. 3 k.p.w. zobowiązuje funkcjonariusza nakładającego grzywnę do poinformowania sprawcy o prawie do odmowy przyjęcia mandatu, to z treści tego przepisu nie wynika, czy jest on zobligowany do upewnienia się, że sprawca takie pouczenie zrozumiał.
– Wydaje się jednak, że powinność taka na nim spoczywa, a można ją wyprowadzić z fakultatywnego charakteru postępowania mandatowego oraz zaufania do państwa prawa, które wywodzić należy z art. 2 Konstytucji RP – mówi prof. Lachowski.©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama