Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN wstrzymała zawieszenie warszawskiego sędziego Krzysztofa Chmielewskiego - poinformowano w piątek na stronie SN. Formalnie nie oznacza to jeszcze rozpoznania zażalenia na to zawieszenie, ale sędzia może już wrócić do orzekania.
Decyzję o wstrzymaniu zawieszenia i obniżenia uposażenia sędziego Chmielewskiego orzeczonego nieprawomocnie przez ówczesną Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego na początku stycznia br. podjęła na posiedzeniu w nowej Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN jednoosobowo sędzia Barbara Skoczkowska.
W pisemnym uzasadnieniu tej decyzji zamieszczonym na stronie SN sędzia Skoczkowska zaznaczyła, że wprawdzie ostateczną ocenę w tej sprawie podejmie SN rozpoznając merytorycznie zażalenia na styczniową uchwałę.
Jednak - jak dodała - "w niniejszej sprawie istnienie wysokiego prawdopodobieństwa uwzględnienia zażaleń wniesionych na uchwałę wynika z rangi podniesionych w nich zarzutów". Wskazała, że "stwierdzenie już na wstępnym etapie możliwości zaistnienia uchybień, o których mowa w zażaleniach, obliguje do wstrzymania wykonania" tej uchwały.
Sędzia Chmielewski z warszawskiego sądu okręgowego - jak informowały media - na wniosek strony procesu w połowie grudnia ub.r. wyłączył z orzekania w jednej ze spraw inną sędzię, wskazując, że otrzymała ona nominację do SO w procedurze przed Krajową Radą Sądownictwa po reformie wyłaniania sędziów do składu tej instytucji, a w związku z tym nadal pozostaje ona sędzią sądu rejonowego i nie ma uprawnień do orzekania w sądzie wyższego rzędu.
W związku z tym jeszcze w połowie grudnia ub.r. sędzia Chmielewski został odsunięty od orzekania przez prezesa warszawskiego sądu okręgowego. Zawiadomiono także sąd dyscyplinarny, zaś już w początkach stycznia br. wszczęto wobec sędziego Chmielewskiemu postępowanie dyscyplinarne.
Zgodnie z Prawem o ustroju sądów powszechnych, "jeżeli sędziego zatrzymano z powodu schwytania na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa umyślnego, albo jeżeli ze względu na rodzaj czynu dokonanego przez sędziego powaga sądu lub istotne interesy służby wymagają natychmiastowego odsunięcia go od wykonywania obowiązków służbowych, prezes sądu albo minister sprawiedliwości mogą zarządzić natychmiastową przerwę w czynnościach służbowych sędziego aż do czasu wydania uchwały przez sąd dyscyplinarny, nie dłużej niż na miesiąc".
O takiej decyzji prezes musi niezwłocznie zawiadomić sąd dyscyplinarny. Sąd dyscyplinarny natomiast po takim zawiadomieniu niezwłocznie "wydaje uchwałę o zawieszeniu sędziego w czynnościach służbowych albo uchyla zarządzenie o przerwie w wykonywaniu tych czynności".
Na początku stycznia br. Izba Dyscyplinarna zdecydowała o zawieszeniu sędziego. "Sędzia nie może wybierać między ustawą i konstytucją, pomijać normy ustawowe i oceniać samodzielnie ich konstytucyjności - zwłaszcza, że do roli tej powołany jest wyłącznie TK" - uzasadniała.
Po likwidacji latem br. Izby Dyscyplinarnej jej sprawy przejęła nowo utworzona Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN, która zajęła się także zażaleniami obrońców sędziego Chmielewskiego i złożonym przez jednego z nich wnioskiem o wstrzymanie wykonania uchwały.
"Nie bez znaczenia na podjętą decyzję (...) jest również fakt, iż mimo wydania 5 stycznia 2022 r. postanowienia o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędziemu do chwili obecnej nie zostało ono zakończone. Przypomnieć należy, że zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędzia Michał Lasota upatruje wystąpienie przewinienia dyscyplinarnego w wydaniu przez sędziego jednego postanowienia, co jak się wydaje nie wymagało skomplikowanych czynności dowodowych, aby zakończyć postępowanie, które trwa już ponad 10 miesięcy" - oceniła w uzasadnieniu decyzji sędzia Skoczkowska.
Jak dodała "należy natomiast z całą stanowczością podkreślić, że zawieszenie sędziego w czynnościach służbowych winno być traktowane jedynie jako środek tymczasowy na czas trwającego postępowania dyscyplinarnego, nie może się natomiast przeradzać w odbywanie kary przez sędziego".
"Sędzia ma zostać przywrócony natychmiast do służby w wydziale sądu okręgowego, w którym dotychczas orzekał, na dotychczasowe stanowisko. Próba przeniesienia sędziego, bez jego zgody, na inne stanowisko, czy też w innym wydziale, będzie stanowiło niewykonanie orzeczenia SN i winno spowodować co najmniej odpowiedzialność dyscyplinarną sędziego podejmującego taką decyzję" - podkreśliła sędzia Skoczkowska.
Według niej "tego rodzaju zastrzeżenie jest konieczne z uwagi na powtarzające się przypadki przenoszenia sędziów na inne miejsce służbowe, w sytuacji wydawania przez sądy dyscyplinarne korzystnych dla nich orzeczeń, jako dodatkowe, celowe i bezprawne dolegliwości mogące mieć wręcz charakter szykany".
Do decyzji SN odniósł się w piątek na swojej stronie rzecznik dyscyplinarny sędziów Piotr Schab. Oświadczył, że postępowanie dyscyplinarne przeciwko sędziemu Chmielewskiemu nie mogło zostać dotychczas zakończone "jedynie dlatego, że akta sprawy pozostawały i nadal pozostają w wyłącznej dyspozycji SN, początkowo Izby Dyscyplinarnej, a obecnie Izby Odpowiedzialności Zawodowej".
"SN wyznaczał bowiem, a następnie ze znanych tylko sobie przyczyn, odwoływał kolejne terminy posiedzenia, w trakcie których miały zostać rozpoznane zażalenia na uchwałę w przedmiocie zawieszenia w czynnościach służbowych. Dotychczas zażaleń tych nie rozpoznano" - dodał.
Sędzia Schab ocenił, że "okoliczności te musiały być znane sędzi Skoczkowskiej, (...) która przed wydaniem przez SN tego orzeczenia powinna zapoznać się z aktami sprawy". (PAP)
autor: Marcin Jabłoński
mja/ par/