Mamy przygotowaną strategię zarządzania kryzysowego w przypadku naruszeń wizerunku adwokatury - mówi dr Paweł Blajer, adwokat, koordynator ds. mediów i komunikacji Naczelnej Rady Adwokackiej.

Na ostatnim posiedzeniu plenarnym Naczelnej Rady Adwokackiej referował pan strategię zarządzania kryzysowego dla adwokatury. Skąd pomysł na jej opracowanie?
Pomysł i prace w tym zakresie pojawiły się już w poprzedniej kadencji. Taką strategię po prostu trzeba wdrożyć. Niestety, czasami wydarza się coś - raz o mniejszym, raz o większym ciężarze gatunkowym - co ukazuje w negatywnym świetle pojedynczego adwokata, a przez to pośrednio adwokaturę. Takie sprawy mogą żyć długo w przestrzeni publicznej, w mediach tradycyjnych i społecznościowych. Gdy powołano mnie na stanowisko koordynatora ds. mediów i komunikacji, ta kwestia nie dawała mi spokoju. Nie chodzi o kreowanie wizerunku adwokatury w ogóle, co swoją drogą jest też ważnym zadaniem, bo rola adwokata w życiu człowieka i w społeczeństwie nie jest doceniana. Tutaj chodzi o wskazówki i schemat działania dotyczący reakcji NRA i izb, gdy dochodzi do sytuacji, która może mieć negatywne konsekwencje dla wizerunku nie tylko samych zainteresowanych, lecz także całej społeczności zawodowej. Takich wydarzeń było w przeszłości sporo i nie znamy dnia ani godziny, kiedy pojawią się następne. W związku z tym mamy przygotowaną strategię zarządzania kryzysowego w przypadku naruszeń wizerunku adwokatury, która wymaga teraz tylko przekazania (z niezbędnymi instrukcjami) adwokatom zajmującym się komunikacją w izbach.
Dr Paweł Blajer - adwokat, koordynator ds. mediów i komunikacji Naczelnej Rady Adwokackie / Materiały prasowe
Co ona zawiera?
To dokument, który ma wewnętrzny charakter, jest skierowany do osób zajmujących się szeroko rozumianą komunikacją i wizerunkiem, np. rzeczników prasowych, ale także dziekanów i członków lokalnych komisji wizerunku. Oczywiście adwokaci mają pełną swobodę działania i niezależność w zarządzaniu kryzysowym, ale mogą potrzebować podpowiedzi, jak takim kryzysem wizerunkowym zarządzać. I na to konkretnie zapotrzebowanie odpowiada wspomniany dokument wraz z niezbędnym wsparciem NRA. Ma sprawić, że w sytuacji zarządzania kryzysowego będzie wiadomo, co robić. Nie mogę mówić o szczegółach, bo jest to rodzaj strategii obrony, która z definicji musi być poufna. Adwokatura jest bardzo dużą organizacją i - podobnie jak duże przedsiębiorstwa z wrażliwych sektorów gospodarki - potrzebuje strategii w przypadku konkretnych wydarzeń, które stawiają ją w złym świetle. Powtórzę, że nie należy tego łączyć ze strategią wizerunku samej marki, bo ona ma szersze znaczenie. Tu chodzi tylko o pewien wycinek rzeczywistości - wydarzenie, które ma negatywny wpływ na wizerunek adwokatów i adwokatury.
A może pan podać przykład sytuacji, której ta strategia może dotyczyć? Niedawno np. wróciła głośna sprawa adwokata, który uczestniczył w wypadku zakończonym śmiercią dwóch osób, a potem mówił w mediach społecznościowych, że to wina samochodu, którym jechały ofiary. Tymczasem wstępne ustalenia wykazały, że jechał nie swoim pasem drogi.
Strategia i zawarte w niej narzędzia nie są przygotowane dla jednego rodzaju sytuacji. Zdarzeń naruszających wizerunek może być bardzo dużo i zostały one zdefiniowane. Jako były dziennikarz, a teraz adwokat wykonujący zawód, uważam, że obrona w przestrzeni publicznej, czyli przed sądem opinii publicznej, jest nie mniej ważna niż przed sądem powszechnym. Od kiedy zostałem powołany na koordynatora ds. mediów i komunikacji NRA, staram się przy każdej okazji wyjaśniać, że we współczesnym świecie obrony nie można już rozumieć wąsko. Oczywiście strategia i narzędzia związane z wizerunkiem nie mogą zastępować organów dyscyplinarnych ani innych władz adwokatury, które muszą w takich sytuacjach podejmować działania. Tutaj chodzi o jeden element, ale szalenie ważny, czyli o komunikację z otoczeniem w sytuacji kryzysowej w taki sposób, aby nie wpływała ona negatywnie na postrzeganie innych adwokatów, którzy są Bogu ducha winni. Ale mam nadzieję, że wdrożenie strategii także im da swego rodzaju poczucie spokoju, gdy sami staną się przedmiotem zainteresowania. ©℗
rozmawiał Szymon Cydzik