Teoretycznie, obrót handlowy produktami oznaczonymi godłem czy biało-czerwoną flagą jest niedopuszczalny. Zakaz obejmuje jednak wyłącznie symbole, których zdefiniowane elementy zostały dokładnie określone w ustawie. Wszelkie odstępstwa i modyfikacje symboli będą mogły stanowić legalny produkt.

Dzień Flagi ustanowił Sejm w 2004 roku. To święto, które ma propagować wiedzę o polskiej tożsamości i symbolach narodowych, a także uczyć szacunku do niej. To też dobra okazja do przyjrzenia się kwestii ochrony własności intelektualnej, gdyż flagi państwowe co do zasady nie są objęte ochroną prawa autorskiego, a podejście do barw narodowych jest bardzo różne - w zależności od kraju.

Flaga aborygeńska - symbol tożsamościowy czy przedmiot obrotu handlowego?

Na początku bieżącego roku media obiegła dość niecodzienna informacja, że reprezentujący państwo Australia rząd, wykupił prawa do flagi mniejszości aborygeńskiej za – bagatela - 14 milionów dolarów (20 milionów dolarów australijskich).
Czerwono-żółto-czarną flagę Aborygenów stworzył rdzenny artysta Harold Thomas w 1971 roku, chcąc zwrócić uwagę na łamanie praw tej części australijskiego społeczeństwa. Flaga szybko stała się jednoczącym sztandarem ponad 500 rdzennych plemion wciąż żyjących na tych ziemiach.
Podczas gdy flaga narodowa Australii jest symbolem kolonializmu i wywłaszczenia rdzennych mieszkańców, flaga aborygeńska reprezentowała ich siłę i walkę. Jej górna połowa jest czarna, co symbolizuje Aborygenów, a dolna czerwona, co symbolizowało czerwoną ziemię Australii i ich krew. W jej środku umieścił żółte koło symbolizujące słońce.
W 1994 roku zanotowano pierwszy oficjalny „skandal” z nią związany. Na Igrzyskach Commonwealthu, biegaczka Cathy Freeman, świętując zwycięstwa w sprincie na 200 i 400 metrów trzymała ją obok państwowej, oficjalnej flagi Australii. Rok później jednak, flaga została uznana za jeden z oficjalnych symboli krajowych i od tego czasu jest często wywieszana na budynkach rządowych i punktach usług publicznych. Jednak w przeciwieństwie do flagi australijskiej, której dysponentem jest rząd federalny, prawa autorskie do flagi aborygeńskiej należały do Harolda Thomasa.
W 2018 roku Thomas podpisał umowę z firmą WAM Clothing, udzielając jej wyłączne prawo do reprodukcji symbolu na różnych rodzajach odzieży i towarów na całym świecie. W ostatnich latach WAM Clothing zaczęło agresywnie egzekwować swoje roszczenia, wysyłając powiadomienia o naruszeniu praw do lig sportowych, powiązanych z rdzenną ludnością firm oraz organizacji non-profit. Przeprowadzone dochodzenie parlamentarne wykazało, że działania firmy były co prawda „ciężkie” i „natarczywe”, ale „całkowicie legalne”. W konsekwencji tych działań wiele organizacji czy firm, które otrzymały powiadomienia o naruszeniu, wolało zaprzestać używać flagi niż płacić wysokie sumy na rzecz WAM Clothing.
Jedną z takich organizacji była Australian Football League i Rugby Australia, które przestały umieszczać flagę na koszulkach graczy. Aktywiści działający na rzecz jej „uwolnienia” przekonywali, że komercjalizacja ważnego dla nich symbolu uderza w całą społeczność i jest kontynuacją kolonialnego, czyli protekcjonalnego podejścia dużej grupy ludności. Z tą różnicą, że kiedyś robiła to Wielka Brytania w imię rozbuchanych ambicji imperialistycznych, a dziś robią to kapitaliści, których obchodzi wyłącznie zysk. Nic zatem dziwnego, że decyzja australijskiego rządu spotkała się z ogromnym odzewem społecznym. Minister ds. rdzennych Australijczyków Ken Wyatt tak skomentował sprawę: ”Przez ostatnie 50 lat sprawiliśmy, że dzieło Harolda Thomasa stało się nasze; maszerowaliśmy pod aborygeńską flagą, staliśmy za nią i machaliśmy nią jako przedmiotem naszej dumy. Teraz, gdy prawa autorskie należą do Australii, flaga należy do każdego (…)”.

Biało-czerwone barwy pod specjalną ochroną

Oparte na brytyjskim, prawo australijskie różni się jednak od stricte europejskich systemów legislacyjnych. Prawo autorskie w Polsce jest tworem stosunkowo młodym (ustawa weszła w życie w roku 1994) i w tym zakresie przepisy rzeczywiście są dość niejasne. Nie zmienia to faktu, że zasady korzystania z flagi czy godła obwarowane są szeregiem zasad należących do innych gałęzi prawa.
Barwami Rzeczypospolitej Polskiej są kolory biały i czerwony, ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru białego, a dolny koloru czerwonego. Przy umieszczaniu barw Rzeczypospolitej Polskiej w układzie pionowym kolor biały umieszcza się po lewej stronie płaszczyzny oglądanej z przodu. Barwy Rzeczypospolitej Polskiej stanowią składniki flagi, która jest prostokątnym płatem tkaniny umieszczonym na maszcie. Ustalony stosunek szerokości flagi do jej długości wynosi 5 : 8. Flaga z godłem w jej białej części może być używana wyłącznie przez przedstawicielstwa dyplomatyczne i konsularne, cywilne lotniska oraz samoloty, a także statki morski oraz bosmanaty (kapitanaty) portów. W Komentarzu do Konstytucji RP pod redakcją profesorów Lecha Garlickiego i Marka Zubika czytamy jednak, że obywatele Polski mają prawo do używania symboli narodowych i że powinni być do tego zachęcani. Sytuacje takie jak święta narodowe czy wydarzenia sportowe o charakterze ogólnokrajowym są oczywistymi przykładami poprawnego (wg. obowiązujących przepisów prawa) wykorzystywania tej symboliki.
Szczegółowe informacje jak powinno się eksponować polską flagę można znaleźć w mini przewodniku Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Problem zaczyna się pojawiać w sytuacji sprzedaży produktów zawierających chronioną symbolikę. Teoretycznie, obrót handlowy produktami oznaczonymi godłem czy biało-czerwoną flagą jest niedopuszczalny. Zakaz obejmuje jednak wyłącznie symbole, których zdefiniowane elementy zostały dokładnie określone w ustawie. Wszelkie odstępstwa i modyfikacje symboli będą mogły stanowić legalny produkt. W przypadku flag jest to dokładnie określony odcień czerwieni i układ płótna, ale wykorzystanie barw narodowych w innym układzie, a także zmiana odcieni kolorów na inne, niż te ustawowe nie jest zakazane. Stąd też wydaje się, że większość produktów sprzedawanych jako „flagi Polski” są de facto jedynie artystycznymi wariacjami na jej temat. Kluczowe będą tu proporcje oraz odpowiedni odcień koloru czerwonego. Jest to o tyle istotne, że powszechny zwyczaj umieszczania napisów i rysunków przez kibiców obserwujących zawody sportowe jest dopuszczalny wyłącznie na barwach narodowych, które różnią się od flagi państwowej RP tym, że nie mają określonych proporcji. Mogą być dowolnej długości i szerokości, trzeba jednak pamiętać, że szerokość obu pasów musi być równa. Z przepisów dopuszczających modyfikację barw narodowych od lat korzystają producenci tzw. odzieży patriotycznej. Doprowadziło to do kuriozalnej sytuacji, w której ważne dla wielu Polaków symbole stały się eksploatowaną do granic możliwości identyfikacją komercyjną.

A jak jest za Oceanem?

W chyba każdej dyskusji o stosunku do symboliki narodowej pojawiają się Stany Zjednoczone i ich liberalna polityka w tym zakresie. Za oceanem, flaga na bokserkach nikogo nie oburza. Co więcej, przez wielu jest traktowana jako wyraz przywiązania do amerykańskich wartości. Dla wielu może być to szokujące, ale prawo dopuszcza tam nawet spalenie flagi. Wszystko rozbija się o Pierwszą Poprawkę do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, gwarantującą wszystkim obywatelom praktycznie nieograniczoną wolność słowa, w której mieści się także niszczenie symboli państwowych. Konstytucja gwarantuje prawo do prezentowania przeróżnych postaw i przekonań. Zapewnia też prawo do różnic w kwestiach dotykających sedna aktualnego porządku społeczno-prawnego. Prawa te gwarantują wolność publicznej ekspresji przekonań jednostki dotyczących flagi, nawet jeżeli dana opinia jest prowokująca, czy nawet pogardliwa. Znamienna jest w tym kontekście opinia sędziego Jacksona, sformułowana przy okazji rozpatrywania sprawy West Virginia State Board of Education v. Barnette, 319 U.S. 624: „Jeżeli jest jakaś stała gwiazda w naszej konstytucyjnej konstelacji, to jest nią fakt, iż żaden urzędnik, wysokiej lub niskiej rangi, nie może określać, co powinno być uświęcone w polityce, religii i w innych sferach. Ponadto nie można zmuszać obywateli do uznawania, poprzez słowa lub działanie, tej wartości”. Innymi słowy jedną z absolutnie podstawowych zasad konstytuujących istotę Pierwszej Poprawki jest przekonanie, że organy władzy publicznej nie mogą zabronić ekspresji idei, tylko dlatego iż społeczeństwo lub naród uznaje tę ideę za obrazoburczą. Niezależnie od modelu wolności, który przyjmiemy, symbole narodowe są ważne dla większości identyfikującego się z nimi społeczeństwa. Znieważanie czy niszczenie tych elementów państwowości będzie zawsze budziło skrajne emocje – nawet w USA, gdzie jak się okazuje wolność słowa może obejmować także takie czyny jak spalenie flagi, które w większości krajów europejskich jest surowo karane. Ale nie w Danii. Tam poprawnym sposobem zniszczenia zużytej flagi narodowej (Danneborg), jest właśnie jej spalenie.
Autor: Paweł Kowalewicz, prawnik
Tekst powstał przy współpracy Legalnakultura.pl