Pałac Prezydencki nie wyklucza gestu wobec opozycji i korekty w ustawie o likwidacji Izby Dyscyplinarnej, by miała szansę przejść przez Sejm.
Pałac Prezydencki nie wyklucza gestu wobec opozycji i korekty w ustawie o likwidacji Izby Dyscyplinarnej, by miała szansę przejść przez Sejm.
Sejmowa komisja sprawiedliwości zaczęła prace nad ustawami sądowymi – wczoraj rozpatrywała projekty autorstwa prezydenta i PiS. – Celem projektu jest rzeczywiste wprowadzenie odpowiedzialności dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym (SN) przez likwidację Izby Dyscyplinarnej (ID) i utworzenie Izby Odpowiedzialności Zawodowej – rekomendowała projekt minister w Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka. Rozwiązanie przewiduje, że obecni sędziowie ID mogliby przejść do orzekania w innych izbach SN lub odejść w stan spoczynku. Natomiast 33 kandydatów do nowej izby zostałoby wylosowanych spośród sędziów SN; ostatecznego wyboru 11 sędziów miałby dokonać prezydent. – Taki sposób ukształtowania doboru sędziów w praktyce gwarantowałby, że każdy sędzia na jakimś etapie kariery w SN orzekałby w sprawach odpowiedzialności zawodowej, więc byłaby duża obiektywizacja orzekania w tej izbie – broniła pomysłu Małgorzata Paprocka.
Andrzej Duda chciałby także przeciąć możliwość kwestionowania statusu sędziego, ale zaproponowane przez niego przepisy nie podobają się Solidarnej Polsce. Całą ustawę krytykuje KO. Z kolei Lewica i PSL nie wykluczają jej poparcia, o ile zostaną przyjęte ich poprawki. Z kolei projekt PiS zakłada pozostawienie Izby Dyscyplinarnej, która jednak nie zajmowałaby się sprawami zawodowymi sędziów, a jedynie pozostałych zawodów prawniczych.
Celem obu projektów ma być wypełnienie orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE (domagał się on likwidacji ID), co umożliwiłoby odblokowanie w Brukseli Krajowego Planu Odbudowy. Biuro Legislacyjne Sejmu stwierdziło, że projekt prezydenta idzie w stronę realizacji wyroków TSUE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, ale nie rozwiązuje wszystkich kwestii podejmowanych przez sądownictwo europejskie. Zdaniem biura wątpliwości prawne, także natury konstytucyjnej, budzą propozycje związane z przejściem w stan spoczynku lub do orzekania w innych izbach sędziów z ID oraz system wyboru sędziów do nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej, w którym ostateczną decyzję podejmuje prezydent. Więcej zastrzeżeń budzi projekt PiS, który zdaniem biura nie wykonuje w całości orzeczenia TSUE.
Najbardziej negatywną opinię o projekcie ma Koalicja Obywatelska. – Nie widać rozwiązania problemu, jakim jest funkcjonowanie Krajowej Rady Sądownictwa (KRS), widzimy niekonstytucyjne rozwiązania, które dają możliwość usankcjonowania statusu sędziego z Izby Dyscyplinarnej – mówi posłanka tego klubu Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Jednak reszta opozycji nie wyklucza poparcia ustawy, o ile będzie zgoda na ich warunki. Lewica i PSL chcą, by sędziowie zajmujący się sprawami dyscyplinarnymi mieli odpowiednio długi staż, co eliminowałoby w pierwszym naborze sędziów wskazanych przez obecną KRS, chcieliby także automatycznego odesłania w stan spoczynku obecnych sędziów z ID. Ten drugi warunek wydaje się trudniejszy do przyjęcia, ale – słyszymy ze źródeł zbliżonych do pałacu – możliwe są rozmowy na temat pierwszego. Inny z naszych rozmówców zauważa, że w rozmowach z opozycją większość spraw to kwestie sporne. Jednak PiS potrzebuje do uchwalenia ustawy głosów albo PSL i innych posłów opozycji, albo Solidarnej Polski. – Nasze poprawki znane są PiS. Realizują wyrażane przez nas wątpliwości co do rozwiązań w projekcie poprzez korektę tak, aby projekt nie doprowadził do zanarchizowania sadownictwa i zachował zgodność z konstytucją – mówi nam polityk Solidarnej Polski. Wczoraj podczas obrad komisji burzę wywołała deklaracja wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kalety – choć nie kwestionował projektu prezydenckiego, to sugerował, że resort i Solidarna Polska liczą, że w dalszej kolejności będzie zgłoszony i przyjęty ich projekt zakładający radykalne zmniejszenie liczby sędziów w SN i duże zmiany w tej instytucji. Opozycja potraktowała to jako zapowiedź wybiegu ze strony całego obozu władzy. – Mamy pozór dogadywania się z UE? Dziś dla pozoru zlikwidujecie Izbę Dyscyplinarną, a potem będziecie przyjmować projekt Solidarnej Polski? – pytała wiceszefowa komisji Kamila Gasiuk-Pihowicz. Co spotkało się z repliką Kalety: „Ministerstwo Sprawiedliwości i Solidarna Polska zmierzają do pełnej reformy wbrew waszym obstrukcjom, klękaniu na kolanach przed Berlinem i Brukselą i łamaniu konstytucji”. Przez cały czas większość dla ustawy stoi pod znakiem zapytania.
W tle prac nad ustawą trwają negocjacje dotyczące akceptacji przez Sejm sędziowskiego składu KRS na kolejną kadencję. Ostatnio PiS wycofał rekomendację dla dwóch kandydatów Łukasza Piebiaka i Jarosława Dudzicza. – To była sugestia Zbigniewa Ziobry, wiemy kogo poprzemy w zamian – mówi nam polityk PiS. Pytanie, czy nowy skład będzie bardziej akceptowalny. Wiele może zależeć od tego, co robią posłowie Pawła Kukiza, na których „wisi” obecnie rządowa większość. W przypadku KRS Sejm głosuje na całą listę i musi wybrać ją większością trzech piątych głosów, na co nie ma szans w tej izbie. Gdy to się nie uda, nastąpi drugie podejście i lista musi przejść bezwzględną większością, czyli ponad połowa głosujących musi ją poprzeć. – My zamierzamy się wstrzymać – słyszymy od jednego z posłów Pawła Kukiza. Gdyby lista przepadła, może to oznaczać zupełnie inny scenariusz. Już wcześniej była mowa, że prezydent może zgłosić korekty do ustawy o KRS i zmienić sposób wyboru jej członków. – Niczego nie można wykluczyć – mówi nasz rozmówca z pałacu.
PiS potrzebuje głosów Zbigniewa Ziobry albo opozycji
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama