Trybunał Konstytucyjny ogłosił przerwę do 7 października w rozprawie zainicjowanej wnioskiem premiera ws. zasady wyższości prawa unijnego nad krajowym zapisanej w Traktacie o UE. Podczas czwartkowej rozprawy sędziowie przez kilka godzin kierowali pytania do stron.

Jak poinformowała w czwartek po godz. 17 prezes TK Julia Przyłębska, która przewodniczy tej rozprawie Trybunału w pełnym składzie, przerwa została ogłoszona do 7 października, do godz. 10.

W czwartek szczegółowe pytania do stron - przedstawicieli premiera, prezydenta, Sejmu, MSZ, Prokuratora Generalnego i Rzecznika Praw Obywatelskich - kierowało kilku sędziów TK, w tym: Wiceprezes Trybunału Mariusz Muszyński, sprawozdawca sprawy Bartłomiej Sochański oraz Krystyna Pawłowicz, Zbigniew Jędrzejewski, Michał Warciński i Justyn Piskorski.

"Zgodnie z ustawą kandydaci na członków KRS są wskazywani przez środowisko sędziowskie lub obywateli i spośród nich Sejm wybiera członków KRS. Są to sędziowie, którym przymiotu niezawisłości nikt nie odebrał, nikt w trakcie wykonywania obowiązków w Radzie nie zakwestionował" - mówił reprezentujący Sejm poseł Marek Ast (PiS) odpowiadając na pytanie sędziego Sochańskiego, czy fakt wyboru sędziów w skład Krajowej Rady Sądownictwa przez Sejm wpływa na ich niezawisłość.

Jak zaznaczał zaś drugi z przedstawicieli Sejmu poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS) "mamy grupę aktywistów sędziowskich, którzy nie uznają polskiego ustawodawstwa, nie uznają decyzji KRS, nie uznają nominacji prezydenckich, uznają decyzje TSUE i ETPC". "Mamy sytuację zupełnie absurdalną i kuriozalną, kiedy niestety, przy uczestnictwie czynnym byłego RPO, ale też z przykrością twierdzę, obecnego Rzecznika, dochodzi do próby anarchizacji systemu prawnego, czego skutki są przerażające" - ocenił Mularczyk.

Do tych słów odnosił się zastępca RPO Maciej Taborowski mówiąc, że ze strony Rzecznika nie ma żadnej anarchizacji. "RPO pełni rolę sygnalizatora. My stwierdzamy fakty i przekazujemy do sądów międzynarodowych nie nasze własne opinie, tylko to, co wynika z orzeczeń SN i NSA. To jest fakt, jest problem. Wpływa to na zobowiązania międzynarodowe RP, nasz budżet i po prostu należy z tego całego problemu wyjść" - zaznaczał.

"W jaki sposób stopień niezależności KRS ma wpływ następnie na niezawisłość sędziowską, skoro te przymioty sędziego wynikają wprost z ustawy zasadniczej? (...) Te wnioski dotyczące stopnia niezależności KRS, nie konweniują z tym, jak dotychczas TSUE i ETPC traktowały wymogi niezawisłości i niezależności sędziów" - mówił natomiast reprezentujący PG prok. Sebastian Bańko.

Większość pytań sędziów skierowana została do przedstawicieli RPO. "Gdzie konkretnie w hierarchii źródeł prawa unijnego znajduje się orzecznictwo TSUE?" - pytała sędzia Pawłowicz. Taborowski odpowiadał, że wyroki TSUE nie są źródłem prawa. "Dziękuję uprzejmie, ja tylko to chciałam usłyszeć. Jak nie jest źródłem prawa, to w systemie źródeł prawa go nie ma" - powiedziała Pawłowicz.

Przedstawiciele Rzecznika poprosili wówczas o zaprotokołowanie, że chcą oni w sposób pełny odpowiadać na pytania i mieć możliwość kończenia odpowiedzi. Jak później dodawał Taborowski, choć orzecznictwo TSUE nie jest źródłem prawa, to TSUE ma prawo wiążącej wykładni prawa UE.

Pytania sędziego Jędrzejewskiego nawiązywały do kwestii niezawisłości sędziów TSUE w kontekście procedury ich wyłaniania i możliwości zasiadania w TSUE przez więcej niż jedną kadencję, w odróżnieniu na przykład od sędziów polskiego TK.

Rozpoznawany przez TK wniosek premier Mateusz Morawiecki skierował po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z początku marca odnoszącym się do możliwości kontroli przez sądy prawidłowości procesu powołania sędziego. Jak argumentowała wówczas KPRM, wniosek dotyczy kompleksowego rozstrzygnięcia kwestii kolizji norm prawa europejskiego z konstytucją oraz potwierdzenia dotychczasowego orzecznictwa w tym zakresie.

Przepisy, których kontroli chce premier, w zaskarżonym rozumieniu m.in. uprawniają lub zobowiązują krajowy organ do odstąpienia od stosowania polskiej konstytucji lub nakazują stosować przepisy prawa w sposób z nią niezgodny. Jak podkreślono we wniosku, takie rozumienie przepisu budzi "daleko idące i uzasadnione wątpliwości konstytucyjne, nie znajdując żadnego potwierdzenia w tekście traktatów będących przedmiotem kontroli TK". Premier zaskarżył też m.in. normę Traktatu w rozumieniu, w którym uprawnia lub zobowiązuje organ do stosowania przepisu, który na mocy orzeczenia TK utracił moc obowiązującą.

Istotne zastrzeżenia konstytucyjne premiera budzi też przepis prawa unijnego w rozumieniu, które uprawnia sąd do kontroli niezawisłości sędziów powołanych przez prezydenta oraz uchwał KRS ws. powołania sędziów.

Czwartkowa rozprawa była kolejną, na której TK rozpatrywał ten wniosek premiera. W ubiegłym tygodniu, 22 września przed TK swoje stanowiska przedstawili uczestnicy postępowania, odnosili się oni również wzajemnie do swoich przedłożeń. Stanowiska uczestników były wtedy skrócone, gdyż TK zajmował się już tą sprawą w składzie pięciorga sędziów 13 lipca br. i już wówczas strony przedstawiały stanowiska. Następnie jednak sprawa trafiła na pełny skład Trybunału i rozprawę w pełnym składzie rozpoczęto 31 sierpnia br.