Bez poprawienia przepisów i zawarcia odpowiedniej delegacji dla ministra sprawiedliwości mediacjami w sprawach nieletnich nie będą kierowali doświadczeni specjaliści. Takie zagrożenie w projekcie ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich dostrzegła Naczelna Rada Adwokacka.

Chodzi o art. 57 projektu, w którym ustawodawca szczegółowo wskazuje, na jakich warunkach sąd rodzinny może skierować sprawę do mediacji. Sędzia będzie mógł podjąć taką decyzję, jeśli pokrzywdzony wyrazi zgodę na tego typu postępowanie albo przynajmniej się nie sprzeciwi. Co istotne, udział w mediacji zarówno pokrzywdzonego, jak i nieletniego jest dobrowolny. Postępowanie może trwać nie dłużej niż 6 tygodni. Jak wskazano w projekcie, mediacja ma wzbudzić w nieletnim poczucie odpowiedzialności za czyny, których się dopuścił, a powinna zakończyć się ugodą w sprawie naprawienia szkody lub zadośćuczynienia wobec pokrzywdzonego. Dodatkowo zgodę na konkretny sposób załatwienia sprawy muszą wyrazić również opiekunowie prawni nieletniego. Problem jednak w tym, że w projektowanej regulacji nie zawarto odpowiedniego upoważnienia dla ministra sprawiedliwości, które pozwoliłoby na wydanie rozporządzenia dookreślającego warunki stworzenia listy stałych mediatorów. Taki przepis znajduje się w obecnie obowiązującej ustawie o postępowaniu w sprawach nieletnich (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 969). Przypomnijmy jednak, że regulacja, nad którą pracuje Ministerstwo Sprawiedliwości, ma ją całościowo zastąpić.
Dlaczego brak upoważnienia do wydania rozporządzenia jest tak istotny? Jak wskazuje NRA w uwagach do projektu, odesłanie do kodeksu postępowania cywilnego nie rozwiązuje problemu, bo nie reguluje on stałych list mediatorów w konkretnych typach spraw. Istnieje więc zagrożenie, że „nastąpi likwidacja wykazów instytucji oraz mediatorów, którzy zdobyli doświadczenie i są specjalistami w prowadzeniu mediacji z udziałem osób nieletnich”.
Adwokat Monika Horna-Cieślak, przewodnicząca sekcji praw dziecka Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie i autorka opinii, w której dostrzeżono problem, podkreśla, że projektodawcy powinni ponownie przeanalizować system funkcjonowania mediacji w sprawach nieletnich. Prawniczka zaznacza, że szczegółowe uregulowanie postępowań w ustawie jest dobrym krokiem, ale nie mniej istotną kwestią jest to, czy prowadząca je osoba będzie posiadała nie tylko odpowiednie wykształcenie, ale też miała doświadczenie w resocjalizacji i wychowaniu młodzieży.
– To są bardzo ważne mediacje, mediatorem nie może być każdy. Musi to być osoba, która rozumie dzieci, ich potrzeby, sposób funkcjonowania. Nie byłoby dobre, aby dorobek i doświadczenia z 20 lat obowiązywania tego rozporządzenia został przekreślony, przede wszystkim dla dzieci – mówi Monika Horna-Cieślak.
Potencjalny brak listy stałych mediatorów w sprawach nieletnich nie jest jedyną kwestią, która budzi wątpliwości ekspertów. Jak pisaliśmy już w DGP, liczne uwagi do projektu przedstawili również m.in.: rzecznik praw obywatelskich, rzecznik praw dziecka czy Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę. Krytyka dotyczyła zwłaszcza warunków przydzielania obrońcy z urzędu i nieprzyznania pokrzywdzonemu statusu strony w postępowaniu.
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie opiniowania