Dwa tygodnie przewidziano na zgłaszanie uwag do projektu reformy Kodeksu karnego autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości. Jak wskazuje resort, projekt powiela wiele rozwiązań z obszernych zmian prawa karnego z 2019 r., których sposób uchwalenia zakwestionował w zeszłym roku TK.
Jak zaznaczono w uzasadnieniu aktualnej propozycji, jej głównym celem jest "wzmocnienie ochrony prawnokarnej przed najcięższymi kategoriami przestępstw poprzez zaostrzenie odpowiedzialności karnej". Dotyczy to zaostrzenia kar m.in.: za najpoważniejsze przestępstwa przeciwko wolności seksualnej, głównie wobec dzieci, za przestępstwa drogowe popełniane po alkoholu lub pod wpływem narkotyków i za przestępstwa popełniane w ramach zorganizowanych grup przestępczych.
"Oczekiwanie, że kara zostanie pozbawiona swojej odstraszającej funkcji i traktowana będzie wyłącznie jako środek społecznej integracji, który prowadzi do akceptacji norm prawnych i w rezultacie do zmiany zachowań społecznych, zdaje się być przejawem czysto idealistycznej aksjologii, nieprzystającej do rzeczywistości" - nadmieniono w tym uzasadnieniu zamieszczonym na stronach Rządowego Centrum Legislacji.
Zgodnie z zapisami projektu wyeliminowywana miałaby zostać kara 25 lat pozbawienia wolności, stanowiąca odrębny rodzaj kary. Wydłużona zostałaby natomiast kara terminowego pozbawienia wolności do 30 lat, przy pozostawieniu jako dolnej granicy tej kary 1 miesiąca. Wydłużono też okres przedawnienia zbrodni zabójstwa z 30 do 40 lat.
W projekcie powrócono do zagadnienia tzw. bezwzględnego dożywocia. "Projektodawca uznał, że w określonych, szczególnych i wyjątkowych sytuacjach powinno być prawnie możliwe wyłączenie możliwości warunkowego przedterminowego zwolnienia z odbycia reszty kary dożywotniego pozbawienia wolności, ale takie wyłączenie nie będzie miało charakteru obligatoryjnego" - zaznaczono w uzasadnieniu.
"Wymierzając karę dożywotniego pozbawienia wolności sąd może orzec zakaz warunkowego zwolnienia sprawcy, jeżeli charakter i okoliczności czynu oraz właściwości osobiste sprawcy wskazują, iż jego pozostawanie na wolności spowoduje trwałe niebezpieczeństwo dla życia, zdrowia, wolności lub wolności seksualnej innych osób" - miałby głosić jeden z przepisów dodanych do Kodeksu karnego. Ponadto - z 25 do 30 lat - miałby zostać wydłużony okres odbywania kary, po którym skazany na dożywocie mógłby starać się o uzyskanie warunkowego zwolnienia.
Projekt proponuje też możliwość odpowiadania nieletniego po ukończeniu 14 lat na podstawie Kodeksu karnego za zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, jeżeli "okoliczności sprawy oraz stopień rozwoju sprawcy, jego właściwości i warunki osobiste za tym przemawiają oraz zachodzi uzasadnione przypuszczenie, że stosowanie środków wychowawczych lub poprawczych nie jest w stanie zapewnić resocjalizacji nieletniego".
W pismach kierujących projekt do konsultacji i opiniowania wyznaczono dwutygodniowy termin na zgłaszanie uwag. "Pragnę ponadto wyjaśnić, że przedmiotowy projekt w większości powiela rozwiązania przewidziane w ustawie z 13 czerwca 2019 r. o zmianie Kodeksu karnego, która nie weszła w życie, gdyż Trybunał Konstytucyjny zakwestionował konstytucyjność trybu jej uchwalenia. Ustawa ta stanowiła przedłożenie rządowe i była już poddana uzgodnieniom międzyresortowym, opiniowaniu i konsultacjom publicznym" - zaznaczył w tych pismach wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
Chodzi o obszerną reformę przepisów karnych, którą w końcu czerwca 2019 r. zaskarżył - w trybie kontroli prewencyjnej, przed jej podpisaniem - prezydent Andrzej Duda. Jak podawała wówczas Kancelaria Prezydenta, tryb postępowania z tamtą ustawą wzbudzał poważne zastrzeżenia co do dochowania konstytucyjnych standardów procesu legislacyjnego.
Wątpliwości prezydenta podzielił TK, który w lipcu ub.r. orzekł o niekonstytucyjności nowelizacji. Wskazał, że jej projekt był procedowany w niewłaściwym trybie i bez zachowania wymaganych terminów - Sejm bowiem uchwalił wtedy nowelizację w ciągu dwóch dni.
Resort sprawiedliwości kilkukrotnie zapowiadał powrót do rozwiązań tamtej niedoszłej reformy. "Mogę obiecać, że niebawem, bo wiem, że na ukończeniu są prace w resorcie sprawiedliwości, będzie projekt zmian w Kodeksie karnym, podwyższenie kar i kwestia przedawnienia, żeby nie było przedawnienia w pewnych kategoriach przestępstw" - mówił w lipcu br. także minister w KPRM Michał Wójcik.
Aktualny projekt zawiera też na przykład zapisy mające wprowadzić przepadek pojazdu prowadzonego przez pijanego kierowcę lub przepadek jego równowartości, jeśli pojazd nie stanowił własności sprawcy. Środek ten miałby być stosowany na przykład w sytuacji, gdy kierowca miałby co najmniej 1,5 promila lub niezależnie od stopnia stanu nietrzeźwości, gdyby była to sytuacja recydywy.
Przewidziano również podwyższenie kary za prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego - maksymalnie z dwóch do trzech lat pozbawienia wolności.
"Dość częstym zjawiskiem jest posługiwanie się przez nieuczciwych kierowców tablicami rejestracyjnymi innego pojazdu, najczęściej w celu zatankowania paliwa i ucieczki bez uiszczenia opłaty. Zjawisko to należy zwalczać już na przedpolu, czyli w fazie kradzieży lub podrobienia tablic rejestracyjnych" - podkreślono ponadto w uzasadnieniu. Dlatego zaproponowano, że "kto dokonuje zaboru tablicy rejestracyjnej (...), albo taką tablicę podrabia lub przerabia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Wprowadzona miałaby zostać także "szczególna postać recydywy" - odnosząca się do przestępstw seksualnych. Do Kodeksu karnego miałyby też trafić nowe typy przestępstw - m.in. przyjęcie zlecenia zabójstwa oraz uchylanie się od naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem.
Generalnie - jak zaproponowano - większość zapisów tej planowanej reformy miałaby wejść w życie po trzech miesiącach od jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.