Obrońca nie może tylko podpisać kasacji wniesionej poprzednio przez klienta osobiście, mimo braku uprawnień. Musi sam przygotować jej treść – uznała Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego (postanowienie z 9 marca 2021 r., sygn. akt II DK 7/21).

Radca prawny organizował na automatach gry losowe w celach komercyjnych, za co został ukarany grzywną o łącznej wysokości 10 tys. zł. W związku z tym czynem stanął także przed izbowym sądem dyscyplinarnym, który pozbawił go prawa do wykonywania zawodu. Wyrok ten podtrzymał następnie korporacyjny Wyższy Sąd Dyscyplinarny.
Prawnik wniósł kasację we własnym imieniu. Wskazał, że WSD nie uwzględnił, iż jeszcze przed wydaniem wyroku sam złożył wniosek o skreślenie z listy radców prawnych, a odpowiednia izba samorządu podjęła nawet stosowną uchwałę w tej sprawie.
Ponieważ jednak nie był on już radcą prawnym, nie mógł złożyć sam kasacji, dlatego Izba Dyscyplinarna wezwała go do usunięcia braków formalnych. Kasację o identycznej treści złożył zatem obrońca obwinionego. Skład orzekający zdecydował się jednak pozostawić ją bez rozpoznania. W uzasadnieniu wskazano, że kasacja musi być nie tylko podpisana, ale i sporządzona przez adwokata lub radcę prawnego.
Ponieważ zaś miała ona identyczną treść (oraz formę graficzną i datę) jak wcześniejsza kasacja osobista obwinionego, który już radcą nie był, sędziowie uznali, że de facto to on jest autorem kasacji – a nie jego obrońca. W związku z tym uznali, że wymogi formalne nie zostały spełnione – twierdzenie byłego radcy, że to obrońca sporządził jego wcześniejszą osobistą kasację, nie zostały w żaden sposób udowodnione, dlatego skład orzekający nie uznał ich za wiarygodne. ©℗