W 2020 r. zysk wypracowany przez ponad sto największych kancelarii przekroczył rekordowe 730 mln zł. Mimo to przedstawiciele branży przestrzegają przed nadmiernym optymizmem.

Już dane Głównego Urzędu Statystycznego za pierwsze półrocze 2020 r. pokazywały, że zyski w kancelariach zatrudniających co najmniej 10 osób i prowadzących księgi rachunkowe – wystrzeliły. Jak podkreślali wówczas na łamach DGP eksperci, to drugie półrocze miało pokazać, czy i w jaki sposób pandemia koronawirusa wpłynęła na branżę.
Z najnowszego opracowania GUS wynika, że w niewielkim stopniu zwiększyła się liczba dużych podmiotów działających na rynku prawniczym. W 2019 r. było ich 117, w 2020 – 120. Na podobnym poziomie utrzymała się średnia wysokość wynagrodzeń pracowników. W odróżnieniu od pierwszego półrocza 2020 r., w skali całego roku widać spadek przeciętnego zatrudnienia. W porównaniu do 2019 r. liczba etatów zmniejszyła się o 224,3. Prawdopodobnie najistotniejsze są jednak dane obejmujące przychody netto ze sprzedaży i zysk netto. Podczas gdy różnica w wynikach finansowych kancelarii pomiędzy 2018 a 2019 r. była raczej niewielka, o tyle w 2020 r. znacząco się zwiększyła (patrz: grafika). Firmy prawnicze zamknęły miniony rok z rekordowym zyskiem. Jednak z drugiej strony niewiele wzrosły przychody. A to właśnie stagnacja zaobserwowana w tym obszarze może być kluczowa w realnej ocenie sytuacji na rynku prawniczym.
To był bardzo trudny rok
Jak wskazują eksperci, sytuacja kancelarii w czasie pandemii jest generalnie zróżnicowana, a dane pokazują jedynie wycinek rzeczywistości.
– W ubiegłym roku dokonano kilku dużych transakcji, co powinno przełożyć się na znaczący wzrost przychodów w branży prawniczej. Tymczasem dane pokazują ich stagnację. Oznacza to, że te niezdarzające się codziennie, jednorazowe projekty realizowane przez kilka kancelarii co najwyżej przykryły lukę przychodową. To pokazuje skalę kryzysu. Skoro po takich transakcjach dane nie pokazują wzrostu, to oznacza, że na większości rynku prawniczego nastąpił spadek. Jest to zresztą odczuwalne w wielu segmentach naszej działalności – mówi adwokat Marcin Radwan-Röhrenschef, wspólnik założyciel kancelarii Rö, członek zarządu Polskiego Związku Pracodawców Prawniczych.
– Wbrew pozorom to był dla większości firm rok bardzo trudny. Dane statystyczne mają to do siebie, że uśredniają sytuację wszystkich firm, a sytuacja jest daleko bardziej złożona – tłumaczy Krzysztof Zakrzewski, partner zarządzający kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
Jak wskazuje prawnik, z powodu kilku spektakularnych transakcji istotny wzrost przychodu odnotowało prawdopodobnie kilka największych kancelarii, które przy nich pracowały. Na resztę rynku prawniczego pandemia miała negatywny wpływ.
– Wydaje się, że w najtrudniejszej sytuacji znalazły się niewielkie i średnie firmy, których bazę klientów stanowią małe i średnie przedsiębiorstwa, często mocno dotknięte skutkami pandemii – podkreśla Krzysztof Zakrzewski.
Podobnie wpływ pandemii na rynek prawniczy ocenia również adwokat Arkadiusz Krasnodębski, partner zarządzający kancelarii Dentons. Dla kancelarii rok był rekordowy zarówno pod względem przychodów, jak i nakładu pracy.
– Uśrednione wyniki w żaden sposób nie pozwalają na rzetelną ocenę sytuacji, w której dziś znalazły się kancelarie i ich klienci. Takie dane nie pokazują złożonej sytuacji na rynku usług prawniczych, ponieważ niektóre kancelarie doskonale operują w zmiennych warunkach i w ostatnich miesiącach tylko wzmocniły swoją pozycję, natomiast inne mocno odczuły tąpnięcie, a ich działalność znacznie się uszczupliła w związku z pandemią. Nie można też porównywać sytuacji finansowej kancelarii zatrudniających 10 osób, w tym np. pięciu prawników, z których tyko jeden ma uprawnienia, do pozycji firm, które zatrudniają kilkuset doświadczonych prawników i konsultantów, jak np. Dentons, który dziś zatrudnia ponad 400 osób – podkreśla mec. Krasnodębski.
Prawnicy przypominają też o redukcji kosztów, która była nierozerwalnie związana z pandemią.
– W naszej branży bardzo istotne były koszty ponoszone z wyjazdami, konferencjami, co zupełnie zniknęło. Wiele kancelarii podjęło próby redukcji kosztów biurowych. Na pewno miała miejsce też redukcja zatrudnienia. Pamiętajmy, że te procesy nie odbywają się z dnia na dzień, dopiero ten rok prawdopodobnie pokaże, jak głębokie były redukcje zatrudnienia i kosztowe – komentuje Marcin Radwan-Röhrenschef.
Jeszcze bez rewolucji
Większość środowiska prawniczego przewidywała, że w czasie pandemii wzrośnie zainteresowanie konkretnymi obszarami usług prawniczych. Na początku większe zapotrzebowanie na porady prawne widać było głównie wśród przedsiębiorców, którzy szukali wsparcia w interpretacji kolejnych rozporządzeń i licznych tarcz antykryzysowych. W skali całego roku nie widać jednak, by konkretne obszary prawne cieszyły się znacząco większym zainteresowaniem.
– Wydawało się, że pandemia wytyczy nowe kierunki i rodzaje spraw związane z bieżącą sytuacją. Tak się nie stało, nowe sprawy, które pojawiają się w kancelariach, są albo całkowicie niezwiązane z koronawirusem, albo związane bardzo pośrednio. W ramach korporacji mogliśmy zaobserwować falę dużego zainteresowania sprawami, np. z obszaru prawa pracy, podatkami, ale tylko na początku. Na razie nie mamy do czynienia z wysypem spraw restrukturyzacyjnych czy transakcji – wskazuje Marcin Radwan-Röhrenschef.
Z kolei mec. Arkadiusz Krasnodębski wśród obszarów cieszących się większym zainteresowaniem w czasie pandemii wymienia zwłaszcza usługi doradcze związane z prawem pracy, arbitrażem, konsensualnym rozwiązywaniem sporów oraz doradztwem podatkowym.
– Polaryzacja jest najważniejszym z trendów na polskim rynku prawniczym, obserwujemy coraz szerzej otwierające się nożyce. Z jednej strony dobrze radzą sobie wszechstronne, duże kancelarie świadczące przekrojowe usługi w formule tzw. one-stop-shop, które mogą rosnąć i wzmacniać topowe praktyki, a także pozwolić sobie na innowacje obarczone większym ryzykiem. Z drugiej strony widzimy wąską specjalizację niewielkich, ale prężnych kancelarii butikowych, które budują eksperckość w poszczególnych niszach. Pandemia przyspieszyła taką polaryzację rynkową. W najbliższym czasie prognozujemy dalsze pogłębianie się tego podziału, z korzyścią zarówno dla największych, jak i najmniejszych graczy na rynku – podsumowuje mec. Krasnodębski.
Rekord w zyskach, stagnacja w przychodach