Jeśli wyrok Trybunału Konstytucyjnego w wyznaczonej na 12 kwietnia sprawie przepisu o kadencji RPO będzie po myśli wnioskodawców, to obywatele de facto stracą prawo skargi do RPO, bo Rzecznika nie będzie - ocenił w środę Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.

W środę po południu senacka komisja praw człowieka, praworządności i petycji wysłuchała informacji Bodnara o działalności RPO oraz o stanie przestrzegania wolności oraz praw człowieka i obywatela w 2020 r. Senat ma zaś rozpatrzyć tę informację na posiedzeniu rozpoczynającym się 14 kwietnia br.

Przewodniczący senackiej komisji Aleksander Pociej (KO) przypominał m.in., że Senat wielokrotnie opowiadał się za zwiększeniem budżetu RPO. Bodnar zaś wskazywał, że Biuro RPO funkcjonowało, mimo że budżet nie odpowiadał jego potrzebom. "Został ograniczony do poziomu sprzed kilku lat, a na nowe zadania - jak na przykład przygotowywanie skarg nadzwyczajnych - RPO nie dostał ani złotówki" - ocenił Rzecznik.

"Należy podkreślić, że okres 2020 r. pod względem konstytucyjnym składał się z dwóch podokresów. Po pierwsze dokończenia kadencji RPO do 9 września ub.r. i okresu późniejszego, czyli wykonywania zadań RPO do czasu powołania następcy" - mówił Rzecznik. Ten drugi okres trwa do dziś, ponieważ Sejm i Senat dotychczas nie wyłoniły następcy Bodnara.

Na poniedziałek 12 kwietnia jest zaś obecnie wyznaczona w Trybunale Konstytucyjnym rozprawa w sprawie zainicjowanej wnioskiem grupy posłów PiS, którzy chcą zbadania konstytucyjności ustawowego przedłużenia pięcioletniej kadencji Rzecznika Praw Obywatelskich w sytuacji, gdy upłynie jego kadencja, a następca nie zostanie wybrany. Sprawa dotyczy zbadania konstytucyjności faktycznego ustawowego przedłużenia kadencji RPO, która zgodnie z art. 209 ust. 1 Konstytucji RP wynosi 5 lat. Zgodnie jednak z ustawą o RPO, "dotychczasowy Rzecznik pełni swoje obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez nowego Rzecznika".

"Naszą tradycją prawną wynikającą nie tylko z ustaw już obowiązujących, ale także tych proponowanych, jest to, że osoba pełniąca stanowisko w organie jednoosobowym wykonuje swoje zadania do czasu powołania następcy. Tak jest w przypadku prezesa NIK, prezesa NBP, Rzecznika Praw Dziecka" - mówił Bodnar.

Natomiast - jak kontynuował - ten wniosek do TK "podważa dotychczasowe zasady". "Dlatego przedstawiłem stanowisko, że on jest sprzeczny z naszymi tradycjami i ogólną zasadą ciągłości wykonywania zadań przez organy konstytucyjne" - powiedział RPO.

Bodnar podkreślił jednocześnie, że art. 80 konstytucji gwarantuje każdemu obywatelowi prawo do skargi do RPO. "A jeśli obywatel ma prawo do skargi, to ktoś musi tę skargę czytać i rozpatrywać. Nie można tego prawa obywatelskiego w ten sposób zakłócać, że podważa się funkcjonowanie takiego organu" - mówił.

"Oczywiście nie chcę przesądzać, co się stanie 12 kwietnia na rozprawie przed TK, ale jeżeliby wyrok zmierzał w takim kierunku, jak chcieliby wnioskodawcy, to takie byłyby konsekwencje, że obywatele de facto straciliby prawo skargi do RPO, bo Rzecznika by nie było" - zaznaczył Bodnar.

Z przedstawionej przez RPO podczas posiedzenia komisji informacji wynika m.in., że w 2020 r. Rzecznik Praw Obywatelskich przedstawił władzom 494 opinie i analizy o charakterze generalnym, był zaangażowany w 188 spraw sądowych, przystąpił do 13 spraw międzynarodowych. Do kwietnia 2021 r. skierował do Sądu Najwyższego ponad 60 skarg nadzwyczajnych.

Bodnar ocenił też, że instytucja RPO cieszy się rosnącym zaufaniem obywateli. Wskazał, że do Biura Rzecznika wpłynęła rekordowa liczba spraw – 72 tys. 428, czyli blisko 20 proc. więcej niż w roku 2019, co - jak dodał - jest odzwierciedleniem skali potrzeb obywateli. Powołał się też na badanie CBOS z kwietnia 2020 r., według którego 64 proc. obywateli ufa jego urzędowi.