- Mamy prawo wiedzieć, jak działa program, który decyduje o rzeczy kluczowej dla stron postępowania, czyli o wyborze konkretnego sędziego - mówi Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy Fundacji ePaństwo
- Mamy prawo wiedzieć, jak działa program, który decyduje o rzeczy kluczowej dla stron postępowania, czyli o wyborze konkretnego sędziego - mówi Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy Fundacji ePaństwo
Niedawno Fundacja ePaństwo otrzymała uzasadnienie wyroku, który daje szanse na sprawdzenie, jak działa system losowania sędziów. Zanim jednak przejdziemy do spraw sądowych, zapytam, dlaczego tak wam zależy na poznaniu zasad jego działania?
Powodów jest kilka. Tego typu narzędzi informatycznych już teraz używa się w administracji publicznej całkiem sporo, a będzie ich jeszcze więcej. Sfera podejmowania decyzji jest przenoszona z człowieka na, mówiąc w pewnym uproszczeniu, komputer. Losowanie sędziów to przykład automatycznego systemu podejmowania decyzji. Takie systemy decydują choćby o tym, czy zablokować komuś konto, jak posiadany przez Ministerstwo Finansów system STIR, który wymienia informacje między bankami a administracją skarbową, decydują o rekrutacji dzieci do żłobków i przedszkoli lub sprawdzają, jak mieszkańcy segregują śmieci.
Samo w sobie nie brzmi to źle – algorytmy są bezstronne, w przeciwieństwie do człowieka. Gdzie więc zagrożenie?
Nie zakładamy z góry, czy ono istnieje, ale chcielibyśmy się upewnić, że go nie ma. Skoro administracja publiczna ma działać przejrzyście, a decyzje są podejmowane w sposób automatyczny przez narzędzia informatyczne, to one także powinny być przejrzyste. Mówiąc wprost, chcielibyśmy wiedzieć, jak one działają. Wiąże się to z kolejnym powodem naszego zainteresowania, czyli z art. 45 konstytucji, który gwarantuje jawność postępowania sądowego i prawo do sprawiedliwego wyroku. System, którego działanie chcielibyśmy poznać, decyduje o rzeczy kluczowej dla stron postępowania, czyli o wyborze konkretnego sędziego.
Czy oznacza to jednak, że sam kod źródłowy takiego systemu powinien być jawny?
Naszym zdaniem tak. Skoro powstał za publiczne pieniądze, skoro służy podejmowaniu decyzji przez administrację publiczną, to mamy prawo wiedzieć, jak działa. Z tej perspektywy nasze działania wpisują się w szerszą akcję podejmowaną w różnych państwach. We Francji udało się już doprowadzić do uchwalenia przepisów, na podstawie których kod źródłowy programów używanych przez administrację publiczną do automatycznego podejmowania decyzji jest z założenia jawny. Sprawdziliśmy też, jak to wygląda z kolei w innych państwach, np. w Czechach, Słowacji, Gruzji czy Serbii, gdzie również używa się systemów losowania sędziów. O ile sam kod źródłowy nie jest dostępny, to w Serbii i Gruzji są dostępne przynajmniej raporty z takich losowań.
Z tym się zresztą wiąże kolejny powód naszych działań, czyli próba weryfikacji, czy system losowania sędziów działa prawidłowo.
A są sygnały, że może nie działać?
Są sygnały mniej lub bardziej oficjalne, możemy je znaleźć chociażby w dokumentacji lustracji w sądach, z których wynika, że coś z tym systemem może być nie tak. Niektórzy sędziowie byli dużo częściej wybierani niż inni, co budowało wśród nich pewne poczucie niesprawiedliwości. Spotkaliśmy się też z sygnałami, które mogą wydawać się anegdotyczne, ale równie dobrze mogą pokazywać realny problem. Mam na myśli to, że wyjątkowo rzadko są wybierani sędziowie ostatni na liście. Był też konkretny problem z działaniem systemu w 2019 r. MS poinformowało później, że naprawiło ten błąd. Nie wiadomo jednak, na czym on dokładnie polegał. A skoro mogło do niego dojść w sposób wcześniej niezauważony, to jaka jest gwarancja, że nie występują także inne błędy?
To wszystko sprawiło, że podjęliście próby wydobycia z Ministerstwa Sprawiedliwości informacji na temat systemu losowania. Najpierw bezskutecznie.
Początkowo wystąpiliśmy o udostępnienie nam kodu źródłowego, a ściśle rzecz biorąc, do jego fragmentu, który dotyczy samego mechanizmu losowania. Szczerze mówiąc, wolelibyśmy dostać cały kod źródłowy, ale ograniczyliśmy zakres żądania, gdyż znamy orzecznictwo sądów administracyjnych, które traktuje kod programów komputerowych jako informacje stricte techniczne, niepodlegające udostępnieniu. Niestety okazało się, że nawet w zakresie fragmentu kodu najpierw MS, a później także Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznały, że chodzi o informacje techniczne i odmówiono nam do nich dostępu.
Po tym wyroku spróbowaliście podejść MS z drugiej strony i złożyliście kolejny wniosek o dostęp do informacji publicznej.
Pomyśleliśmy sobie, że skoro – choć się z tym nie zgadzamy – kod źródłowy nie stanowi informacji publicznej, to poprosimy o same raporty losowań. Są one rezultatem działania programu komputerowego, ale jednocześnie są jedyną formą udokumentowania decyzji przypisującej konkretnego sędziego do konkretnej sprawy.
Czym są te raporty?
To po prostu wyniki losowania. W jakiej dacie dany sędzia został przez system wybrany do prowadzenia konkretnej sprawy. Przy czym chcielibyśmy jednocześnie poznać wagi, jakie były przypisane do sędziów. Bo wiemy, że system je uwzględnia przy losowaniu. Co zresztą jest w pełni zrozumiałe, bo, dajmy na to, przewodniczący wydziału musi się zajmować także innymi sprawami, więc siłą rzeczy ma mniej czasu na orzekanie.
Koniec końców dzięki tym raportom, choć w bardzo żmudny sposób, moglibyśmy przeanalizować, czy są sędziowie, którzy dostają niewspółmiernie dużo spraw albo na odwrót – niewspółmiernie mało. Pojawiają się bowiem, znów często w formie anegdotycznej, sugestie, że sędziom, którzy „są bardziej awanturujący się”, przynajmniej w oczach ministerstwa, przydziela się więcej spraw. Nie mam pojęcia, czy jest to możliwe, ale choćby po to, by pokazać, że tak nie jest, powinniśmy mieć dostęp do tych raportów.
W listopadzie 2020 r. WSA w Warszawie wydał wyrok w tej drugiej sprawie. Jakie było rozstrzygnięcie?
Tym razem sąd nie zgodził się z argumentacją MS, które nadal przekonywało, że chodzi o informację techniczną. Uznał, że sam raport jest formą udokumentowania pewnego procesu decyzyjnego, który ostatecznie przesądza o przydzieleniu sędziego do konkretnej sprawy, a to już jest informacja publiczna. Resort sprawiedliwości przekonywał dodatkowo, że Fundacja ePaństwo nie będzie w stanie w żaden sposób zweryfikować działania systemu na podstawie raportów. Tu sąd w uzasadnieniu wyroku ładnie powiedział, że MS nie ma prawa ingerować w to, co wnioskodawca chce zrobić z informacją publiczną.
A nie moglibyście po prostu poprosić każdego sądu osobno o udostępnienie wam informacji na temat tego, jaki sędzia dostał ile spraw w danym okresie?
To samo w odpowiedzi na nasz wniosek zasugerowało MS. Po pierwsze jednak ministerstwo nie może nas kierować do innych podmiotów, jeśli samo ma żądane przez nas informacje. Po drugie zaś taka odpowiedź może sugerować, że resort sam nie panuje nad tymi danymi i nie analizuje obłożenia sędziów. To zaś oznaczałoby, że nie kontroluje tego systemu jako całości.
Na czym w tej chwili stanęło?
Pierwszy ze wspomnianych wyroków zaskarżyliśmy do Naczelnego Sądu Administracyjnego, gdzie czekamy na wyznaczenie terminu. Będziemy starali się przekonać sąd, że sam kod źródłowy programu również może stanowić informację publiczną. Do udziału w postępowaniu zgłosiła się niedawno, broniąca prawa do informacji na całym świecie, organizacja ARTICLE 19.
Z kolei w drugiej ze spraw, dotyczącej raportów z losowań, zapadł korzystny dla nas wyrok i czekamy na ruch ze strony ministerstwa. Termin na zaskarżenie tego orzeczenia do NSA jeszcze nie upłynął.©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama