Ekspresyjne słownictwo zawarte w pismach procesowych może naruszać dobra osobiste pozwanego. Jednak dla oceny bezprawności wypowiedzi powoda kluczowy jest charakter sprawy – uznał Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Powództwo o ochronę dóbr osobistych zrodziło się na kanwie wieloletniego konfliktu dwóch mężczyzn o sposób korzystania i zarządzania częścią wspólną nieruchomości. Jeden z nich zarzucił w nim drugiemu, że w załączonych do pozwu pismach, które zostały skierowane do sądów w sprawach związanych z ich sporem, użył sformułowań naruszających jego dobre imię. W jednym z dokumentów pisał bowiem, że powód jest człowiekiem „bezwzględnym, nikczemnym i bezczelnym”.
Sąd okręgowy uznał, że powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie. Jak sam bowiem wskazał, sporom sądowym zawsze towarzyszy duże napięcie emocjonalne. I takie uczuciowe zaangażowanie w połączeniu z ekspresyjnym słownictwem jest do zaakceptowania, o ile nie wykracza poza określoną prawem potrzebę.
Pozwany zaskarżył w całości wyrok sądu I instancji.
Sąd apelacyjny uznał, że apelacja nie zasługuje na uwzględnienie. Jednak nie podzielił całości rozważań prawnych poczynionych w I instancji.
Na wstępie zwrócił uwagę, że przy ocenie zasadności roszczeń powoda wywodzonych z art. 24 k.c. należy ustalić - bazując na kryteriach obiektywnych - czy działanie sprawcy naruszyło sferę uczuciową danej osoby związaną z określonym dobrem osobistym. Sąd II instancji uznał, że tak właśnie było w przypadku pisma pozwanego z 16 marca 2011 r. złożonego do jednej ze spraw, w którym znalazło się sformułowanie, że powód jest człowiekiem „bezwzględnym, nikczemnym i bezczelnym”.
Zaznaczył jednak, że użyte w tym stwierdzeniu słowa „bezwzględny” i „bezczelny” mają charakter ocenny i wiążą się z cechami osobowości danej osoby. Nie sposób jednak uznać, że same w sobie są określeniami pejoratywnymi, a tym samym bezprawnymi.
Co innego słowo „nikczemny”. W ocenie sądu narusza ono dobra osobiste powoda w postaci czci i dobrego imienia. Jest to wypowiedź obraźliwa i znieważająca. Zgodnie bowiem ze Słownikiem Języka Polskiego PWN „nikczemny” oznacza postępujący w sposób godny potępienia. Sąd apelacyjny nie podzielił przy tym stanowiska sądu okręgowego, iż sam fakt zawarcia takiego stwierdzenia w piśmie skierowanym do organu procesowego, wyłącza bezprawność działania pozwanego. Jego zdaniem przy ocenie, czy uczestnik postępowania w obronie swoich interesów, nie naruszył prawa, decydujące znaczenie ma charakter sprawy. A, że cytowane pismo zostało złożone w procesie dotyczącym budowy przyłącza gazu i nowej instalacji gazowej na nieruchomości wspólnej, nie ulega więc wątpliwości, iż tego typu wypowiedź w sporze majątkowym, była całkowicie zbędna.
Sąd apelacyjny uznał jednak, że żądanie opublikowania przeprosin na łamach gazety o zasięgu krajowy, którego domagał się powód, jest niewspółmierne do zachowania pozwanego, skutkującego pogwałceniem dobrego imienia powoda. Tym bardziej, że do naruszenia dóbr doszło w piśmie procesowym złożonym do akt, do których dostęp miał niewielki krąg osób.
"Oceniając zasadność powództwa o ochronę dóbr osobistych, sąd z jednej strony winien mieć na względzie, by środek służący usunięciu skutków tego naruszenia dał rzeczywiście satysfakcję poszkodowanemu, z drugiej strony, by sposób usunięcia naruszenia dobra osobistego był dostosowany do okoliczności konkretnego przypadku"- czytamy w uzasadnieniu.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 5 lutego 2014 r. (sygn. VI ACa 884/1)