Według wstępnych ustaleń Komisji Europejskiej model korzystania z Facebooka i Instagrama wprowadzony w listopadzie ub.r. (model „pay or okay”) jest niezgodny z rozporządzaniem – Akt o rynkach cyfrowych (DMA).

O swoim stanowisku KE poinformowała wczoraj właściciela obu platform, koncern Meta. Zastosowany przez tę firmę model „pay or okay” polega na tym, że użytkownicy obu mediów społecznościowych, aby z nich korzystać, muszą albo zgodzić się na wykorzystanie ich danych osobowych do celów reklamowych, albo opłacić subskrypcję. Miesięczny dostęp do konta na jednej z platform przez stronę internetową kosztuje 9,99 euro, a w aplikacji – 12,99 euro. Dodatkowo za każde połączone konto jest dopłata: odpowiednio 6 lub 8 euro miesięcznie.

25 marca tego roku Bruksela wszczęła w tej sprawie dochodzenie. W jego toku stwierdzono, że ten system dostępu do Facebooka i Instagrama nie spełnia niezbędnych wymogów określonych w art. 5 ust. 2. DMA.

Przede wszystkim Komisja podnosi, że Meta nie umożliwia użytkownikom wyboru takiej wersji usługi, która wykorzystywałaby mniej ich danych osobowych, ale pod innymi względami była równoważna z usługą opartą na spersonalizowanych reklamach. Jest to wymóg DMA nałożony na strażników dostępu, tj. największe platformy cyfrowe, o pozycji rynkowej tak silnej, że mogą zakłócać konkurencję. Jednym ze strażników jest właśnie właściciel Facebooka i Instagrama.

Celem DMA jest zapewnienie mniejszym firmom uczciwych warunków funkcjonowania na rynkach cyfrowych oraz wzmocnienie pozycji użytkowników usług oferowanych przez strażników dostępu. Dlatego regulacja nakłada też na Metę i podobnych gigantów obowiązek uzyskania zgody użytkowników na łączenie ich danych osobowych między wyznaczonymi usługami platformy podstawowej strażnika dostępu a innymi jego usługami. W tym wypadku platformami podstawowymi są zarówno Facebook, jak i Instagram, natomiast innymi usługami – usługi reklamowe.

Zgodnie z unijnym aktem, jeżeli użytkownik odmówi takiej zgody, powinien mieć dostęp do mniej spersonalizowanej, ale równoważnej alternatywy. Strażnicy dostępu nie mogą też uzależniać korzystania z serwisu lub niektórych jego funkcjonalności od tego, czy użytkownicy zaakceptują przetwarzanie danych. Te zasady zdaniem komisji zostały przez Metę naruszone.

Big tech ma obecnie możliwość skorzystania ze swojego prawa do obrony – poprzez zapoznanie się z aktami dochodzenia komisji i udzielenie pisemnej odpowiedzi na wstępne ustalenia. Regulator zakończy dochodzenie w ciągu 12 miesięcy od jego rozpoczęcia – tj. do marca 2025 r.

Jeżeli wstępne ustalenia Brukseli zostaną ostatecznie potwierdzone, koncernowi grozi grzywna w wysokości do 10 proc. całkowitych światowych przychodów, a w przypadku powtarzających się naruszeń – nawet do 20 proc.

Prowadząc dochodzenie w sprawie Mety, Komisja współpracowała z właściwymi organami ochrony danych. Model „pay or okay” tego giganta budzi bowiem także kontrowersje na gruncie RODO. W kwietniu Europejska Rada Ochrony Danych (EROD) stwierdziła, że powinien on zapewniać prawdziwy wybór. W swojej opinii zaznaczyła, że „w większości przypadków duże platformy internetowe” nie będą w stanie spełnić wymogów RODO, jeśli postawią użytkowników „jedynie przed binarnym wyborem pomiędzy wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych do celów reklamy behawioralnej a uiszczeniem opłaty”.©℗