Uczniowie Szkoły w Chmurze wypadli z matematyki i przedmiotów przyrodniczych znacznie poniżej średniej dla kraju. Co trzeci absolwent nie chce jednak iść na studia.
Szkoła w Chmurze to największa placówka edukacyjna w Polsce. Choć działa dopiero od trzech lat, już kształci się tam ok. 19 tys. dzieci. Zrzesza uczniów, którzy korzystają z edukacji domowej. To forma nauki, w której za proces kształcenia odpowiada rodzic. Zadaniem szkoły jest wspieranie go oraz – raz do roku – przeprowadzanie egzaminów klasyfikacyjnych z przedmiotów. To one decydują, czy dziecko przejdzie na kolejny poziom. Szkoła organizuje także egzaminy zewnętrzne.
W tym roku do egzaminu ósmoklasisty przystąpiło 1215 uczniów Szkoły w Chmurze, a do matury ze wszystkich przedmiotów obowiązkowych 613. Dla porównania – druga pod względem liczby zdających placówka, Szkoła Podstawowa im. Janusza Korczaka w Józefosławiu, miała w tym roku 280 ósmoklasistów. Aby pomieścić zdających, Szkoła w Chmurze wynajęła sale konferencyjne na stadionie Legii i w hali EXPO w Warszawie.
Centralna Komisja Egzaminacyjna opublikowała właśnie wyniki przeprowadzonych tam testów. Pokazały one, że uczniowie Szkoły w Chmurze poradzili sobie gorzej niż średnia dla całego kraju z zadaniami z niemal wszystkich przedmiotów (wyjątek stanowił język angielski, z którego wyniki były wyższe od średniej).
Wycinek zdolności
Na egzaminie ósmoklasisty z języka angielskiego uczniowie wypadli lepiej od średniej krajowej o 6,8 pkt proc. Z języka polskiego – gorzej o 9 pkt proc., a z matematyki o 12 pkt proc. Wyniki tegorocznych testów z matematyki zaniepokoiły posłanki Koalicji Obywatelskiej. Krystyna Szumilas i Katarzyna Lubnauer we wtorek idą w tej sprawie z interwencją poselską do Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Rezultaty uczniów Szkoły w Chmurze to jeden z powodów.
Jeszcze mocniej odbiegają od krajowej średniej wyniki maturzystów. Podstawowa matematyka wypadła tam o 10 pkt proc. gorzej, a rozszerzona o 23,3 pkt proc. Inne rozszerzenia – od kilku do nawet dwudziestu kilku punktów procentowych.
– Analizujemy wyniki matur, słuchamy uczniów i poszukujemy rozwiązań dotyczących tego, jak najlepiej ich wspierać, nie przejmując za nich odpowiedzialności za zdanie matury zgodnie z ich aspiracjami – mówi nam Barbara Jędrusik, dyrektorka Szkoły w Chmurze. Zaznacza, że dla placówki wyniki egzaminów nie są najważniejsze. – Nie podoba mi się, że skoro obejmują wycinek zdolności młodego człowieka, stawiamy je w centrum – dodaje.
Podobne opinie można usłyszeć także od rodziców i samych uczniów. Na przełomie czerwca i lipca Szkoła w Chmurze przeprowadziła ankietę wśród absolwentów swojego liceum.
Rezultaty egzaminów trudno przypisywać samej edukacji wspieranej przez Szkołę w Chmurze. Prawie połowa zdających trafiła tam dopiero na ostatniej prostej – w czwartej klasie liceum. Reszta – w klasie trzeciej. Większość edukacji byli więc zapisani do innych placówek.
Zimny prysznic
– Moim zdaniem to nie jest szkoła, tylko centrum egzaminacyjne – ocenia jednak Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Jego zdaniem Szkoła w Chmurze w nadmiernym stopniu zwraca uwagę na kilka wybranych elementów rozwoju, pomniejszając lub trywializując inne, głównie te dotyczące kształcenia. – Czas na pasje jest ważny, ale rozsądek podpowiada, by inwestować swój czas w różne umiejętności. Jeśli ktoś skupi się wyłącznie na tańcu, a pominie naukę matematyki, bardzo ograniczy sobie możliwości na przyszłość. Tego w Szkole w Chmurze prawdopodobnie nie mówią. Zimny prysznic może przyjść, kiedy uczniowie będą chcieli dostać się na studia – dodaje.
Z ankiet prowadzonych w placówce wynika, że takich planów nie miał co trzeci maturzysta. ©℗