Pochodzili z różnych środowisk, a na początku swojej znajomości częściej się kłócili niż zgadzali. Nie przeszkodziło im to jednak w stworzeniu największego internetowego projektu w historii. Page i Brin – niezwykła przyjaźń, która zmieniła świat.

Spotkanie, które zmieniło świat

Larry Page urodził się 26 marca 1973 w East Lansing (stan Michigan). Jego ojciec Carl oraz matka Gloria byli profesorami na Stanowym Uniwersytecie w Michigan, gdzie wykładali nauki komputerowe. W jednym z wywiadów Page wspomina, że jego rodzinny dom był „jednym wielkim bałaganem z komputerami i magazynami naukowymi porozrzucanymi po całym mieszkaniu”. Swój pierwszy komputer otrzymał w wieku 6 lat, a nowe technologie z miejsca stały się jego wielką pasją. „Już w wieku 12 lat wiedziałem, że kiedyś założę swoją własną firmę” – wspomina żartobliwie po latach.

Po ukończeniu East Lansing High School, Larry Page trafia na Uniwersytet w Michigan, a następnie na Uniwersytet Stanforda, gdzie uzyskuje tytuł magistra w zakresie nauk komputerowych. Jeszcze podczas nauki w Michigan, Page’owi udaje się zbudować drukarkę z… klocków LEGO. Po zakończeniu studiów ambitny 22-latek postanawia kontynuować swoją naukową karierę. Zostaje zaproszony do prestiżowego programu dla doktorantów nauk komputerowych na Uniwersytecie Stanforda. Po kampusie Palo Alto Page’a i innych doktorantów oprowadza… rosyjski imigrant Sergey Brin.

Brin, rówieśnik Page’a, urodził się 21 sierpnia 1973 roku w Moskwie. Jego rodzina wyemigrowała ze Związku Radzieckiego, gdy Sergey miał 6 lat. Podobnie jak swój przyszły wspólnik, Brin pochodził z rodziny o naukowych tradycjach. Matematyką i naukami komputerowymi parał się zarówno jego ojciec, jak i dziadek. W nowym świecie młody Brin mógł w pełni realizować swoje pasje. Studiował na Uniwersytecie w Maryland, gdzie ukończył studia w zakresie nauk komputerowych. Następnie trafił na Uniwersytet Stanforda, gdzie rozpoczął studia doktoranckie.

Pierwsze spotkanie Page’a i Brina nie zwiastowało wcale wielkiej przyjaźni. Znajomi obydwu panów wspominają, że początkowo nie zgadzali się ze sobą w niemal każdej sprawie. Łączyło ich tylko jedno – bezgraniczna wiara w potencjał internetu.

Skatalogować cały świat

W 1996 roku Brin i Page wspólnymi siłami przygotowali pracę naukową o dość enigmatycznym tytule: „Anatomia hipertekstualnego silnika wyszukiwarki internetowej”. To właśnie ten dokument położył podwaliny pod powstanie wyszukiwarki Google.

Brinowi i Page’owi udało zaprojektować algorytm, który umożliwiał przeszukiwanie wszystkich hipertekstowych dokumentów w sieci. Ich projekt różnił się jednak znacznie od innych wyszukiwarek internetowych, takich jak choćby popularnym w owym czasie „Hot Bot”. Przykładowo, po wpisaniu frazy „Real Madryt”, tradycyjna wyszukiwarka prezentowała użytkownikowi wszystkie strony, w treści których pojawiała się wpisana fraza. Sęk w tym, że wynik wyszukiwania mógł być w tym wypadku zupełnie przypadkowy. Zamiast oficjalnej strony klubu, wyszukiwarka mogła nam na przykład sprezentować stronę, która sprzedaje skarpetki z logiem Realu Madryt.

Algorytm stworzony przez Brina i Page’a został zaprojektowany tak, aby w wynikach wyszukiwania na pierwszym miejscu pojawiały się najważniejsze strony. Było to możliwe dzięki temu, że „PageRank” analizował wszystkie linki zwrotne, które pojawiały się na innych stronach. Im więcej linków odwoływało się do danej strony, tym wyższa pozycję zajmowała ona w wynikach wyszukiwania.

Brin & Page postanowili przetestować swój algorytm „na żywym organizmie” – studentach Uniwersytetu Stanforda. Naprędce sklecili prostą stronę internetową, gdyż nie mieli funduszy na zaangażowanie w projekt programisty z prawdziwego zdarzenia. Ich projekt z miejsca zdobył ogromną popularność wśród studentów, którzy z tygodnia na tydzień coraz chętniej korzystali z tego narzędzia.

Googol czy Google?

Początki Google’a, to nie wielkie biurowce i setki pracowników, ale dwa małe pokoje w akademiku i dwóch niepoprawnych marzycieli, którzy wierzyli, że ich firma w przyszłości będzie warta 500 milionów dolarów (dziś z pewnością śmieją się z tego „małostkowego” marzenia). Pokój Page’a służył jako serwerownia, a u Brina znajdowało się „biuro”, w którym omawiano kwestie biznesowe. Początkowo, obaj panowie wcale nie chcieli poświęcać swojej kariery naukowej dla internetowego projektu. Uniwersytet wydawał się im zdecydowanie bardziej bezpiecznym miejscem od ryzykownej branży „dotcomów”. W końcu jednak ulegli: „W pewnym momencie notowaliśmy 10 tysięcy wyszukiwani dziennie. Wówczas zrozumieliśmy, że to wszystko dzieje się naprawdę” – wspomina Larry Page.

Chcąc wypłynąć na szerokie wody biznesu, Page i Brin przeznaczyli 15 tysięcy dolarów na kupno dysków o łącznej pojemności 1 terabajta (pojemność standardowego dysku w komputerze osobistym wynosiła wówczas ok. 2 - 4 GB). Aby zdobyć potrzebne pieniądze, twórcy Google’a musieli zadłużyć się na trzech kartach kredytowych. Później obaj panowie planowali nawet odsprzedanie algorytmu PageRank innej firmie, aby spłacić ten dług. Nikt nie był jednak zainteresowany ich projektem.

W 1997 roku Brin i Page zastanawiali się nad zmianą nazwy swojej wyszukiwarki. Jednym z pomysłów, który zrodził się podczas „burzy mózgów”, był „Googol” – termin oznaczający liczbę mającą postać jedynki ze 100 zerami. Miał on symbolizować nieskończone zasoby internetu, które będzie można skatalogować dzięki ich wyszukiwarce. Dlaczego więc Google, a nie Googol? Istnieje sporo historii dotyczących tej najsłynniejszej literówki w dziejach internetu. Najpopularniejsza z nich głosi, że winę za ten błąd ponosi Andy Bechtolsheim, założyciel firmy Sun Microsystems. Twórcy Google’a spotkali się z nim, aby zaprezentować mu możliwości swojej wyszukiwarki. Bechtolsheim był pod wrażeniem tego projektu, ale spieszył się na inne spotkanie i nie zdążył porozmawiać o ewentualnym wsparciu finansowym dwóch wizjonerów. Później jednak się zrehabilitował i przesłał czek opiewający na 100 tysięcy dolarów. Sęk w tym, że został on wystawiony na firmę o nazwie „Google”. Aby wypłacić powyższa kwotę, Brin i Page musieli założyć rachunek bankowy właśnie o takiej nazwie…

We wrześniu 1998 roku w Kalifornii założona zostaje spółka Google, a w grudniu tego samego roku prestiżowy "PC Magazine” donosi o „niezwykłej zdolności Google do zwracania wyjątkowo trafnych wyników”. Magazyn wymienia projekt Brina i Page’a, jako jedną ze 100 najważniejszych stron roku.

W 1999 roku Google przenosi swoją siedzibę z garażu jednej z pracowniczek firmy Susan Wojcicki, do położonego na południe od Uniwersytetu Stanforda Mountain View. Mieszkańcy tego niewielkiego miasteczka nie spodziewali się wówczas, że już za kilka lat – za sprawą Google’a – zdobędzie ono międzynarodowy rozgłos.

Kolejne lata to dalszy rozwój firmy i… mnóstwo żartów. Brin i Page od zawsze słynęli z dość nietypowego poczucia humoru, które przenosili na grunt biznesu. Od 2000 roku firma rozpoczyna tradycję dorocznych primaaprilisowych żartów. Najsłynniejszy z nich dotyczył algorytmu wyszukiwania „PigeonRank”. 1 kwietnia 2003 roku w sieci pojawiła się strona, która miała zdradzić kulisy pracy najpopularniejszej wyszukiwarki na świecie. Za jej sukcesem miały stać... gołębie, które dzięki niezwykłej zdolności do podejmowania szybkich decyzji, prezentowały użytkownikom Google’a najbardziej trafne wyniki wyszukiwania.

W 2002 roku wyszukiwarka Google jest już dostępna w 72 językach. Na horyzoncie pojawiają się kolejne projekty – Google News, AdWords, Froogle, Blogger, Google Book Search etc. Ich realizacja jest możliwa również dzięki współpracy z trzecim wielkim „Googlerem” – Erikiem Schmidtem, który trafia do firmy w 2001 roku: „Larry i ja odwaliliśmy kawał dobrej roboty, ale wciąż obawialiśmy się, że istnieje duża szansa na zrobienie czegoś głupiego To jasne, że potrzebowaliśmy międzynarodowej strategii, którą do firmy wniósł Eric” – wspomina Sergey Brin.

Mimo ogromnej popularności i coraz większych dochodów firmy, Brin i Page wciąż unikali tematu debiutu giełdowego. Wciąż mieli w pamięci „pęknięcie bańki internetowej”, które pociągnęło za sobą bankructwo setek „dotcomów”. W końcu jednak to, co nieuniknione, stało się faktem. 18 sierpnia 2004 roku miało miejsce najbardziej wyczekiwane IPO w historii internetowych spółek. W dniu debiutu akcje Google’a wyceniane były na 85 dolarów. Po prawie 10 latach ich wartość jest ponad dziesięciokrotnie większa…

Od momentu giełdowego debiutu, absolutna dominacja Google’a w świecie internetu była już tylko kwestią czasu. Dziś, dzieło Brina i Page’a, to nie tylko największa wyszukiwarka internetowa na świecie, ale i dziesiątki innych innowacyjnych projektów i usług. Google wyceniany jest obecnie na ponad 268 miliardów dolarów i zajmuje trzecie miejsce na świecie pod względem wartości rynkowej (za Apple i Exxon Mobil). Twórcy Google’a również nie mogą narzekać na kłopoty finansowe. Page zajmuje 20 miejsce na liście najbogatszych ludzi Forbesa (24,4 mld dolarów). Brin znajduje się o jedną pozycję niżej (24,4 mld dolarów), ale raczej nie ma tego za złe swojemu najlepszemu przyjacielowi. Jaka jest recepta na sukces Google’a? Wszystko sprowadza się do zasady 70-20-10.


„Około 70% zasobów przeznaczamy na podstawowe działania firmy. 20% wędruje na jej dalszą ekspansję i rozwój. A 10%? Tu wszystko jest dozwolone. Z biegiem czasu, coraz trudniej było nam wygospodarować te 10%. Myślę jednak, że to niezwykle ważne, aby pozwolić ludziom na kreatywność i działanie poza schematami” – podkreśla Sergey Brin.