- Architekci z Polski i Ukrainy opracowują standardy mieszkań dla uchodźców. Celem jest to, aby było to mieszkalnictwo dostępne, o dobrym standardzie, ale też bezpieczne i energooszczędne - uważa dr hab. inż. arch. Anna Wierzbicka, prof. PW.

dr hab. inż. arch. Anna Wierzbicka, prof. Politechniki Warszawskiej / Materiały prasowe

Zespół ds. Odbudowy Ukrainy pod pani kierownictwem przygotował koncepcję osiedla modułowego dla ukraińskich uchodźców we Lwowie. Proszę powiedzieć coś więcej o tej inicjatywie.

Projekt dotyczy osiedla, które miałoby powstać we Lwowie, dla tzw. wewnętrznych uchodźców. Mój zespół - powołany przez dziekana dr hab. inż. arch. Krzysztofa Koszewskiego – w składzie: dr inż. arch. Paweł Trębacz, dr inż. arch. Renata Jóźwik, arch. Magdalena Duda – współpracuje przy nim z Wydziałem Architektury Politechniki Lwowskiej. Z inicjatywą w tej sprawie wyszedł prof. arch. Juri Krivoruczko z tej uczelni, który obecnie jest u nas profesorem wizytującym. Z jego relacji wynika, że jest bardzo duża potrzeba, by zaprojektować takie osiedle.

Nasz polsko-ukraiński zespół opracował zatem projekt osiedla domów wielorodzinnych i strukturę urbanistyczną zespołu kwartałów na działce na obszarze Lwowa, którą przekazał na ten cel naczelny architekt Lwowa.

Wygraliście ostatnio, pokonując kilkuset uczestników, grant na projekt z Nowego Europejskiego Bauhausu, na co go wykorzystacie?

Dzięki grantowi opracujemy tzw. standardy mieszkalnictwa modułowego, czyli swego rodzaju rekomendacje dobrych praktyk do budowania osiedli dla uchodźców. Ważnym celem grantu jest również opracowanie metody szybkiej budowy osiedla dla około 3500 osób, wraz z infrastrukturą społeczną, bazując na powtarzalnych elementach w skalach: mikro, mezo i makro.

Wytyczne te mogą być też bazą dla późniejszych rozwiązań przy odbudowie Ukrainy.

Naszym celem jest to, aby było to mieszkalnictwo dostępne, o dobrym standardzie, ale też bezpieczne i energooszczędne. Ważne jest to, aby jego mieszkańcy odzyskali poczucia wspólnoty i przynależności. Moduły mieszkalne projektowane są w sposób elastyczny tak, by można było je łączyć czy dzielić , w zależności od potrzeb użytkowników. Obecnie w Ukrainie weszło rozporządzenie, które wymaga aby wszystkie nowo projektowane obiekty mieszkalne były wyposażone w mini schrony na wypadek wojny.

Uzupełniamy też zabudowę mieszkaniową infrastrukturą, która będzie służyć mieszkańcom, taką jak żłobki, przedszkola, przychodnie czy usługi.

Jak duże miałoby być to osiedle?

Na całym osiedlu przewiduje się mieszkania dla około 3,5 tysiąca osób, w jednym kwartale będzie zamieszkiwać do 250 osób, na 3-4 kondygnacjach. Badania dowodzą że, przy takiej liczbie mieszkańców mogą się nawiązać się relacje sąsiedzkie. Ze względu na skalę przedsięwzięcia, jego realizację można więc oczywiście rozpisać na etapy.

Jaka jest perspektywa czasowa w tej sprawie? Zakładam, że od tego, że przekazano grunt do realizacji trochę czasu upłynie.

By zrealizować ten projekt, trzeba będzie wystąpić o większy grant albo inaczej zdobyć finansowanie. Nasz grant NEB nie jest wdrożeniowy. Przyznane finasowanie, jak mówiłam, może zostać wykorzystane do wyznaczenia nowych standardów mieszkaniowych osiedli dla uchodźców w Ukrainie i w Polsce. Prawidłowe rekomendacje to początek dobrej praktyki dla tego typu osiedli.

A skąd na przykład można byłoby zdobyć finansowanie na budowę tego osiedla?

Np. z Unii Europejskiej, to jest jednak poza naszym zakresem działania, bo naszym zadaniem – jako architektów – jest projektowanie, a nie pozyskiwanie środków.

Czyli jest realne, że to osiedle powstanie?

Jak najbardziej. Jeżeli będzie finansowanie na projekt, a potem na jego realizację.

Jaka jest obecnie skala potrzeb pod tym względem w Ukrainie.

Uchodźcy wewnętrzni to ci, którzy dotarli np. do Lwowa z innych obszarów Ukrainy. Według prof. Krivoruczko takich osób jest około 11 milionów. To ogromna skala. Tym ludziom należy zapewnić mieszkania, ale nie tymczasowe, np. kontenerowe. W przypadku podobnych osiedli dla uchodźców średni czas zamieszkiwania to około 17 lat, proszę siebie wyobrazić, że to nie kilka lat, ale cały okres dorastania. Z tego względu zasadniczo jesteśmy przeciwni tymczasowym rozwiązaniom, bo uważamy, że zawsze każda prowizorka się utrwala, a to oznacza skazanie dużej liczby ludzi na substandard i niską jakość życia.

Miejsce zamieszkiwania to nie tylko dach nad głową, to miejsce realizacji potrzeb człowieka, poczucia bezpieczeństwa, przynależności i tożsamości.

Ważny jest też standard i energooszczędność, szczególnie w dobie różnych kryzysów - klimatycznego, energetycznego.

To szczególnie ważne w zimnym klimacie, jaki mamy w Polsce czy w Ukrainie …

Tak, u nas – zupełnie inaczej niż np. w krajach śródziemnomorskich – mieszkanie nie służy tylko do spania, ale jest też miejscem realizacji innych potrzeb. U nas mieszkańcy więcej czasu spędzają w domu, niż na zewnątrz. A ze względu na klimat znaczną część w roku mieszkanie musi być ogrzewane.

A skąd pomysł domów modułowych?

Instytut Łukasiewicza, który jest koordynatorem Nowego Europejskiego Bauhausu w Polsce, skontaktował nas z grupą Unibep, Unihouse – Budownictwo Modułowe, która produkuje domy prefabrykowane, w technologii modułowej, głównie dla Skandynawii. To bardzo ciekawy koncept – cały dom z wyposażeniem budujemy w fabryce. Potem przewozi się go jak klocki, które następnie składa się na budowie. Czas realizacji jest krótki, a prefabrykacja gwarantuje jakość inwestycji. Elewacje i wnętrza zrealizowanych inwestycji nie odbiegają standardem od tradycyjnych budynków.

Z czego są te domy?

Z drewna. Budownictwo modułowe oparte jest na szkielecie drewnianym. To są tak zwane systemy lekkie, oczywiście ocieplone, spełniające wszystkie standardy i wymogi techniczne. Takie rozwiązanie powoduje dużo mniej emisji CO2 niż technologia tradycyjna. Drewno to materiał przyszłości, w przeciwieństwie do betonu i stali jest materiałem odnawialnym.

Drewno będzie się upowszechniać w budownictwie?

Zdecydowanie tak. Poza wymienionymi zaletami, świetnie izoluje etc.

To prawda, jest powszechne w zimniejszej niż Polska Skandynawii. A jakie są wady budownictwa modułowego?

Nie jest tanie. Poza tym np. budynki nie mogą być za wysokie, szacuje się że do 8 kondygnacji. Ale w takich nagłych sytuacjach, jak wojna, są idealnym rozwiązaniem. Problemem jest też koszt transportu, bo każdy element – wyprodukowany w fabryce musi być przewożony osobno.

Zaletą jest czas realizacji takiej inwestycji – od momentu rozpoczęcia produkcji szacuje się go na pół roku, gdy średni czas budowy metodą tradycyjną to około 18 miesięcy. Najwięcej czasu zajmuje produkcja w fabryce, natomiast czas montażu na palcu budowy to zaledwie kilka dni.

W fabryce montowane jest całe wnętrze, wraz z wyposażeniem, więc nie potrzebujemy jeszcze dodatkowych robót. To nie jest tak, że odbieramy mieszkania w stanie surowym, musimy je wykończyć i wyposażyć . Tam już są wykończone łazienki – z wanną czy prysznicem i umywalką – kuchnie, drzwi, elektryka. Można się do takiego mieszkania od razu wprowadzić. To o tyle ważne, że uchodźcy zwykle nie posiadają żadnych zasobów finansowych, często pozbawieni są pracy, majątku. Wiele osób w wojnie straciło wszystko, uciekając z jednym plecakiem. Dla nich np. wyposażenie kuchni byłoby po prostu niemożliwe. A warunki do życia, jak wiemy z praktyki i badań psychologicznych, determinują funkcjonowanie człowieka – niski standard mieszkania może nawet przyczynić się do depresji czy wchodzenia w konflikt z prawem etc.

W Polsce też mamy pod tym względem jeszcze dużo do zrobienia. Zgadza się pani z opiniami, że budownictwo modułowe może być też receptą na polskie problemy mieszkaniowe?

Prefabrykacja jest przyszłością budownictwa. Po wybuchu wojny w Ukrainie, gdy pracujący u nas Ukraińcy wrócili bronić swojej ojczyzny, nastąpił u nas ogromny przestój na budowach. Teraz trochę wróciło to do normy, ale generalnie prefabrykacja bardzo upraszcza i ogranicza ryzyko takich sytuacji w inwestycjach mieszkaniowych.

Poza tym budownictwo modułowe, choć nie jest tańsze, trzyma standard. Tam, gdzie człowiek może popełnić błąd, pozwala go uniknąć.

Największy problem wiąże się z tym, że dużo fabryk produkujących budynki prefabrykowane ma zamówienia już na 3 lata do przodu. Jednak wraz ze wzrostem popularności tej koncepcji, można spodziewać się upowszechnienia takiej produkcji w Polsce.

Rozmawiała Sonia Sobczyk-Grygiel