Pod kątem kondycji rynku mieszkaniowego i jego podstawowych wskaźników Global Property Guide obserwuje 42 lokalizacje na całym świecie od Ameryki, przez Europę i Afrykę, po Azję i Australię. Najnowszy odczyt danych uwzględniający stan na koniec I kwartału przerósł wcześniejsze oczekiwania. Biorąc pod uwagę poziom cen nieruchomości uwzględniający inflację (inflation-adjusted prices) wzrosty w ujęciu rocznym zaobserwowano w 28 z 42 monitorowanych lokalizacji. Był to najlepszy wynik od czasów boomu nieruchomościowego przełomu 2006 i 2007 r.
Najwyższy wzrost cen w ciągu ostatnich 12 miesięcy zanotowano w Dubaju – ponad 28%. Tamtejszy rynek nieruchomości zdaje się odreagowywać po wcześniejszej głębokiej korekcie będącej konsekwencją wyjątkowo mocno napompowanej bańki spekulacyjnej. W dobrej kondycji pozostają ponadto rynki azjatyckie. Wśród nich najwyższe wzrosty cen odnotowano w Hong Kongu.
Jeśli chodzi o Europę, to sytuacja jest niejednoznaczna. W kilku krajach Europy Środkowo-Wschodniej (w tym również Polsce) oraz Skandynawii zaobserwowano wzrosty cen. Skala tych wzrostów nie była jednak duża i wyniosła około 3-5%.
Z drugiej strony w południe Europy nadal pozostaje w kryzysie. Dane Global Property Guide wskazują na wciąż słabą kondycję rynków nieruchomościowych w tzw. krajach PIIGS, które zmagają się z potężnym kryzysem zadłużenia. O ile w Irlandii sytuacja zdaje się poprawiać (roczny spadek cen rzędu -3,5%), o tyle w krajach basenu Morza Śródziemnego sytuacja wygląda zdecydowanie gorzej. W Hiszpanii, której nadal doskwiera wysoka nadpodaż na rynku mieszkaniowym, średnia cena spadła o około 10%. W Grecji skala spadków była jeszcze wyższa i wyniosła prawie 12%.