Początkujący przedsiębiorcy od ponad trzech lat mogą uniknąć sankcji za naruszenie przepisów. Chociaż regulacja bywa stosowana, nikt nie monitoruje efektów jej wprowadzenia.
Prawo do błędu wynikające z art. 21a prawa przedsiębiorców (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 221) przysługuje przedsiębiorcom wpisanym do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) w pierwszych 12 miesiącach prowadzenia przez nich działalności. Korzystają z niego także ci, którzy podjęli działalność po co najmniej 36 miesiącach przerwy.
Organ, który stwierdzi w ich działaniu nieprawidłowości, musi najpierw wydać postanowienie wzywające do usunięcia naruszeń i ewentualnie ich skutków. Ustawodawca przewidział także tryb uproszczony – w postępowaniu mandatowym funkcjonariusz, inspektor lub przedstawiciel organu może bez konieczności wydawania postanowienia przyjąć oświadczenie przedsiębiorcy o zamiarze naprawienia błędu. W obu przypadkach, jeśli przedsiębiorca w wyznaczonym terminie usunie błąd i jego ewentualne skutki, nie będzie podlegał karze za wykroczenia lub wykroczenia skarbowe albo też właściwy organ odstąpi od jego ukarania i poprzestanie na pouczeniu. Przedsiębiorca skorzysta z prawa do błędu także wtedy, gdy dobrowolnie usunie naruszenia i ich skutki oraz sam powiadomi o tym właściwy organ.
Rozwiązanie zostało wprowadzone ustawą o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczenia obciążeń regulacyjnych (Dz.U. z 2019 r. poz. 1495 ze zm.) i obowiązuje od 1 stycznia 2020 r.
– Pomysł ten przedstawiano jako jedno z flagowych rozwiązań w ramach ówczesnej ustawy deregulacyjnej, jednak eksperci podchodzili do tego ze sporym dystansem. Powód był prozaiczny: obawa o to, czy urzędnicy będą skorzy sięgać po to rozwiązanie i rzeczywiście przyznawać przedsiębiorcom rację co do tego, że mogli popełnić błąd – mówi Piotr Wołejko, ekspert ds. społeczno -gospodarczych Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP).
– Urzędnicy są zawsze bardzo ostrożni w każdej sytuacji, w której mogliby później sami podlegać kontroli i odpowiedzialności – dodaje.
Ustawa przewiduje, że prawo do błędu nie może być stosowane m.in., gdy „naruszenie przepisów prawa jest rażące” albo „nie jest możliwe usunięcie naruszeń przepisów prawa lub gdy wywołały one nieodwracalne skutki”.
Trudno o statystyki
Poprosiliśmy urzędy i instytucje o statystyki obrazujące stosowanie prawa do błędu. Twarde dane otrzymaliśmy jedynie z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).
Wynika z nich, że w latach 2020–2023 działająca w strukturach UOKiK Inspekcja Handlowa dziewięć razy wydała postanowienia obligujące przedsiębiorców do usunięcia naruszeń, w 35 przypadkach przyjęła od nich oświadczenia w postępowaniach mandatowych, a finalnie 125 razy odstąpiła od nałożenia lub wymierzenia kary.
„W przypadku UOKiK przypominamy, że decyzje co do zasady nie dotyczą przedsiębiorców, którzy rozpoczynają działalność gospodarczą, stąd przepisy o tzw. prawie do błędu nie miały dotąd zastosowania” – informuje DGP departament komunikacji tego urzędu.
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska oraz Urząd Komunikacji Elektronicznej nie odpowiedziały na nasze prośby o dane.
Projekt ustawy deregulacyjnej przygotowało Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Jego następca – Ministerstwo Rozwoju i Technologii – dysponuje wyłącznie danymi za pierwsze półrocze 2020 r., które zostały podane w ocenie skutków regulacji (OSR) ex post do pakietu pięciu ustaw z 2018 r. tworzących Konstytucję biznesu. Dotyczą tylko izb administracji skarbowej, które we wskazanym okresie zastosowały prawo do błędu w 218 przypadkach.
Autorzy OSR powołali się na statystyki Ministerstwa Finansów. Te jednak – jak odpowiedział nam jego wydział prasowy – nie gromadzi danych o ewentualnych przypadkach nienałożenia przez organy Krajowej Administracji Skarbowej grzywny ani o odstąpieniu od nałożenia administracyjnej kary pieniężnej na podstawie art. 21a prawa przedsiębiorców.
„Nie posiadamy danych, w ilu przypadkach prawo przedsiębiorców do błędu było stosowane. Z drugiej strony, nie mamy sygnałów, by występowały problemy z realizacją tego prawa. Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw nie podejmował dotąd żadnych interwencji z tym związanych” – informuje biuro prasowe Rzecznika MŚP.
Dane mają być zebrane
W kontekście braku informacji o stosowaniu prawa do błędu Piotr Wołejko zwraca uwagę, że rzadko jest prowadzona ocena ex post wprowadzonych przepisów.
– Tymczasem powinien to być standard w przypadku pewnej części regulacji – na pewno w przypadku tzw. ustaw deregulacyjnych, które mają uprościć przepisy i ułatwić funkcjonowanie biznesowi, a także w przypadku np. zmian w prawie podatkowym – mówi ekspert FPP. – Długofalowo można życzyć sobie tego, by wprowadzono regularne przeglądy regulacji, i na ich podstawie dokonywać ewentualnych korekt w przepisach bądź uzupełniać luki prawne.
– Przy każdym resorcie mógłby istnieć zespół złożony z obecnych pracowników, którego zadaniem byłoby ocenianie, jak wprowadzone przepisy wpływają na przedsiębiorców – mówi Przemysław Pruszyński, dyrektor departamentu podatkowego Konfederacji Lewiatan.
Ministerstwo Rozwoju i Technologii zapowiada, że funkcjonowanie prawa do błędu w przyszłości podsumuje.
„Dane za kolejne lata będziemy zbierać w ramach przygotowania do całościowej oceny funkcjonowania ustawy z 31 lipca 2019 r. o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczenia obciążeń regulacyjnych” – zapewnia DGP wydział prasowy resortu. ©℗