Ustawa dotycząca wsparcia przedsiębiorców z terenów nadodrzańskich przeszła przez Sejm jak burza. Mimo krytycznych głosów dotyczących przesłanek uprawniających do pomocy wszystkie poprawki opozycji w tym zakresie zostały odrzucone. Wprowadzono jednak kilka istotnych modyfikacji

Skażenie Odry to od kilku tygodni jeden z najbardziej palących problemów. Katastrofa ekologiczna odbiła się negatywnie nie tylko na przyrodzie, lecz także na gospodarce w regionach, przez które przepływa rzeka. Przedsiębiorcom, którzy ucierpieli najmocniej, zamierza pomóc rząd, który przygotował projekt ustawy o szczególnym wsparciu podmiotów poszkodowanych w związku z sytuacją ekologiczną na rzece Odrze. Przepisy te zostały uchwalone na piątkowym posiedzeniu Sejmu.

Wiele wątpliwości

Ustawa w wersji zaproponowanej przez rząd przewiduje wypłatę jednorazowego świadczenia pieniężnego w wysokości 3010 zł za każdego ubezpieczonego zgłoszonego do ubezpieczeń emerytalnego i rentowych przed 31 lipca br. Pomoc ma trafić do podmiotów zgłoszonych przed tą datą jako płatnicy składek, niebędących jednostkami budżetowymi ani samorządowymi zakładami budżetowymi. Jednym z warunków ma być też prowadzenie przeważającej działalności pod określonym kodem PKD, których lista zostanie umieszczona w rozporządzeniu Rady Ministrów. Chodzi przede wszystkim o firmy z branży turystycznej, gastronomicznej czy sportowo-rekreacyjnej. Ważny będzie też m.in. 50-proc. spadek przychodów, zgłoszenie co najmniej jednej osoby do ubezpieczeń oraz podanie w ZUS przynajmniej jednego adresu prowadzenia działalności na terenie nadodrzańskiego powiatu (patrz: infografika).
Podczas prac w Sejmie posłowie opozycji negatywnie ocenili zarówno szybkość reakcji rządu na katastrofę, jak i większość przesłanek uprawniających do pomocy. - Minęło już kilka tygodni, a dopiero teraz pracujemy nad wsparciem dla poszkodowanych firm. Państwo już dawno powinno udzielić im pomocy - mówił poseł Arkadiusz Marchewka z KO. Przekonywał, że rządowa propozycja tych firm nie uratuje.
Taka opinia powtarzała się zresztą w wystąpieniach większości posłów opozycji. Powód? Wiele firm przez cały czas generuje straty bez perspektywy na szybki powrót do normalnej działalności. - Dlatego pomoc nie może dotyczyć tylko jednego miesiąca - wskazywał Arkadiusz Marchewka. Kwestionował też wysokość świadczenia, które ma być równe kwocie minimalnego wynagrodzenia.
Wtórował mu Ryszard Galla (niezrzeszony), przypominając, że oprócz kosztów osobowych firmy mają też inne obciążenia, jak choćby raty kredytów czy leasingów. - Dlatego nie rozumiem, skąd kwota 3010 zł na ubezpieczonego - mówił.
Arkadiusz Marchewka wskazywał także na konieczność wprowadzenia ulg w podatkach (m.in. podatku od nieruchomości) i składkach na ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenie zdrowotne. Posłanka Katarzyna Kotula z Lewicy podważała dodatkowo wysokość zaproponowanego przez rząd kryterium spadku przychodów. Z kolei posłanka Joanna Mucha (Polska 2050) apelowała o weryfikację kodów PKD, które mają się znaleźć w rozporządzeniu do ustawy.
Na koniec pierwszego czytania posłowie opozycji zapowiedzieli pakiet poprawek, które mają odpowiadać na realne potrzeby poszkodowanych firm.

Bez akceptacji rządu

I tak KO postulowała wypłatę świadczenia za trzy miesiące (sierpień, wrzesień, październik), a nie za miesiąc, oraz zwolnienie z obowiązku opłacania należności do ZUS za analogiczny okres. Posłowie opozycji zabiegali także o zmianę wysokości kryterium spadku przychodów, które rząd ustalił na poziomie 50 proc. W tym zakresie pojawiły się postulaty 30 proc. (Lewica) i 40 proc. (KO) straty.
Wnoszono też o podwyższenie wysokości wypłacanych świadczeń. Arkadiusz Marchewka proponował wysokość równą przeciętnemu wynagrodzeniu w lipcu br., czyli 6777,22 zł, a Katarzyna Kotula - 4515 zł, plus jednorazowe dofinansowanie do kosztów stałych w wysokości 5 tys. zł (mowa m.in. o rachunkach za wodę, prąd, gaz, czynsz za lokal czy raty).
Z kolei Koalicja Polska zgłosiła poprawkę mającą podnieść wysokość świadczenia do 6020 zł i drugą - rozszerzającą krąg uprawnionych o rolników.
Żadna z tych propozycji nie uzyskała jednak akceptacji sejmowej większości.

Drobne modyfikacje

Nie oznacza to jednak, że ustawa została skierowana do Senatu w pierwotnej wersji. Z inicjatywy Teresy Wargockiej (PiS) dodano zapis, że jednorazowe świadczenie zostanie zwolnione nie tylko z podatku dochodowego od osób fizycznych, lecz także z podatku dochodowego od osób prawnych oraz zryczałtowanego podatku dochodowego.
Zmieniono również datę oceny spełnienia warunku prowadzenia przeważającej działalności gospodarczej pod określonym kodem PKD. Będzie ona dokonywana na podstawie danych zawartych w rejestrze REGON na 31 lipca 2022 r.
Jednocześnie podczas prac w Sejmie Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej, rozwiał wątpliwość, czy z pomocy będą mogli skorzystać także samozatrudnieni. Jak bowiem pisaliśmy (w tekście „Tarcza nadodrzańska potrzebna, ale budzi wiele zastrzeżeń”, DGP 168/2022), w przepisie jest mowa, że płatnik musi zgłosić co najmniej jedną osobę do ubezpieczeń emerytalnego i rentowych. Osoba samozatrudniona co prawda zgłasza siebie, jednak eksperci mieli wątpliwości, czy taka była intencja ustawodawcy, któremu przynajmniej w teorii miało zależeć na ochronie miejsc pracy. Okazuje się, że samozatrudnionych uchwalone regulacje także będą dotyczyć. ©℗
ikona lupy />
Pomoc dla firm z terenów nadodrzańskich / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Ustawa uchwalona przez Sejm